Wątek: Nowy Grubasek

humorek całkiem nieźle poza tym, że jak zwykle cały weekend spędze pewnie nad książkami, bo duuuuuuużo nam zadali, chamy
dzisiaj otwieram drzwi i widze mame w kuchni, zrobiła sałatke z ryżu, kurczaka, kukurydzy itp i TIRAMISU, pierwszy raz od nie wiem kiedy moja mama zrobiła jakieś lepsze jedzonko no ale cóż, na sałatke sobie moge pozwolić a na ciacho raczej nie bardzo, chociaż może skubne odrobinke ale tylko tyci tyci

pewnie że tyci tyci możesz
ja sobie wczoraj nawet na małego domowego hot-doga pozwoliłam żeby do tego tysiaka kcal dobić a waga sie nie powieksza hihi i bardzo dobrze

pozdrawiam

hmm...gdzieś kiedyś mi mignął przepis na zupke z dyni, jak ktoś byłby tak miły to bardzo prosze o przepisik

Przepisik to chyba od Triss był.
A co do pozawania przez internet to do niedawna też miałam problem...Jeden facet się zakochał i nie trafia do niego ,że mam męża i dzieci.Takie lużne rozmowy doprowadziły do tego.Nie wiedziałam co mam robić i poprostu postanowiłam przeczekać.Teraz odzywa się i jak mówi próbuje soobie ułożyć życie -czego mu życzę z całego serca.
Oczywiście zawsze chętnie mu pomogę w miarę możliwości , ale ciężko było uff.
Teraz mogę powiedzieć, że jesteśmy już przyjaciólmi.

Oj, nie mam w tej chwili siły kopać w moim wątku i szukać tego przepisu, na pewno napisałam go jakoś tak jeszcze przed Halloween.

A z tym poznawaniem przez internet, to zaraz, jak przeczytałam Twój post, pomyślałam "No jak to, a mój mąż?"... i moment później doszłam do postu Agnimi, która pisze o tym samym Wiesz, moim zdaniem internet to po prostu medium, sposób porozumiewania się... a nie oceniałabym znajomości po medium, za pośrednictwem którego została zawarta. Po dgugiej stroni siedzi przy komputerze taki sam człowiek, jak Ty - żywy, czujący - nie jakiś cyborg czy sztuczna inteligencja. I wydaje mi się, że jeśli obie strony są ze soba szczere i nie zakładaja masek, to taka znajomość ma takie same szanse powodzenia jak znajomość zawarta w knajpie, autobusie czy u znajomych

Ściskam

Hej Skiereczko!
Jak dzisiejszy dzionek ?
Duuuużżżżżoooooo słoneczka!

Skiereczko, ten przepisik na zupę był od Trini. Mam nadzieję, ze nasz kochany gryzoń nie obrazi się, jeli go tu wkleję:

Zupka z dyni Triskellka:

Zupa dyniowo-kokosowa

ok. 700g dyni
1 sucha papryczka chilli (ja używałam świeżej)
2 ząbki czosnku
trochę oleju
puszka (400 ml) mleczka kokosowego
600 ml bulionu warzywnego
sól
4-5 łyżek soku wyciśniętego z cytryny
2 duże czerwone cebule
pęczek szczypiorku

Od dyni oddziel skórę i pestki, resztę pokrój w kostkę. Posiekaj czosnek, pokrusz chilli. W dużym garnku rozgrzej trochę oleju, dodaj czosnek i chilli, po chwili także dynię. Smaż przez chwilę, następnie dodaj mleko kokosowe, bulion i sól, przykryj, gotuj na średnim ogniu przez ok. 15 min. Dodaj sok z cytryny, pokrój cebule na małe paski, usmaż na odrobinie oleju aż będą brązowe. W zupie rozgnieć dynię (jest już teraz miękka, można z niej zrobić puree nawet widelcem, polecam nad innym garnkiem przecisnąć przez sitko. Spróbuj, czy nie trzeba dosolić. Podawaj z cebulą i pokrojonym na kawałki ok. 2-centymetrowe szczypiorkiem.

Ja kiedyś jadłam to z pokrojonymi w kostkę grzankami lub groszkiem ptysiowym, pewnie można znaleźć bardziej dietetyczny odpowiednik, np. grzanki z chleba razowego

jest przepyszna- gotowałam!
Co do znajomości z internetu, to ja mimo wszystko zachowałabym troche ostrożności, bo skoro on tak nagle, bez wcześniejszych sygnałów zaczął Ci takie rzeczy mówić, to jest to troche dziwne. Jasne, że jest wiele dobrych związków, które rozpoczęly sie przez internet, ale jest równie dużo takich, które poza cierpieniem i problemami nic nie przyniosły. Oby u Ciebie było inaczej.

Moc buziaków i uścisków i miłego weekendu!!!

dziękuje za przepis grzebałam w wąteczku u Triskellka ale nie dokopałam sie
a co do znajomości internetowych to znam też przypadki, że wszystko sie super ułożyło, ale mi głównie chodzi o to że Marcin nr 1 pisze różne dziwne rzeczy, pełno wyznań, a tak naprawde to nic o mnie nie wie bo właściwie od pierwszej rozmowy tak on sie zachowuje, w przyszły piątek idziemy z koleżankami do pubu gdzie on pracuje i zobaczymy o co mu tak naprawde chodzi, z drugiej strony mam pewne obawy, bo znam też taki przypadek gdzie przez pół roku osoby ze sobą rozmawiały, niby oboje sie kochali itp, planowali wspólną przyszłość a potem okazało sie że internetowy narzeczony mojej koleżanki to kobieta hehe, ale nie przekonam sie dopóki nie sprawdze, a może to moja miłość życia hehe zobaczymy

Pewnie Skierko, sprawdzić możesz ale bądź ostrożna.

Skieruś!
Tylko nie nastawiaj się na nic i nie uprzedzaj do niczego.Po prostu idż i zobacz co będzie się działo.Ten pierwszy kontakt powinnaś czuć od razu i wtedy pozól powoli iść temu swoją drogą.Możesz mile się zaskoczyć! Czego Ci życzę z całego serca A jakby co to pamiętaj o drugim bliżniaku