Strona 13 z 19 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 121 do 130 z 185

Wątek: I Sylwia dołącza do Was...

  1. #121
    sylwia579 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hejka,

    Wczorajszy dzień pod względem diety był taki sobie – do godziny 18 ok., a potem byłam u Rodziców i moja mama akurat smażyła placki ziemniaczane… no i zjadłam kilka. Ale i tak zrobiłam mały kroczek naprzód na mojej drodze do trwałej zmiany nawyków, bo zjadłam ich o połowę mniej niż zwykłam kiedyś. No i wszystkie placki odsączałam dokładnie na serwetkach papierowych. Wiem, że powinnam była się powstrzymać, ale ostatnio placki jadłam ponad pół roku temu i miałam naprawdę ogromną ochotę na nie

    Menu 22/08/2005 poniedziałek:
    > ser biały z sałatą – 115 kcal
    > 2 brzoskwinie – 100 kcal
    > serek figura z dużym ogórkiem – 120 kcal
    > czerwony barszczyk – około 200 kcal
    > deserek jogurtowo-galaretkowy (tym razem pomarańczowy) – ok. 160 kcal
    > placki ziemniaczane – 1200 kcal ?

    Razem: 1895 kcal

    Aniu… dzięki. Wczorajsze popołudnie nie było dietetyczne, ale dzisiaj będzie już lepiej. Musi. Buziaki.

  2. #122
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie



    Serdeczne pozdrowionka!!!

  3. #123
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Sylwia ja tez bardzo lubie placki ziemniaczane i na pewno tez bym sie na nie skusila!! Nie martw sie. Dzisiaj jest nowy dzien i na pewno bedzie lepiej!!!
    Buziaczki!!!

  4. #124
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Hej Sylwia

    wpadam z pozdrowionkami
    No no, ważne ze po 18 nie było słodyczy..

    a tak serio, to wątpię, zeby placki i to odsączone miały az tyle kalorii, no chyba, ze zjadłas ich z 20
    Sylwuś zobacz na plusy - coraz lepiej panujesz nad jedzeniem bo zjadłaś ich mniej, niż kiedyś..
    a teraz minusy - za mało może zjadłaś wczesniej i byłaś głodna..
    drugi minus - NAROBIŁAŚ MI STRASZNEJ OCHOTY NA PLACKI bo ja też nie pamiętam kiedy takie jadłam.. u mnie w domku robiło się placki + zupke grzybową.. grzybków mamy duuuzo i W. już pobąkuje, ze moze niedługo i ja zrobię taki obiadek dla niego.. ech. czyli moze czeka i mnie przeprawa z plackami..


    Sylwuś na pewno będzie lepiej dzis
    ja postanowiłam na razie zabijać chętkę na słodkie owocami.. wczoraj wszamałam ich sporo, dziś już te zajadam się nektrarynkami a zaraz koleżanka przyniesie mi jabłko ze sklepu... muszę ogarnąć tę chętkę na słodkości i czekoladę... choć jestem świadoma, ze to potrwa i dużo wymaga ode mnie walki...
    Fajnie, ze wczoraj już dobry dzień za mną... ale wiem, ze na razie to wszystko jest takie niestabilne.. to dopiero 1 dzień po 2 tygodniach do kitu pod względem diety..

    buziaczki Słonko
    miłego dnia



    dziś zapraszam na spacerek nad jeziorko w moim miasteczku.. tak kawałek dalej są śliczne łabędzie

  5. #125
    sylwia579 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hejka,

    Danik… witam na moim wąteczku. Oj ja bardzo lubię placki ziemniaczane, ale nie jem ich często. Nawet nie tyle z uwagi na odchudzanie co na to, ze zawsze je odchorowuję. Po pierwsze odzwyczaiłam się (a raczej moja wątroba) od potraw smażonych na oleju (na sporej ilości oleju), a po drugie generalnie mam pewne problemy z wątrobą. Jeszcze dzisiaj na wspomnienie placków mdli mnie. Tak więc moja ochota na nie została zaspokojona na co najmniej na miesiąc-dwa a może i więcej. Pozdrawiam.

    Aniu… Och jak u Ciebie jest ładnie. Pospacerowałabym nad takim jeziorkiem. W takiej okolicy to i od razu bardziej się chce pojeździć na rowerku.
    Właśnie się zastanawiałam ile taki jeden placek (na około ¼ talerza – czyli 1 talerz to 4 sztuki) może mieć kalorii. W tabelach kalorycznych na stronie diety napisali, że 1 sztuka ma 148 kcal. Tylko nie wiem o jakiej wielkości placek chodziło i czy był odsączany (w moim przypadku wręcz wycierany serwetką) czy nie.
    Może faktycznie w ciągu dnia zjadłam chyba trochę za mało, bo po przyjeździe do Rodziców bylam strasznie głodna.
    Głupio mi, że narobiłam Ci smaka na placki…
    A Ty teraz narobiłaś mi smaka na grzybki. Ja placki ziemniaczane jem z cukrem, ale uwielbiam kopytka z sosem grzybowym. Tylko, że mnie ten sos nigdy nie wychodzi , więc chyba poczekam na jakąś wizytę u mojej Mamusi.
    Melduję, że słodyczy (tradycyjnych) faktycznie nie było. Galaretka jogurtowa była bez cukru, no i zjedzona w ciągu dni (wzięłam do pracy).
    Ja w najbliższych dniach chyba przejdę na dietę ogórkowo-pomidorowo-brzoskwiniowo-śliwkową. Czyli złożoną z przysmaków, które otrzymałam od Rodziców z działki. Buziaki.

  6. #126
    sylwia579 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam,

    Wczorajsze menu (23/08/2005 wtorek):
    > serek figura z dużym ogórkiem – 120 kcal
    > 2 nektarynki – 80 kcal
    > gruszka – 50 kcal
    > 2 kromki chlebka razowego z masłem i serem żółtym – 450 kcal
    > 2 pomidory - 30 kcal
    > 3 śliwki – 30 kcal ?
    > 2 kromki chleba chrupkiego z wędliną drobiową, papryka w occie – 200 kcal
    > deser: jogurt z rodzynkami, owocami kandyzowanymi i skórką pomarańczową – ok. 200 kcal

    Razem: 1260 kcal

    Wczoraj miałam straszne ciągoty do słodkiego. No i około 20 skończyło się na deserku jogurtowym.

  7. #127
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Witaj Sylwuś

    Gorąco Cię pozdrawiam i tak szybciutku zaglądam, bo mam dziś sporo pracy (wczoraj się obijałam to trzeba nadrobić ).

    I znów zaczne od malutkiego minusa... Słonko znów jesz malutko... i bez obiadku.. no nie wiem, naprawdę mi to dużo daje, ze zjem coś ciepłego po pracy..
    zupkę, czy coś dzien wcześniej sobie rób, zeby tylko odgrzać szybko jak przyjdziesz.. moze jestem w tym nudna, ale wydaje mi się, ze tak lepiej i potem jakoś łatwiej dietkować.

    A teraz plusik.. ładnie sobie poradziłaś z wieczorka.. nie skusiłaś się na słodycze!! na coś bardzo kalorycznego zuch dziewczynka
    przeciez dietka ma być przyjemnością i mamy jeśc smaczne rzeczy, tyle, ze mniej kaloryczne.. tak więc ten jogurcik na pewno był smaczniutki, pyszny i miał tylko 200 kcal dobre rozwiązanie na słodyczowego głodka!!

