Strona 11 z 24 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 235

Wątek: xxxxl po trzydziestce

  1. #101
    elga jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Do koktailu herbalife dostałam tabletki błonnikowe.Musze je brać na pól godz przed jedzeniem popite szklanką wodY.Otworzyłam ten koktail.Pachnie nieźle ale jak smakuje dowiem sie jutro.
    Zrobiłam dzis cukinię faszerowana-była pyszna.Bella115 eszcze raz dzieki za przepis.Ta cukinia jest całkiem smaczna.Juz mam smak na bigos a potem moze sama wymyśle jakieś danie z cukinii-oczywiście dietetyczne.
    Dzis zjadłam trochę weglowodanów ale tylko troszke.Zrobiłam na jutro chudziutka galaretke z piersi kurczaka( zamiast golonki która zwykle jest w galaretkach)Zaraz zabieram się za kąpanie synka a potem ide spac.Dzisiejszy dzień przez ten upał był bardzo męczący.
    Mój mąz ma dwa tygodnie urlopu wiec nareszcie się nim naciesze .
    Zycze miłego wieczoru i spokojnej nocki.

  2. #102
    elga jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam w nowym dniu.Wypiłam dziś na sniadanie koktail truskawkowy herbalife(taki dostałam od mamy).W sumie da sie pić choć czuje się w smaku że jest w nim chemia.
    Dzis nie napisze duzo bo nie mam zbyt wiele czasu-cała rodzinka w domku wiec mam teraz nie tylko synka do opieki ale i męża który pakuje rzeczy bo po raz nie wiem już który wybiera się na ryby bladym świtem.Podziwiam go za to bo ja choć także lubię wędkowac nie zrywałabym się skoro świt i jechała nad rzeke albo siedziała nad rzeką cała noc.Zycze wam wszystkim miłego dietkowego weekendu.U mnie sobota i niedziela to cięzkie dni jesli chodzi o diete ale bede się bardzo starac aby nie przekroczyc 1200 kal

  3. #103
    elga jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ratunku!!! Niech ktoś zrobi cos z moim żoładkiem żeby nie domagała sie jedzenia.Zjadłam obiad taka sama porcje jak mąz .On się najadł a ja dalej jestem głodna Mam wrażenie że ostatnio nie jestem głodna tylko wtedy gdy nic nie zjem Jak cos przełkne to od razu "włacza się" mój nienasycony żoładek razem z apetytem.Jej jak ja dziś wytrzymam do wieczora???

  4. #104
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    elga...sucha grahamka...otreby wszystko to co sycace i zapelniajace a najlepiej wysokoblonnikowe .... nawet jak o kilka kalorii przekroczysz norme zaplanowana...to wazne zeby to ssanie na zarcie wylaczyc.... i ... staraj sie o tym nie myslec.... najgorsze to karmic wlasny glod zwiekszona intensywnoscia myslenia o nim
    badz dzielna......

  5. #105
    Awatar bella115
    bella115 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-07-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    2,251

    Domyślnie

    Hi Elga, pij wodę za każdym razem, jak pomyslisz, że jesteś głodna. Jeśli nie pomorze, to znajdź sobie zajęcie, które uwielbiasz robić, a które skutecznie odciągnie Twoje mysli od jedzonka. Wyznacz godzinkę, po której już nie jesz i odliczaj czas do tej godzinki. Tylko nic nie podjadaj, nawet gryzy czegoś zakazanego. Jak najdzie głód, zrób 30 przysiadów, 30 brzuszków i 30 skłonów. Weź kapiel, wyjdź na dwór, najlepiej do sklepu i zajmij sie robieniem zakupów (jesli nic nie musisz kupować, to oglądaj artykuły). Ja często wyskakuję i patrzę na etykiety, ile kalorii ma ten produkt, ile ten, jak juz nie mogę mysli od jedzonka odwleć i kupuję to, co ma najmniej kalorii a czego nie mam akurat w domu. I pisz na Forum. Zaglądaj do dziewczyn. Ufff, wiem, ze to sytuacja awaryjna, więc może nieco chaotycznie, ale cos z tego sobie wybierzesz.

