A mi się na razie udaje piec i powstrzymywać się od jedzenia. Nie wiem może ja jakaś dziwna jestem, ale teraz nawet częściej mi się chce piec. Ostatnio jak byłam w sklepie i widząc wspaniałe ciasta moja myśl była taka: jeść tego mi się za bardzo nie chce, ale upiec jakieś ciasto z owocami to mam ochotę. Nawet jak ciasteczka dla męża ostatnio kupuje to wyszukuje jakieś pychotki (dla mnie wizualnie pychotki) i sprawia mi to kupowanie większą radość. A jak mąż się pyta "i Nie masz ochoty spróbować tych łakoci?". A ja mówię, ze nie. I widzę podziw w oczach męża, tak samo z domowym ciastem. Bardziej mnie cieszy docenianie przez męża i rodzinkę mojej silnej woli niż radość ze zjedzenia tego. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze.
Zakładki