-
Mort-po pierwsze gratuluje zmiany suwaczka po drugie: a bo ja wiem?? Wychodzi coś koło 50kcal, więc nie ma tragedii
Ps. A co się zmieniło w tym suwaczku?? Chyba,że to "gained"...
-
Nan... kg w dół jest.....
-
hejka,
gratuluje kiloska mniej i oby nastepne szybko juz odchodzily w niepamięć również
pozdrowionka
-
Ha Mort widze, że poprawiłaś suwaczek, gratulacje, ja swojego nie mam,bo aż wstyt pokazywać ile przytyłam po schudnięciu (dawno temu) do 64kg
-
Goha, ja tez mam taką nadzieję^^
tak, kapnęłam się, że nie tę liczbę zmieniłam^^
Nan, nie wolno sie wstydzić! jak ja sie nie wstydzę powiedzieć, ile ważę, to Ty też się nie wstydź
spowiedź:
w sumie: 100 gr chleba, 40 gr szynki, szklanka kakaa z pół łyżeczki cukru, pół gruszki, mandarynka z dwoma łyżkami śmietany 18% (tylko taka została:/) z 1.5 łyżeczką cukru, 75 grziemniaków, 60 gr kotleta mielonego, 100 gr marchweki z groszkiem i ok. 50 gr sosu pieczarkowego...
bez sosu i marchewki 901.5 Kcal. więc jakby dodać tamte, to sądzę, że tysiaka dużo nie przekroczę^^
niestety, brak humoru na ćwiczenia...
bo dziś jedyną dobrą rzeczą jaką mi się przytrafiła, była zmiana suwaczka... ehhh...
jutro już do szkoły... nie wiem, jak pogodzę lekcje i ćwiczenia przed śniadaniem. zwyczajnie nie dam rady wstawać tak wcześnie. więc zostają popołudnia... trudno.
-
Mort- ale mój chłopak ogląda czasem przez moje ramie co robie i jak zobaczy mój suwaczek...o zgrozo!!
Ja potrafiłam wstawać o 5.30 żeby wstać i godzinkę ćwiczyć na rowerze (co prawda wtedy miałam zamknięte oczy, i tylko mechanicznie machałam nogami, ale...) a Ty nie potrafisz??
-
nie mam rowerka i ćwiczę te z serii 8 minut, więc byłoby mi trudno z zamkniętymi oczami...
poza tym, ja mam problem z rannym wstawaniem.
-
Ja też mam ten problem, ale idzie się przyzwyczaić.
-
Nan, raczej nie przywyknę. nie do tego.
przywykłam do niesłodzonej herbaty (już nawet rozróżniam smaki herbat! a kiedyś niesłodzona była dla mnie jak obrzydliwa woda...). przywykłam do suchych kromek chleba bez masła. ale do wstawania wcześniej niż powinnam... raczej nie. może jak zrobi się cieplej i jaśniej będzie rankami. ale nie teraz...
spowiedź dnia dziesiejszego:
chleb - w sumie 150 gramów, szynki 60 gramów, serka żółtego jeden plasterek 15 gramowy, dwa jabłuszka ok. 175 gramów, ziemniaków 25 gramów (mądra mama zostawiła mi 'trochę', bo powiedziałam Jej, że ja sobie nałożę za chwilę sama, bo muszę poważyć, a sprawdzałam ile mi jeszcze kalorii zostało do zjedzenia... i tak mi zostawiła 'trochę' zbyt dosłownie), kotlecik mielony 15sto gramowy, gryz malutki od mamy angielki z żóltym serem z opiekacza, od groma kiełków rzodkiewki (od których mi teraz niedobrze i zaraz chyba po miętę pójdę...), surówki z porów 100 gram, i sosu pieczarkowego 25 gramów.
w sumie... ok. 807,55 Kcal czyli za mało. ale nie liczyłam tu tego sosu i surówki. bo zwyczajnie nie wiem, ile mogą mieć kalorii... no, ale trochę za mało.
ale przetrwałam pierwszy dzień w szkole po feriach. to już nieźle.
ale powiem Wam, że w niedzielę na 18stce ziomków z klasy nie mam zamiaru sobie żałować i nie wypić piwka, bodajże jednego. nie! potrzebuję się wybawić, odstresować, zapomnieć o czymś. i nie jakby ktoś sądził o chłopaku. to zupełnie inna bajka, zupełnie inna...
-
Mort- o to gratuluje rozróżnienia herbat, ja tylko wiem która owocowa, żółta, czerwona i czarna
Faktycznie za mało kalorii...żebyś nie przegięła w drugą stronę a potem znów obżarstwo
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki