-
hihi, chybqa dzisiaj skończyła sie moja lekka załamka ( przez 2 dni ledwo wytrzymałam) , ale już jesdt dużo lepiej Znów mam motywację . A co do kapuścianki, to mi ona dalej smakuje Tyle tylko, ze z ostrym sosem chilli hehe, ale mi brzuszek wybiło teraz , ale nic dziwnego, chyba ze 2 lityr herbaty w siebie wlałam . Ale od tego się nie przytyje, rano będzie ok Całuski
-
Przede wszystkim/przedewszystkim chciałym Wam wszystkim ( i sobie) pogratulować! 3majmy się dalej! No u mnie narazie zastrój ale czuję że jutro - 1kg bo waga tak dziwnie drżała Mam 2 nowe motywacje, których narazie nie zdradzę. Bilnas kalorii wychodzii całkiem nieźle, więcej niż 1000-1200 nie wychodzi no chyba że mam sporo nauki to co innego. Od dzisiaj codziennie wstaję o 6.00 i biegam godzinkę. Jest super! Po praz pierwszy nie zasnąłem na polskim! Polecam wszystkim. Papa
-
Biegac godzinkę ? hehe, ja po 200 metrach padam na pyszczek. ale za to kupiłam sobie dzisiaj nowy rower ( bo poprzedni to juz antyk ) i będe sobnie smigac wszędzie Przy okazji sobie nieco kondyche poprawię , bo ta jest marna ale juz widac wizualną poprawę , wiec jest looz I wcale mnie nie kuszą ciasteczka i inne paskudztwa 34 dni przezyłam, to juz będzie dobrze. cmok
-
20 i więcej
Witajcie słonka
Trzy dni mnie nie było i cieszę się że tu tak optymistycznie
Niezapominajko GRATULACJE podziwiam twoją wytrwałość, jesteś wzorem dla wszystkich skwaszonych i marudzących
Długa droga przed nami, ale z uśmiechem i razem dużo łatwiej
Wesołego słoneczka na ponury dzień
szane
-
hehe, wczoraj poszalałam ( 20 km na rowerku, 2 godziny w siłowni ), myślałam, ze dzisiaj nie wstane z łóżka, a tu taka niespodzianka...nic mnie nie boli oprócz tyłka......wiec chyba sie zaraz ubiore i wskakuję na rttego jednoślada, a co mi tam Co prawda za oknem kropi, ale wezme witaminki i się nie zaziębię A kondychę trzeba poprawić
-
Słuchajcie, dzisiejszy dzień jest absolutnie fantastyczny! Pogoda taka piękna, piję sobie pyszny soczek pomidorowy, a z okazji Szczytu odwołali mi zajęcia na uczelni na cały tydzień, więc witajcie spacerki i rowerki
A w sobotę kupiłam sobie wreszcie dżinsy. I to jakie piękne! Nareszcie nie wyglądam jak ostatni lump ze spodniami zwisającymi z tyłka A dżinsy - muszę, no muszę się pochwalić - mają rozmiar 32/34 (przed dietą nie miałam nawet co marzyć o wciśnięciu się w 33). Wobec tak pięknych okoliczności przyrody moja motywacja jest na najwyższym poziomie i niniejszym chciałabym przelać jej trochę na Was wszystkie
A swoją drogą - Kapuścianki, podziwiam Was i szanuję, nie wyobrażam sobie, że mogłabym na tej obrzydliwej zupie wytrzymać więcej niż jeden dzień
Pozdrawiam
-Shimmer
-
Shimmer, Slonce, a Ty jaka strategie przyjelas? Przyznaje, ze zaczynam drugi tydzien kapuscianki i dzisiaj rano zupka spowodowala u mnie mdlosci... A waga stoi...
-
Mrówkojad, nie wiem, czy powinnam tu podawać swoją strategię, bo dla biednych zakapuścionych może być demoralizująca
A tak poważnie, to doszłam do wniosku, że skoro mam zmienić swój sposób odżywiania na całe życie, to nie ma co się katować liczeniem kalorii (na ostatniej diecie skrupulatnie liczonych 1000kalorii schudłam 6 kg, a potem natychmiast przytyłam 10 :>), sprawdzaniem indeksu glikemicznego (nie wiem jak ktokolwiek może zrozumieć zasady Montignaca) ani tym bardziej kapustą i selerem naciowym i postanowiłam po prostu improwizować ufając zasadom dobrego odżywiania o których tyle się naczytałam w ciągu ostatnich długich lat różnego rodzaju głodówek.
I tak: przypuszczam, że zjadam dziennie ok. 1500 kcal, w tym nielimitowane ilości surowych i gotowanych na parze warzywek, rosołków, jogurtów i najróżniejszych sałatek (kiedy muszę jeść na mieście). Do tego często dołączam owoce, grzyby, białe mięso, owoce morza, wędzone ryby i sery pleśniowe, mleko, jajka i twarożki. Unikam czerwonego mięsa, makaronów, pieczywa, sera żółtego i kawy, a absolutnie wzbroniony jest cukier (jedyny wyjątek - jogurty owocowe), ziemniaki, masło i smażenie. Co zabawne - nie wyrzekłam się sosów do sałatek, nawet tych majonezowych, i alkoholu (oczywiście piwa nie piję w ogóle, ale wódka z soczkiem pomidorowym zdarza mi się bardzo często :>). Trzy razy w tygodniu chodzę na TBC i staram się często spacerować. No i - wiadomo - woda, woda, woda, herbatka zielona i C.L.A. (ale dopiero od niedawna).
I nie pytaj mnie jakim cudem przy tej diecie schudłam 13kg w dwa miesiące, ale to fakt A swoją drogą, to bardzo niepokojące, że tydzień kapusty nie spowodował u Ciebie żadnego ruchu wagi, to przecież naprawdę potwornie drastyczna dieta. Na Twoim miejscu sprawdziłabym to na jakiejś innej wadze, a jeśli wynik będzie ten sam - może powinnaś porozmawiać z jakimś lekarzem? Może - tfu tfu - Twoje kilogramy nie są spowodowane wyłącznie złą dietą?
Tak czy inaczej ogromny wspierający buziak dla Ciebie :* I koniecznie dawaj dalej znać jak idzie
-Shimmer
-
Gdyby nie poskutkowala tylko kapucha, nie martwilabym sie zbytnio. Ale przed kapucha wytrwalam tydzien na drakonskiej diecie 680 kcal dziennie i tez nic sie nie ruszylo. Lekarza zaliczylam i po badaniach okazalo sie, ze jestem zdrowa: hormony w porzadku, inne badania krwi w porzadku, cukrzycy nie stwierdzono itp. Wychodzi na to, ze tluszczyk mam w genach (zawsze bylam puchata - od dziecka).
Mimo to nie zamierzam rzucac diety. Chce miec czyste sumienie, ze zrobilam wszystko, co bylo mozliwe.
Slodkich lecz niskokalorycznych snow.
-
Mrówkojad, to dobrze, że nic Ci nie jest W takim razie trzymaj się dzielnie postanowień A najlepiej spróbuj wizualizacji i autosugestii, czytałam gdzieś, że kiedy wyobrazisz sobie swój cel, to już jesteś w połowie drogi do jego realizacji Powodzenia.
A tak przy okazji NIE MA TU MOŻE KOGOŚ Z WARSZAWY Z OKOLIC URSYNOWA, KTO TAK JAK JA MA CZAS, ALE ZUPEŁNIE NIE MA Z KIM WYBRAĆ SIĘ NA ROWER? Samej mi się tak okropnie nie chce
-Shimmer
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki