ehh.... mieszane uczucia we mnie wzbudził ostatni weekend...
w piątek okazało sie, że nie mam połowy materiałów, z których mam mieć w sobote egzamin... więc pokserowałam co mogłam, przeczytałam całość 2 razy i w sobote poszłam na egzamin.... no i napisałam na 5 potem okazało sie, że jednak nie mamy egzaminu z szanownym Oporą, co wzbudziło naszą radość... ale do czasu....w sobote dostałam też dwie ładne 4 z ćwiczeń
uradowana wróciłam do domu i pouczyłam się na niedzielę... rano wchodze na egzamin pisemny do Opory... a jego nie ma... siedzi jakaś pani... prawdopodobnie małżonka... no i dostajemy test (miał być abcd), a okazuje sie, że mamy 7 pytań w tym 2 otwarte ( w świetle prawa wszystko ok, bo to co mieliśmy wpisać to były 4 słowa, abcd ) i za złą odpowiedź odejmowane jest 0.25 punkta... 3.25 punkta na 7 możliwych zalicza test.... hehe na 14 osób oblało 9 w tym ja.... babka sie załamała... my też....
potem wpisy z przestępczości=> mam 4.5 a potem egzamin z ćwiczeń z patologii społecznych... i znów 4.5
a dziś... okazuje się że.... z racji tego, że dostałam 4.5 z ćwiczeń z przestępczości to jestem zwolniona z egzaminu z tego przedmiotu także super ale.... żeby nie było tak pięknie.. to pan Opora wymyślił sobie że zrobi nam ten zaległy ustny egzamin w tą niedziele... a w ten weekend mamy 3 mega wielkie egzaminy.... no i jeszcze on sie musiał wpierdzielić.... u niego mamy egzamin na 9.30 a na 11.45 mamy egzamin z czegoś innego na drugim końcu Gdańska.... pochlastać sie można
a dziś na 16 umówiłam się na kawe z facetem, którego poznałam na necie i zastanawiam sie czy iść czy nie... z jednej strony głupio go wystawiać i mam prawo gdzieś wyjść i odpocząć chwile od nauki a z drugiej strony mam wątpliwości.....
ehh.... życie....
Zakładki