  6. #106
    elga jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzieki dziewczyny za rady jak przetrwać napady głodu.Zdarzaja mi sie one co jakiś czas i wtedy mogłabym zjeść słonia a może nawet dwa.Kiedy sie nie odchudzałam i jadłam w takim napadzie głodu to pochłaniałam niesamowite ilości nie czując wcale sytości.Teraz odkad jestem na diecie staram się ignorowac taki napad lub oszukać zoładek czymś małokalorycznym.Wczoraj myslałam że nie wytrzymam i zjem cos zakazanego ale jakoś wytrzymałam choć przyszło mi to z wielkim trudem.Zajełam sie synkiem a potem szybko poszłam spac.
    Od paru dni czuje sie niezbyt dobrze-czasami jest mi słabo i mam zawroty głowy.Zastanawiam się czy to efekt diety czy też pogody.NIedawno robiłam wyniki i wszystko niby jest ok więc nie jestem chora.
    Dziś nie piłam koktailu-zostawie go sobie na czas kiedy wróce do pracy-wtedy mam mniej czasu na przygotowywanie posiłków szczegolnie rano.Teraz kiedy jest tyle świeżych warzyw i owoców nie chcę faszerowac sie chemią.
    Mąz pojechał nad rzeke może będzie swieża rybka

  7. #107
    elga jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    I jeszcze jedno.Zastanawiam się czy nie podzielić odchudzania na jakies etapy bo liczba 42 kg które planuje stracić jest tak ogrroooooomna że aż wydaje mi się niemożliwa do zrzucenia.Pomyślałam sobie ze taki pierwszy etap to będzie przejście na wage dwucyfrową.Ale jak podzielić resztę nie mam pojęcia.Czy dzielić na 10 kilogramowe odcinki czy jakos inaczej???
    Tak apropos to ja powinnam wazyć 60-62 kg ale taka waga jest poza moim zasiegiem więc wybrałam 75 kg z którymi powinnam już nieźle wyglądac i nieźle się czuć.

  8. #108
    Awatar bella115
    bella115 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-07-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    2,251

    Domyślnie

    Hi Elga, bardzo się cieszę, że nie skusiłaś się wczoraj na nic wieczorkiem. To bardzo podbudowuje nas następnego dnia, prawda? Życzę Ci jak najwięcej tych wspaniałych odczuć, kiedy wstajemy rano i wiemy, ze zrobiłyśmy wszystko, aby spędzić dietkowy ddzień poprzedni. Pomysł z dwucyfrówką wydaje mi się bardzo dobry, tym bardziej, że jest taki naturalny. Proponuję, żebyć nad kolejnymi etapami pomyślała jak już zostaniesz tą dwucyfrówką, będziesz wtedy wiedziała więcej o samej sobie, jak i o tym jaki poziom kalorii Ci służy. Zostaw sobie przyjemność dalszego planowania własnie na dwycyfrówkę, jak tak pewna nagroda. Ja przynjamniej tak sobie postanowiłam. I koncentruj się na tej dwucyfrówce, ona bardzo uskrzydla. Życzę powodzonka i jeszcze raz całuski za to, że wczoraj przetrwałaś. Dzis ostatni dzień miesiąca i warto go wykorzystać na dietetyczne odchudzanie, tak aby w nowy miesiąc wejść z tym dobrym uczuciem.

  9. #109
    Awatar margolka123
    margolka123 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    17-05-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,845

    Domyślnie

    Elga, dzielenie na etapy ma swoje wady i zalety. Zalety - takie ze nie przeraza Cie dystans. Sama startowalam ze swiadomoscia, ze musze schudnac 50 kg, wiec wiem co to znaczy. Ale nie myslalam o tym codziennie - w zasadzie przestalam o tym myslec w momencie, jak doszlam do tego, jak bede sie odchudzac.