    Sylwuś kurcze, teraz mi głupio, ze narobiłam Ci smaka na grzybki.. i ja lubię sosik grzybowy.. mniam mniam


    buziaczki Słonko
    To co, idziemy na grzybki.. do tego lasku - na pewno rośnie ich tu sporo


  8. #128
    sylwia579 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Menu 24/08/2005 środa:
    > Pasta serowa: ser biały 0% zmiksowany z papryką) z sałatą – 125 kcal
    > 2 brzoskwinie – 80 kcal
    > 2 kromki chlebka razowego z masłem i serem żółtym – 450 kcal
    > 2 pomidory - 30 kcal
    > kawa z mlekiem – 50 kcal
    > dużo różnych słodkości – ciastka, ciasteczka, chipsy itd

    Wczoraj koleżanka z pracy zaprosiła nas do siebie na babski wieczór. Spędziłam bardzo miły wieczór. Tyle że dietetycznie wypadło to raczej kiepsko. Spotkanie wypadło dość nagle i nie byłam na nie przygotowana jedzeniowo.

    Aniu,

    Ten lasek to też jest w twojej okolicy ? Śliczny. Musze się nauczyć wklejać zdjęcia…

    No znowu nie zjadłam obiadu. Nie miałam we wtorek ochoty nic przygotowywać, a jednocześnie kupiłam świeżutką wędlinę i miałam na nią wieeeelką ochotę. No i wczoraj też nie było – ale to przypadek (miałam przygotowany obiadek w domu).

    Grzybki z kaszą gryczaną też są super a zdrowiej. Tak więc coś wykombinuję, tylko muszę kupić grzybki i przygotowywać je u mojej Mamy (i podpatrzeć jak to robi, że są takie pyszne).

    Ale widzę, że smakiem na deserki też Cię zaraziłam.

    Buziaki i życzę miłego dnia.

  9. #129
    Awatar gosikmt
    gosikmt jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    02-03-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    824

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez sylwia579
    Spotkanie wypadło dość nagle i nie byłam na nie przygotowana jedzeniowo.
    Sylwio to zdanie troszkę mi się nie spodobało. Powinniśmy dążyć do tego, zeby nic nie było zaskoczniem w naszej dietce i żeby być przygotowanym na takie niespodziewane spotkanka. Chodzi mu tu głównie o przygotowanie psychuczne. Zauważ, a co by było jakby od poniedziałku do piątku trafiły by Ci się takie niespodziewane spotkania? Chodzi mi o to, że trzeba nauczyć sie radzić sobie z nimi. Można spróbować ciasteczek O.K, ale nie trzeba już sięgać po ciasto i chipsy.
    Nie ja nie krzyczę na Ciebie za to wczorajsze, bo było, a najważniejsze żeby dzisiaj już obyło się bez słodkości. Tylko żebyś przemyślała sobie na przyszłość jak radzić sobie w tych sytuacjach.
    POZDRAWIAM
    Start: 07/01/2014 - Dieta 1650 kcal

    Tu jestem:
    http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...czesc-1-a.html

  10. #130
    sylwia579 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    05-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Gosiu… masz rację. Ciągle mam jeszcze problemy z odmawianiem, czy też po prostu z nie sięganiem po różne słodkości jeśli kuszą mnie przez dłuższy czas, a ja jestem zwyczajnie głodna. Gdybym poszła w pracy na obiad, a na przykład przed wyjściem z pracy około 17 zjadła kanapki, to nie byłabym pewnie tak okropnie głodna i pewnie zjadłabym mniej słodkości. Ale to spotkanie wyszło dość nagle no i jedzonko składkowe kupowałyśmy po prostu w najbliższym sklepie (w którym nawet żadnych owoców nie było). Masz racje, że muszę jeszcze popracować na radzeniem sobie w takich sytuacjach. Wczorajszy wieczór udowodnił, że wciąż jeszcze mam z tym problem. W domu coraz lepiej idzie mi zastępowanie słodkości zdrowszymi czy tez mniej kalorycznymi deserkami (jogurtami z różnymi dodatkami, galaretkami… ). Ale wciąż jeszcze siedząc np. na spotkaniu przy stole na którym leżą delicje czy pierniczki mam ogromny problem z powstrzymaniem się i nie zjedzeniem jednego czy nawet kilku. Jestem dzisiaj w strasznie marudnym nastroju. Przepraszam. Pozdrawiam Cię gorąco.


