podziwiam wytrwałość w ćwiczonkach i życze jeszcze więcej tej wytrwałości i dzięki za jeszcze większą mobilizacje :P
podziwiam wytrwałość w ćwiczonkach i życze jeszcze więcej tej wytrwałości i dzięki za jeszcze większą mobilizacje :P
Babeczka111 - grunt to się nie poddawać Ja mam dzisiaj małe rozprężenie w diecie, ale nie przejmuję się - od jutra znów biorę się w karby
Uno- a co u Ciebie?
Hmm.....co by tu dużo powiedzieć.....ciągle przegrywam z moim nałogiem , wstaje rano, szybko siku i na wage....a dzisiaj znów kilo mniej? 95kg w strone 94kg......tylko jak to możliwe.....tak dzień po dniu, bardziej nie wiem czy się cieszyć czy płakać....
Niestety....nie zrobiłam wczoraj pillatesu, ale może dzisiaj?
Zaraz biore się za ćwiczonka na ręce, myślałam, że mnie będą bardzo boleć po wczorajszym, bo niźle wczoraj wymachiwałam....a tu nic....
tak tak tak to pieknie to tak jak ja stwierdzilam ze sie zle mierze bo mi po 2 dniach poubywalo cm dziwne chciaz wczesniej mialam pourywany centymetr a dzis go naprawilam. Moze to ten cm !
Cwicz cwicz ladnie ja dzis mam ochote na 2 serie i rowerek. Strasznie zaluje ze nie mam przyjacioolki z ktoora mozna by bylo isc na rowerek ehh...
Unuś- będzie dobrze, nie martw się. Z ćwiczeniami to tylko kwestia przyzwyczajenia. A waga lada dzień ruszy na łeb na szyję - to organizm jeszcze nie może uwierzyć, że jest na diecie i chroni zapasy , ale w końcu skapituluje- zobaczysz
U mnie wczoraj dieta poszła w kąt, taka byłam rozstrojona tym niespaniem, ale dziś już wszytsko jest dobrze i pod kontrolą DIETKUJEMY DALEJ!
Foczko- to nie centymetr . Mi wczoraj po wyspaniu też 2 cm nagle "wyparowały" I bardzo dobrze, w końcu ciężko na to pracujemy
Miłego dnia!!!
Uno- Robi się z Ciebie prawdziwa sportsmenka Ja też muszę zacząć coś robić z moimi łapkami,a le taaak mi sie nieeee chceeee Nigdy nie lubiłam tych ćwiczeń, ale muszę coś z tym zrobić, bo pupka coraz mniejsza, a łapki nic a nic
Udanego dnia i dietki!!!!
Noooooo....dosyć tego.....
Było pare dni na wyjeździe, było suuuuper.....ale niestety, ani dietkowo, ani ruchowo.....i trzeba cos z tym zrobić.
Na razie więc nie będę się ważyć, bo aż się boję ile mogłam przytyć, może zważe się w poniedziałek jak będę wysyłać wyniki do klubu.
Póki co od razu czyt. zaraz zabieram się za mój rowerek i nie ma co się oszędzać....
Patti wiesz, ja jestem taka sportsmenka od siedmiu boleści, jak sama zauważyłaś ćwicze intensywnie przez 3 dni, a potem wszystko szlak trafia, ale teraz postaram się wytrzymać, mobilizować i ciągle wracać do ćwiczeń
Buziaki dla wszystkich
Unuś- nie rozklejamy się, walczymy Bo twarde jesteśmy, nie miętkie
Ja w tym tygodniu też sobie pofolgowałam ... i to zdrowo Gdyby nie ćwiczenia to pewnie musiałaybm przesunąć suwaczek... ale w lewo
Już porzuciłam wszelkie nadzieje, że do poniedziałkowych pomiarów coś mi spadnie. Sama jestem sobie winna , ale z drugiej strony ten tydzień, był pod względem towarzyskim tak udany, że nie żałuję. Dziś biorę się już ostro w karby i bez żadnych jedzeniowych pokus!!!!
Buziaczki i udanego weekendu!!!!
Dzięki Patti, masz racje....nie damy się nigdy i nikomu, a już na pewno nie żarciu
Ja już jestem po jednej rowerkowej sesji i choć niby pisało, że spaliłam 500kcal, to jakoś nie miałam dużo energii i ciągle zmiejszałam obciążenie, bo wydawało mi się że już nie mogę, choć mogłam.....i takim sposobem zeszłam z rowerka prawie sucha ( nie spocona),a czasami potrafie tak sobie przyłożyć, że koszulke można wykręcać.....ehhhh.....no nie wiem.....
Teraz poczekam trochę i coś zjem, a wieczorem zrobię sobie treningowy maratonik:
rowerek (DUŻO
pillates Foczki (nie wiem ile...zobacze jak mi pójdzie)
ćwiczonka na ręce
moja stara zapomniana kaseta z aerobikiem Fondy
Ale będzie śmiesznie....takie sobie plany zrobiłam, że chyba będę musiała ćwiczyć do nocy, żeby to wszystko wykonać....ale grunt to dobre postanowienia, potem zobaczymy jak z realizacja
Ja juz zrobilam 50 minutek Pilatesu Teraz 2h spacerku conajmniej po obiedzie. I moze jeszcze rowerek z godzinke wieczorkiem
Na liczniku narazie -250 kalorii spalonych
Zakładki