-
Witaj belluś...
Przez ten miesiąc mojej nieobecności tak wspaniale wam poszło odchudzanie, że na każdym wątku zaczynam od gratulacji, ale tobie należą się największe Tyle zeszczuplałaś, taki optymizm bije od ciebie, że aż udziela się czytającym, a gorsze dni przytrafiają się niestety każdemu, najważniejsze żeby nie pozwolić im zagościć na dłużej. Twój wątek rozrósł się chyba najbardziej, na początku nawet nieco się zmartwiłam, że tyle czytania mnie czeka, a potem martwiłam się już tylko, że do końca się zbliżam Ale za to skutecznie naładowałam się pozytywną energią, twoja siła i zaangażowanie i mnie się udzieliły, a nawet wczoraj uratowały przed wpadnięciem w poważny dołek. Byłam głodna i zdenerwowana po wizycie u lekarza, do 16 zjadłam wszystkie przysługujące mi kalorie w nadziei, że odpędzę w ten sposób tę wewnętrzną nie mającą nic wspólnego z głodem potrzebę jedzenia. Nie odpędziłam, a pełna lodówka kusiła bynajmniej nie dietetycznym jedzonkiem i już kilka razy niemal ją otwierałam, siłą zmuszałam się do powrotu do pokoju, po kilku takich wewnętrznych walkach, siadłam do komputera, przeczytałam kolejną twoją stronkę i podbudowana twoimi wynikami, walkami z pokusami i wspaniałym zapałem do ćwiczeń, sama zrzuciłam ciuszki i wykonałam całą serię dywanowców, chociaż planowałam zrobić piątek wolny, by dać mięśniom odpocząć. Czułam się potem wspaniale, dumna z siebie, nadal troszkę głodna, ale wcale mi to już nie przeszkadzało. Zaś dzisiaj, pochwalę się tutaj, waga odwdzięczyła mi się schodząc poniżej 90! Kilka razy wchodziłam, żeby się upewnić i z tej radości w poniedziałek zmieniam suwaczek, wolę co tydzień przesuwać go zaledwie o kilkadziesiąt deko niż czekać dwa tygodnie na większą zmianę. Dołączam więc - co prawda jeszcze nie oficjalnie - do szczęśliwego grona ósemek, za co właśnie tobie muszę gorąco podziękować
A zmobilizowana twoim zapałem obiecałam sobie, że siódemka zagości przed Nowym Rokiem nie tylko u Ciebie
-
belliku zebra to jakies ciastko pewnie coś dobrego w każdym razie miłego weekendziku życze
-
-
Witaj Izunia
Słoneczko i jak tam - byłaś na spacerku ze swoją "Młodzieżą"..
Bo ja dziś zaliczyłam poranne zakupki i krótkie odwiedziny u Teściów i szybko do domku, bo to matma, bo to sprzątanko, bo to jakiś wirusek mnie łapie ale bronię się jak mogę!
Mam nadzieję, ze woreczek przestał dokuczać.. tego Ci z całego serducha życzę
Ja tez Ci dziękuję za te krótkie, ale super rozmowy! bardzo mocno Cię pozdrawiam i życze miłego wieczorku!!
a i do ćwiczeń zachęcam.. ale i Ciebie i siebie, bo mi się ostatnio też nie chce za bardzo no ale choć z pół godzinki z Jane zaliczę.. obiecuję! No i brzuszkowanko!
buziaczki i pozdrowienia zgodnie z aurą zaokienną
-
Witaj
U mnie jak narazie bez wpadek.Wiecej nie pisze zeby nie zapeszyc.Spedzilam kilka godzin w centrum handlowym zeby wyjsc z domu nie ulegac pokusom.Dokupilam co nieco do dietki i zyrandol do pokoju Michala bo stary byl podobno za "dziecinny".Jutro tez bedzie trudny dzien - bo wolny.Bede sie jednak starala nie zgrzeszyc.
Pozdrawiam
Trzymaj sie dzielnie
-
Belluś, mam nadzieję, że spacer się udał i że woreczek już nie pobolewa?
