Belluniu trzymam mocno kciukaski
Belluniu trzymam mocno kciukaski
Belluś, ja też trzymam kciukaski i jestem z Tobą całym serduchem....
hej bella
jesteś moją idolką, jeśli chodzi o odchudzanie!!! więc wcale niekażdy jest człowiekiem...a ty pokazalaś taką siłę woli i samozaparcie że tylko pozazdrościć...spieprzyłam sprawę
kopnij w dupkę tym słodyczom...albo uszczęśliw brzucho jednym łakociem dziennie...i jakoś będzie
idę czytać poprzednie stronki
miłego dzionka
no kochana tym razem uda nam się dotrzeć do mety - nie ma to tamto
Pozdrawiam serdecznie Belluniu - na stronce napisali ,ze pączki nas nie utuczą,więc zostawiam Ci kilka
Witam serdecznie kochane laseczki.
Dietkowanie idzie z tak ogromnymi oporami, że wręcz się zastanawiam, dlaczego wcześniej miałam tyle siły wewnętrznej. No ale wcześniej, nie byłam tak wyeksploatowana emocjonalnie, psychicznie i fizycznie. Walczę, choć nie wychodzi mi to, jakbym chciała. Najważniejsze, że już nie nadrzucam, nie chudnę, ale nie nadrzucam. Pewnie ten tydzień będzie przejściowy. Nie wysyłam pomiarków do klubu, bo aż boję się wziąć centymetr do ręki.
Ciężko wracać, ciężko, dlatego jeśli któraś z Was ma choć minimaleńką chęć iść w moje ślady (i z powrotem nadrzucać kiloski), to odradzam zdecydowanie - nie tylko ze względu na nadrzucone kiloski, ale głównie z powodu ogromnego dyskomfortu psychicznego, który teraz odczuwam. Bardzo trudno mi odnaleźć ten swój wcześniejszy entuzjazm do dietkowania. Jednak powoli zaczynam startować, na razie zbieram siły, zaczynam sobie wszystko układać w ten pustej głowie, robię rozgrzewkę do marszu dietkowania. Ciężko, ale z pewnością swoim zachowaniem zasłużyłam, aby teraz mieć takiego mola na głowie.
Udało mi się ograniczyć zdecydowanie słodycze, nie szamałam od kilku dni tych potwornych słodkości i teraz mnie nosi - odwyk ciężko przechodzę. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu będzie już lżej. Zaczynam też kontrolować ilości wypijanych kaw, ale tutaj też będę musiała mocno popracować. Dietkowe jedzonko jeszcze nie przeważa w moim dziennym jadłospisie, ale już jest zdecydowanie lepiej. Czekam teraz na pierwszy sukcesik wagowy, który mnie uskrzydli do dalszych działań. Powinno być dobrze w poniedziałek, najważniejsze, aby choć 100g, ale mnie ubyło. Bo czuję się teraz bardzo ociężąle i z takim ogromniastym brzucholcem do dzwigania ciężko mi się porusza.
Choć zima się nie skończyła, ja już za nią tęsknię. A może jeszcze wróci, choć na kilka dni.
Izary, dziękuję bardzo za takie serdeczne słowa na moim wąteczku. Kierat własnie mi się zaczyna, jakby druga faza, ale jednak spodziewam się już mniejszego przeładowania prackowego. Teraz mam pewien kryzysik - czuję się bardzo, bardzo zmęczona, pewnie dlatego, że już dawno nie przespałam spokojnie całej nocy, zawsze coś mi wyskakuje, że nie mogę iść spać o ludzkiej godzinie. Ale wiem, że u Ciebie też dużo pracy. Ale trzymasz się i to podziwiam szczerze, z całego serducha. Mam nadzieję, że jak się zrobi cieplej, będziemy miały większą szansę na spotkanie, bo mnie też Ciebie brakuje!
Bebe, tak czekoladkom mówimy stop. :P
Bike, tak we wtorek byłam w Wawce, ale oczywiście po nocy wracałam do domciu, choć miałam zamiar wcześniej. Będę w kolejny wtorek. Dziękuję za konie. :P
Foczka, a wiesz pomysł z laniem, nie wydaje mi się taki zły. Należy mi się niezły kopal w tyłek. Bardzo się cieszę, że z Ciebie taki entuzjazm i optymizm bije - pewne daty uskrzydlają.
Neti, robię co mogę, aby przesuwać suwaczek we właściwą stronę, robię co mogę, ale na razie kiepsko mi to idzie, choć już nie tragicznie.
Luneczko, bardzo bym chciała mieć choć godzinkę w ciągu dnia dla samej siebie, ale takiego komfortu nie będę miała jeszcze przez jakiś czas. Jestem z Wami całym serduchem, jestem z Wami, choć tak szarpanie i z doskoku. Jednak już czuję, że przypływają do mnie siły, bo częściej mam okazję tu zaglądać. :P
Agemciu, wspieram Cię bardzo, bardzo, bardzo mocno w dietkowaniu. Zawsze przesyłam Wam myślami mnóstwo pozytywnych fluidów. Teraz jestem co prawda wielgachnym słabeuszem, ale staram się i mam nadzieję, że to właśnie doda mi nieco sił. A przyznam się skrycie, że tęsknię nie tylko za Wami, ale też za sobą sprzed kilku miesięcy - budzę się.
Agnimi, wracam wracam wracam, to jeszcze nie to co było kiedyś, ale w miare możliwości już wracam.
Stella, trzymaj kciukasy najmocniej się da, a ja trzymam z całych sił za Ciebie. Z pewnością pomoże.
Patti, mam nadzieję słoneczko, że u Ciebie wszystko idzie w dobrym kierunku, i że kontuzja już nie daje Ci się we znaki. Wiesz, bardzo ciężko mi się teraz robo tą reaktywację, taki restart nie jest przyjemny. staram się jak mogę, ale chyba jeszcze zdecydowanie za mało, z pewnością mogę dać z siebie więcej. Postaram się. I Ty też się trzymaj!
Meteor, zima jest najwspanialszą porą roku, jest taka oczyszczająca i relaksująca, ja swoją niestety w tym roku troszkę zmarnowałam, ale też nie było czasu, kiedy by można było się nią nacieszyć. Troszkę przez te moje podróżowanie po Polsce udało mi się choć na nią popatrzeć. Boję się tego weekendu, on będzie decydujący.
Korni, dziękuję za wpisek, taki zachęcający do działania. Zaczyna mnie być stać powoli na taką postawę, pewnie jeszcze kilka dni i poczuję się lżej na ciele i .... tam, gdzie najbardziej pragnę ... na duszy, na duszy, na duszy. Przyjdzie dzień, kiedy pójdę spać bez żadnych wyrzutów sumienia.
Flakonka, do mety, do mety, do mety. Bojku, jaka ja głupia byłam, że te kilosy wrzuciłam.
Dziewczyny, dziś tłusty czwartek, dlatego pewnie każda z nas będzie miała przeogromną ochotę na słodkości. Nie wiem, jak Wy, ale ja postanowiłam dziś być przykładną odchudzaczką, chcę zmazać część swoich niedietkowych zachować i dziś ... nie będę jadła słodkości! To coś w rodzaju pokuty. Chę aby w końcu coś mnie uskrzydliło do działania i jesli mi się uda, z pewnością nabiorę troszkę sił. :P
Bello
od mojej marty, wprawdzie nie koń, ale tez czworonożny:
bocianom juz wytłumaczyłam droge
Witaj Belluś
chyba udało mi się połączyć to co lubisz najbardziej: koń i śnieżek
trzymam za Ciebie bardzo mocno kciuki, jestem pewna że odnajdziesz swoją motywację, bardzo Ci tego życzę
pozdrawiam cieplutko
ps
czy podczas pobytu w Wawce masz czas wolny, czy tylko praca ... pytam nie bez kozery
Bellusiu, pomimo tych wszystkich dietowych zalaman, ja w Ciebie wierze. Mocno, cala soba wierze, ze z ta paskudna 9 szybko sie uporasz i znowu zaczniesz bieg ku siodemce, ktora przeciez juz prawie mialas w rekach - i znowu bedziesz miec, ale tym razem juz na stale. O ile ja sama nie zamierzam sobie dzis narzucac paczkowego postu i kazdej innej osobie napisalabym "No co Ty, przeciez Tlusty Czwartek jest raz w roku", o tyle moim zdaniem Tobie akurat przyda sie tego dnia paczkowy post. Taka pierwsza po powrocie na dietowe sciezki powazniejsza proba sil, ktora jesli przetrwasz, to bedziesz silniejsza i bardziej zmotywowana.
Ciesze sie, ze ta dawna Bella znowu jest z nami. Mnie tez jej bardzo, bardzo brakowalo
Mocno Cie sciskam i mam nadzieje, ze ta choroba corci to nic powaznego?
Zakładki