    I tu przechodze do wad dzielenia odchudzania na etapy. Organizm sam dzieli odchudzanie na etapy. Nie musisz za niego decydowac - po kilku miesiacach, czasem po 2-3 - musisz liczyc sie z zatrzymaniem wagi. Jesli odpuscisz diete, zwiekszysz limit kalorii, albo bedziesz sobie pozwalac na wpadki regularnie - jesli poluzujesz sobie, zaliczysz jojo. Bardzo latwo upasc na duchu, jak waga stoi, bardzo latwo. I strasznie trudno sie pozbierac do dalszego odchudzania. Waga potrafi stac i dwa, trzy miesiace - kilogram w gore, kilogram w dol. Zeby sie nie obudzic grubsza o stare kilogramy plus 10 nastepnych, trzeba po prostu kontynuowac odchudzanie. To po pierwsze.

    A po drugie, i wazniejsze - co to znaczy "podzielic odchudzanie na etapy"? Konczysz jeden etap i co? Zmeiniasz diete? Zaczynasz jesc bialy chleb, ziemniaki (czy co tam jest na liscie produktow, od ktorych tylas)? Jesli tak, to patrz punkt pierwszy - grozi jojo. Ladne, trwale schudniecie jest mozliwe tylko wtedy, jesli na serio zmienisz swoje nawyki zyciowe, jedzeniowe, sportowe etc.

    Dla mnie dzielenie na etapy mialo sens na zasadzie - ze trzymam diete, cwicze - i wyznaczam sobie male cele. Zaczelam sobie je stawiac po przekroczeniu 85 kg, kiedy zaczelam sie regularnie wazyc. Na zmiane - dazylam najpierw do 79, potem do zmieszczenia sie w spodnie 44, potem do 75 etc. Waga i mniejsze ciuchy. Ale to byly cele operacyjne, nie takie, po ktorych odpoczywalam od diety.

    Mozna podwyzszyc sobie limit kaloryczny - pod warunkiem, ze bedzie on mniejszy niz Twoje zapotrzebowanie na energie "spoczynkowe" - powiedzmy nie 1200, a 1500 czy nawet 1600. Kiedy rok temu spedzalam urlop w Paryzu, i praktycznie calymi dniami maszerowalam po miescie, zaplanowalam limit na 1800 i tego nie przekraczalam - i wrocilam chudsza o kilogram, mimo jedzenia roznych niedietetycznych rzeczy, tyle ze w ramach limitu, w malych ilosciach i nie wylacznie. Ale po tych 2 tygodniach wrocilam gladko na 1200 kcal.

    Nie musisz myslec o tym, ile masz do zrzucenia - jesli podjelas decyzje, ze zmieniasz swoje zycie, to nie ma zadnego znaczenia.


    Margolka123 - reaktywacja - Grupy Wsparcia Dieta.pl
    Od 1.10.09 do 12.05.10 - 22 kg
    Dukam dalej, do skutku!

  10. #110
    elga jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie mam zamiaru odpoczywać od diety.Jeśli tak zrobie to zaczne tyc.
    Chcę podzielić odchudzanie na etapy by siebie bardziej zmotywowac.Po przekroczeniu 100 chcę siebie nagrodzic-ale nie jedzeniem a np nowym ciuchem czy kosmetykiem.To pomaga w motywowaniu siebie.
    Po zakonczeniu jednego etapu odchudzania zacznie sie nastepny a nie zacznie sie uczta i pochłanianie kalorii.Wydaje mi się że jest łatwiej odnosić małe sukcesy w drodze do tych duzych.
    Fakt że podział nie musi odnosić sie go ilości kilogramów tylko np do okreslonego obwodu w talii czy biodrach albo faktu zapiecia zamka w ulubionych spodniach ,które do tej pory były za ciasne.
    Po prostu czekanie na te 75 kilo i powtarzanie sobie: jeszcze nie,jeszcze nie odniosłas sukcesu może byc dołujące.Lepiej jest "odhaczyc"zakonczenie jakiegos etapu w odchudzaniu,uczczenie tego i przejście do kolejnego zadania.
    A może ta moje droga do szczuplejszej figury ułoży sie zupełnie inaczej.Może rzeczywiście mój organizm sam ja podzieli na etapy.
    Tak sobie tylko głośno myślę i dziele sie z wami moimi myślami.

Strona 11 z 24 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •