Hejka

Z wczorajszej dietki jestem w sumie zadowolona. I co najważniejsze nie było żadnych słodyczy.

Menu 17/08/2005 środa:
> omlet: 1 jajko, 3 malutkie pomidory, cebula, kawałek papryki, trochę sera żółtego
> 3 brzoskwinie
> 125g sera białego 4% i duuuży ogórek
> jogurt naturalny z czterema łyżkami musli
> sałatka warzywna z kurczakiem


Aniu zdjęcia dostałam. Dziękuję. Słonko oglądając Twoje zdjęcia sprzed roku i obecne naprawdę widać dużą zmianę. Zrobiła się z Ciebie niezła laska. Ale NIE MOŻESZ tego teraz zaprzepaścić. Wiem, że jest Ci trudno. Mnie też. Ale trzeba się zebrać w sobie. Nie mówię, że musisz narzucać sobie ostry reżim. Wyglądasz już super i spokojnie możesz zwolnić tempo chudnięcia. Ale nie rezygnuj z diety. Nie jestem ekspertem, ale myślę, że nie powinnaś sobie mówić, że odpuszczasz dietę – bo to tak trochę, jakbyś sobie (nie nikomu innemu ale sobie) mówiła, że teraz to możesz się objadać wszystkim co chcesz, bo przecież odpuściłaś dietę. To chyba nie jest najlepszy pomysł. Ja też mam problem z wczesno-wieczornym podjadaniem – zwłaszcza słodyczy. Stąd moje postanowienie szczególnego pilnowania się wieczorem. Nie mówię sobie, ze nie będę jadła żadnych słodyczy – bo taki zakaz nie najlepiej na mnie działa. Ale mam zamiar nie jeść słodyczy po południu i wieczorem. Może to na mnie podziała. Mam nadzieję. Aniu proszę nie mów, że odpuszczasz dietę. Powiedz, że chcesz ją po prostu złagodzić. Piszesz, że nie chcesz sobie niczego narzucać, bo kończy się to wieczornym pożeraniem słodyczy. Rozumiem Cię, bo mam to samo. Skoro masz problem z wieczornym objadaniem się, to znaczy, że największy nacisk musisz położyć na pilnowanie się wieczorem – może tylko wieczorem? Dziewczyny radziły Ci, żebyś więcej jadła w ciągu dnia. Myślę, że mają rację. Jeśli cały dzień będziesz czuła, ze sobie czegoś odmawiasz, będziesz głodna, to potem wieczorem rzucisz się na jedzenie. Aniu dziękuję za trzymanie kciuków i wsparcie. Wczoraj nie jadłam żadnych słodyczy więc Twoje kciuki działają. Aniu jestem z Tobą i bardzo mocno trzymam kciuki, żebyś zebrała się jednak w sobie i zapanowała nad wieczornymi atakami obżarstwa. Trzymaj się.

Pozdrawiam gorąco. Buziaczki.