Wątek: Tangado haid! Leithio i philinn! // czas wrócić...

Zamieszczone przez bes_xyfki

Uszata, spokojna głowa - krzywdy Ci nie zrobimy :P

No Wy może nie, ale ten hihrajacy się potowrek..... Czasami ma ochote..... chyba

Bez.... ja też planuje zacząc I faze SB. Termin startu został wyznaczony na 24.10 b.r. Wiec, jakbyś miała ochotę się do mnie przyłaczyc, będzie mi bardzo miło i o niebo raźniej. Ja już szykuje sobie miejscówke na pieknej

Przesyłam buziaki!!!

Ula

dołączę, ale w trakcie dobrze?? poniedziałek u mnie nie nadaje się na rozpoczynanie diety, bo mam zajęcia do 17 :/ do tego w czwartek mam egzamin i będzie bardzo stresowo, więc nie chcę jakimiś ewentualnymi błędami żywieniowymi się dobijać albo potem biadolić, że nie udało mi się spełnić wzorowo założeń diety - zresztą ostatnio zaczynałam SB w poniedziałek, więc teraz czas na odmianę

Bes
pozdrawiam weekendowo :*

3mam kciuki zargzamin beje gud

pozdrawiam i trzymam kciuki mocno za egzamin dasz radę na pewno, bo kto jak nie TY :P
udanego weekendu

Bez.... nie ważne kiedy, ważne żebyś dołączyła do mnie.
Trzymam kciuki, za jutro i za egzamin

jak fajnie tu wracać, gdy jest tak gęsto od odwiedzających pamiętam czasy, gdy po tygodniu przychodziłam i ostatnią wypowiedzią była moja własna - nie dawało to zbyt wiele motywacji

Uszata, Goohaa (w ogóle kogo ja widzę :P), Katharinkaa, Usiak --> dziękuję, że jesteście


u mnie zupełnie nie dietowo - i przeraża mnie zbliżający się piątek - powiedziałam, że wtedy zaczynam, a zupełnie nie czuję się na siłach nie wiem, co się ze mną dzieje, ale wiem jedno --> jeśli nie zacznę w ten piątek - nie zacznę też w następny ani w następny, ani w następny...

ano Fla mnei pogoniła,zeby sie pojawila znowu bo ja standardowo czytalam wszystko w miare regularnie ale jakos motywacji do wpisow mi brakowalo...bo co tu pisac....trza by sie wreszcie przyznac do wagi i stylu życia(czytaj żarcia) a z tym marnie oj marnie... waga wskazuje okolice 68 a przed wakacjami bylo juz 64 (nie wspomne o centymatreach na PLUS;/).... nie ma to jak sie zapuscic....
ale powoli probuje wcielic dietkowy tryb zycia, poki co probuje sie przestawic na mż... i niestety stweirdzam,ze po tygodniach laby proste nawet to nei jest..no ale... trza sei wziąść w garsć... bo kto jak nie my :P takze kochana wyjscia nie masz, piątek to piątek i ZACZYNASZ!! usprawiedliwien i wymowek nie przyjmujemy!!! glowa do gory, trzymaj sie cieplutko
pozdrawiam. miłego dnia

Goohaa, sama widzisz - ja ostatnio dietkowałam tak na poważnie w marcu, więc jest total porażek u mnie - gdyby nie nagły szok w pracy, gdy przez 3 tygodnie spadło mi ok.4kg - to ważyłabym już pewnie ponad 100kg czuję się podle - najgorsze, że od jedzenia uzależniony jest nie organizm, ale psychika - chyba ją sobie amputuję czy coś :/

z tą psychiką i uzależnieniem to na pewno masz w 100% racje... ja chyba 80% jedzenie jakie pochlaniam to z łakomstwa a nie rzeczywistego głodu to jest przerażające...
dzisiejszego dnia nawet nei bede komentowac, bo nie ma czego...;/
ale jak juz wczesniej pisalam, trza sie wziąść za siebie.... i ja naparwde wierze w to, że sie uda zarowno Tobie jak i mi
pozdrawiam. życze miłego wieczoru i kolorowych senków
jutro wstaje znowu słonko a to nowy dzień a nowy dzień to nowa szansa na...... na to co tylko chcemy