A jak tam brzuszki, bo coś ostatnio w klubie brzuszkowców cichutko? U mnie nadal codziennie są, więc mam nadzieję, że także mój Niedościgły Wzór (tak, miła pani, o Tobie mowa) się z nich wywiązuje.
A jedna zeberka zdecydowanie wiosny nie czyni, czasem w umiarkowanych ilościach mozna sobie na coś takiego pozwolić
Uściski
-
cześć Izus,
i jak z samopoczuciem, lepiej?
Mam nadzieję, że akumulatorki naładowane domowym ciepełkiem i rodzinną atmosferką,
no i super dotlenione na długasnym spacerku.
Robótki domowe tez na pewno wykonane sądząc po gadulcu.
U mnie było wszystko zrobione wczoraj i miałam takie troszke leniwe popołudnie, niestety bez Forum i komputera
Ale poczytałam sobie zaległą lekturkę, i spędziłam czas ze swoim rozbójnikiem.
No i te spodnie,o których Ci mówilam ze zaczynają się robić za luźne-moge zdjąć bez rozpinania, co prawda nie spadaja same, ale zawsze..... Nie wiem ,czy to przełoży się na centymetry, ale na oko zmalała fałda, Bardzo mnie to cieszy.
No ale zaliczyłam tez wpadkę, bo wczoraj Ola robiła pierwszy raz kopiec kreta i musiałam spróbować kawałeczek
-
Witaj Izuś
wpadam z niedzielnymi pozdrowionkami
ile wczoraj zebraliście na spacerze?
miłego dnia CI życzę!! buziaczki
-
U Ciebie nadal bardzo dużo pozytywnej energii Aż miło tu zaglądać Mam nadzieję, że ten woreczekto nic poważnego A jeśli chodzi o zebrę ( mniam ) to myślę, że to nic strasznego...przecież nie jesz jej codziennie.
Skoro marzysz o zimie to proszę:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Witam serdecznie dziewczyny.
Pojemniczki mam już popakowane i zaraz jadę na wykłady, z jednej strony bardzo mi się nie chce z domu ruszyć, ale z drugiej chętnie się wybiorę w tą trasę, będę mogła w spokoju posłuchać muzyczki i troszkę pobyć sama ze sobą, czego ostatnio mi bardzo brakuje.
Wczorajszy dzień zakończyła prawie dobrze dietkowo, zjadłam tylko plasterek szynki konserwowej po 18.00, ale bardzo mnie ssało i głupolek za mną biegał. Ćwiczeń nie robię, gdyż nie mam na nie siły i ochoty, widocznie nadal muszę się regenerować, skoro organizm odmawia współpracy. Poczekam spokojnie aż nabiorę na nie tej szczególnej chęci. Waga powolutku spada i wiem, że nie robię nic niewłaściwego.
Sądzę, że po tym ostatnim moim kryzysie nauczyłam się czegoś, zdobyłam do siebie większego zaufania, już mogę sobie pozwolić na zjedzenie kawałka ciasta czy wafelka bez obawy, że rzucę się na całą blachę czy opakowanie. Jednak za nic na świecie nie spróbuję jeszcze czekolady mlecznej, tu już bym przegrała. Małymi krokami do celu. :P
Dziś w nocy podjęłam też kolejną życiową decyzję, bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się samą przekonać, że warto i należy to coś zrobić, ale znów będzie się to wiązało z ograniczeniem czasowym dla mnie i rodzinki, ale chcę i to doprowadzić do końca. Jestem przekonana, że gdyby nie wiara w siebie, jaką zdobywam dzięki dietkowaniu, odkładałabym to na następne lata. O czym piszę? Wyjaśnię, jak tylko będą pierwsze kroki poczynione (nie chcę zapeszać), ale zdradzę, że chodzi tu o moją samorealizację zawodową.
Weronika, serdecznie dziękuję i zasyłam życzenia sympatycznej niedzieli.