    Wczoraj znowu było kiepsko… (Menu 25/08/2005 czwartek):
    > 2 kromki WASY, ser biały (125g, 0%) z ogórkami i sałatą – 175 kcal
    > 2 nektarynki – 80 kcal
    > 2 cukierki czekoladowe
    > 2 kromki chlebka razowego z wędliną drobiową – ok. 300 kcal
    > 2 pomidory - 30 kcal
    > CORNY rodzynkowy – 110 kcal
    > 2 bułki pełnoziarniste z masłem i serem żółtym
    > 5 śliwek

    Mam już dość tego wszystkiego. Wczoraj znowu nasiliła mi się migrena. Jak w zeszłym tygodniu mnie dopadła, tak dotąd raz ból łagodnieje jak np. w środę (a ja nabieram nadziei, że to już koniec) a potem znowu narasta. Wczoraj wracając do domu myślałam już, ze nie dojadę. Musiałam się zatrzymywać po drodze, żeby posiedzieć trochę w samochodzie zanim pojadę dalej. Nie mam już siły. Coraz częściej zaczynam się łapać na tym, że myślę o tym, że jest mi wszystko jedno czy schudnę, czy przytyję. Wczoraj weszłam do sklepu tylko po to, żeby kupić ser biały i gazetę, a skończyło się na kupieniu 2 bułek i sera żółtego. A jak kupiłam to i zjadłam. Nie wiem już co mam robić i jak sobie z tym radzić. W zeszłym miesiącu odchudzanie szło mi nieźle schudłam 4 kilo tylko, że w zeszłym miesiącu nie miałam ani razu migreny. A teraz wszystko mi idzie pod górkę. Najpierw wyjazd i przez to ograniczony wpływ na to, co jadłam. Potem urlop i jakiś ciąg na jedzenie (ale to już wyłącznie moja wina). A teraz trwająca już 10 dzień migrena (z 1,5 dniową przerwą). Mam już tego dość. Pigułki anty nasilają mi migreny i źle wpływają na wątrobę no i sprzyjają tyciu, ale muszę je brać. Migreny sprawiają, że przestaję mysleć o odchudzaniu. Ale jak 2-3 lata temu leczyłam się u neurologa i brałam leki na migreny, rozwaliłam sobie jeszcze bardziej wątrobę i jednocześnie przytyłam w tym czasie prawie 20 kg (środki, które brałam sprzyjały tyciu). A leki i tak nie likwidowały mi całkowicie migreny, tylko ją nieco ograniczały. Jak 2 lata temu odstawiłam leki, migreny się nasiliły. To jakieś błędne koło. Nie potrafię się kontrolować i panować nad jedzeniem podczas ataku. Czasem odnoszę wrażenie, że jak się porządnie najem, to ból się zmniejsza. A na pewno jak jestem głodna, to ból wzrasta. I tak w niekontrolowany sposób rzucam się na jedzenie. Wiem, że nie powinnam, bo w ten sposób to nigdy nie schudne. A jednocześnie uporczywie w takich momentach nachodzą mnie myśli „i co mnie to obchodzi”. A potem mam wyrzuty sumienia, że znowu nie wytrzymałam. Znowu zjadłam za dużo. Przecież zjadając wczoraj jedną bułkę też bym się najadła. To nie zjadłam obie. Nie radzę sobie z tym.
    Przepraszam, że tak marudzę. Mam dzisiaj strasznego doła.

Strona 13 z 19 PierwszyPierwszy ... 3 11 12 13 14 15 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •