jejku jejku
tyle mnienie bylo a watek nadal na pierwszej stronie....
dziekuje
zarowno za pamiec jak i za zyczenia...
chyba wiadomo czego zycze wszystkim w tym nowym "mlodym" roku....
trwalego schudniecia...ale nie tylko... wiary w siebie i we wlasne mozliwosci.. wiary w celowosc zamierzen i zebyscie zawsze myslaly o sobie "JESTEM WIELKA" w kontekscie ducha waszego a nie ciala....
a teraz wyjasnienie...
nie bylo nie bo jak wiadomo podjelam sie edukacji na poziomie "wyszej szkoly".... i jako ze zaleglosci mialam sporo .. musialam je nadrobic... nie moglam w koncu pozwolic zeby moja kariera specjalisty do spraw komunikacji miedzykulturowej skonczyla sie wczsniej niz zaczela![]()
efekt jest taki... ze skonczylam na czas pisanie swoich prac zaliczeniowych ( dziewieciu), ba zdolalam je nawet wyslac na cas i meilowo i papierowo... co napawa mnie duma i wiara w ludzka determinacje... merytorycznie moje prace nie sa jeszcze ocenione ... musze dokonac ich "osobistej prezentacji" w trakcie sesji i zdac trzy potezne egzaminy.... ale i tak sie ciesze ze do sesji jestem dopuszczona...
teraz wyspana ( bo ostatnimi czasy spalam po trzy cztery godziny) wypoczeta i ukierunkowana na sesje... moge w koncu odsapnac .. ale tylko odrobinke...niestety.
niestety nie zaczynam nowego roku z waga ponizej 80.. i bilansem -40... ale coz.. "se la vie" widac los tak chcial...nawet musze ze dwa kilo nadrobic....
ale powiem wam ze po roku czasu pierogi byly pyyyyyszne , najadlam sie badz posmakowalam tylu zakazanych rzeczy ze teraz mam nadzieje dlugo nie bedzie mi ich brakowac i mniemam ze dobrze zrobi mi to rowniez na "dietetyczna psyche"
triss.. postaram sie po poludniu napisac ci jak ja widze wychodzenie z rezimu dietetycznego i diete stabilizujaca.... teraz teraz musze nadrobic jeszcze tony meilowej zaleglej korespondencji bo moi znajomi i przyjaciele.. przestana ze mna w koncu gadac....
//buziolek noworoczny dla wszystkich...
Zakładki