Katharinkaa, spacerka wczoraj nie było, bo dorwałam fantastyczną książkę do czytania i tak mnie pochłonęła, że nie mogłam się od niej oderwać, zresztą dzieciaszki miały wczoraj nastrój na tatusia i mi się nieco upiekło. Basen postaram się zaliczyć w poniedziałek, tym bardziej, że @ za tydzień odwiedzi mnie a karnet już się kończy.
Moominek, wszystko co napisałaś w tym wpisku do mnie czytałam wielokrotnie, najpierw jako dumna Isia, potem jako szczęśliwa Isia, a potem jak mała Isia, która została doceniona. Cieszę się, że mogłam Ci pomóc, że moje chaotyczne i nieco infantylne wpisy na wąteczku jednak komuś się przydają. To bardzo mnie naładowało optymizmem i radością, bo ja bardzo dużo od Was dostaję i chcę też się zrewanżować w sposób jak najbardziej naturalny i niewymuszony. Mominek naładowałaś moje akumulatorki nie na dzień, czy tydzień, ale jestem przekonana, że na bardzo długo, przynajmniej dopóki nie spotkamy się obie przy siódemeczce. Jutro wejdę z oficjalnymi gratulacjami do Ciebie, ale dziś jeszcze chcę, abyś wiedziała, że jestem z Ciebie bardzo dumna.
Flakonka, zebra to ciasto, pyszne ciasto, tylko opiekunka moich dzieciaszków robi je na maśle i jest to niebo w gębie. Sądzę, że już mogę zjeść raz na tydzień te 30g ciasta, bo wiem, że już po drugi kawałek nie sięgam tego, czy nawet następnego dnia.
Gusia, waga spada, a ja mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że ten tydzień był dla mnie bardzo dobry dietkowo, bardzo urozmaicony, a jednak w sumie wytopiający tłuszczyk.
Anikasek, dobra duszyczko forum, dziekulki za tego grzybka, wiesz poczułam się jakbym była na mojej działce w Borach Tucholskich, a ponieważ, jak pamiętasz, w tym roku urlop nie należał do udanych, takie zdjęcia cieszą mój wzrok. Przegoń tego wiruska witaminkami, niech zmyka daleko. A kasztanów znów mam zdecydowanie za dużo w domciu, muszę je ukradkiem w tygodniu troszkę powyrzucać.
Colacaro, dziekuję za smseska, bo już się troszkę martwiłam. Dzisiaj jest niedziela, więc zamiast sklepu proponuję dłuższy spacer, mnie wczoraj dzieciaszki "jesień do domu przyniosły", a patrząc na ten wazon od razu buźka mi się uśmiecha i wiem, że do sylwestra już niedługo. Cieszę się, że jesteś ze mną, bardzo się cieszę.
Trsikellku, brzuszki czekają na lepsze dni, nie chce mi się brzuszkować i napiszę szczerze, że boję się na razie ćwiczyć, mam taki lekki uraz po moich ostatnich szpitalnych wyczynach, jak waga przestanie spadać lub przywitamy się z grudniem, to wtedy znów spróbuję. Teraz po prostu trzymam się dietkowo, ale też odpoczywam, jednak bacznie śledzę, co się dzieje z brzuszkami u innych.
Izary, domowe porządki prawie załatwione, jutro zrobię już tylko takie drobnostki i będę na bieżąco. Bardzo się cieszę z tych spodni i jestem spokojna o Twoje jutrzejsze pomiarki. A gdybyś nie spróbowała kopca w wykonaniu Oli sama bym Ci tyłek sprała za bezduszność, wtedy to się nawet kalorii nie liczy, bo przecież są rzeczy ważniejsze od dietkowania, zwłaszcza że nie codziennie można posmakować arcydzieła kuchennego własnego dziecka.
Rewolucjo, dziękuję za zdjęcie zimy, o takiej zimie właśnie marzę i chcę się ją cieszyć, mam nadzieję, że już niedługo spadnie śnieg, a z pewnością jako prezent na moje urodzinki.
A teraz już jadę, bo jak nie wyjdę za pięć minut, to będę miała do nadrabiania na trasie. Buziolce laseczki.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki