Hej Promyczku
jak mija Ci weekend?
przesyłam pozdrowionka i zycze miłej niedzielki![]()
Hej Promyczku
jak mija Ci weekend?
przesyłam pozdrowionka i zycze miłej niedzielki![]()
Witaj Promyczku![]()
Jak tam dietkowanie![]()
Jak ci smakowala salatka tesciowejZdawaj tu zaraz relacje jak bylo
![]()
Pozdrawiam![]()
Witam wszystkich po weekendzie. Sałatka teściowej okazała się moją porażką, niestety lepszej w życiu nie jadłam. I niestety trochę pogrzeszyłam w weekend. Efekt jest taki, że prawdopodobnie byłby lepszy wynik a tak tylko kilogram w dół. Trudno, biję się w piersi i walczę. Wczoraj rano mój tata, który też ma ze 120 kilosków na liczniku wyciągnął mnie z łóżka i zagonił do lasu na bieganie. Stanowiliśmy świetny duet, on nie wyrabiał oddechowo a ja nie wyrabiałam na nogi. Biegliśmy sobie leciutkim truchcikiem i miałam takie skurcze łydek, że nawet tego rzmasować nie mogłam. Także przeszliśmy do szybkiego marszu i doczłapaliśmy się z powrotem jakoś do domu. Dla każdego z nas wizja niesienia czy ciągnięcia drugiego była dość zabawna. Mój mąż jest dumny z mojego samozaparcia, że codziennie ćwiczę oczywiście. Tak jak teraż myślę co zjadłam przez te trzy dni to w sumie nie było aż tak żle, zero chleba, zero słodyczy - dużo owoców, trochę sałatki, 10 cm kawałek kiełbasy z grila i jedno piwo. Nie wiem może znów mi się woda zatrzymała w te "trudne dni". Zobaczę za tydzień. Dziś chyba z ćwiczeń jako takich nici (może wieczorem brzuszki) bo muszę się ostro wziąć za sprzątanie. Pewnie w środę przyjdą znów jacyś oglądacze. Chcemy zamienić mieszkanko na większe, ale najpierw musimy sprzedać nasze. A ja jakoś nie mogę się zmobilizować aby rozpakować walizki z wakacji, pranie zrobiłam a tego co było czyste nie miałam siyły układać. Ale dziś koniec WIELKIE SPRZĄTANIE CZAS ZACZĄĆ.
Hej Promyczku
GRATULUJE - pierwszy kg zgubiony! hurra![]()
![]()
do tego ćwiczysz.. choć ja na razie nie polecałabym Ci biegów, bo za bardzo obciążysz stawy.. wydaje mi się, ze bieganie przy Twojej wadze to nie jest dobry pomysł, ale szybkie marsze już są ok
dziś przy sprzątanku na pewno też dużo kaloryjek Ci pójdzie![]()
trzymaj się dzielniepodziw Męża to też super sprawa
mój też jest ze mnie dumny bo od miesiąca co dzień staram się choć z 20 minut poćwiczyć na kocyku
do tego rowerek czy spacery..
![]()
życzę powodzenia w dalszym dietkowaniu i ruszankubuziaczki
miłego dnia
![]()
Witaj Promyczku![]()
GratulujePierwszy kilosek pozostal w lesie.Jednak Anikas ma chyba racje.Lepsze na poczatek byly by szybkie marsze.Szkoda zdrowia na takie forsowne biegi.
Zycze milego dnia, trzymaj sie![]()
Promyczku gratuluję kilogramka, a zamiast biegów polecam długie i szybkie spacery bo inaczej ci stawy wysiądą i to dopiero będzie problem...
Buziaki![]()
Dzięki dziewczynki za słowa otuchy, z tego biegu to tak jak już pisałam wyszedł szybki marsz - także nie jestem samobójczynią, nie nie. Dzisiaj jest mi strasznie zimno i chce mi się jeść. Siedzę i myślę czy iść jutro do endokrynologa czy nie. Opieprzy mnie. Ale ja ją też. W zeszłym roku się też odchudzałam, robiłam różne badania i byłam u dietetyczki. Obie stwierdziły, że jak trochę powalczę sama to potem mnie wsadzą do szpitala na "odchudzanko" i badanko i na pewno schudnę. Wtedy startowałam ze 114 kg. Schudłam 11 kg i zaczęło mnie boleć wszystko. I ciągle słyszałam że mnie położą w szpitalu, tylko jakoś nikt mi nie dał skierowania. Efekt jest taki że nie wytrzymałam i się poddałam i teraż ważę tyle ile ważę. Może jakby mnie wtedy zamknęli w tym szpitalu to bym jakoś to przetrwałai potem by poszło. Dostałam jeszcze jakieś tabletki na obniżenie poziomu cukru, który w sumie nie jest wysoki, ale zapobieć to miało skokom cukru i napadom głodu. Matko, myślałam że mi żyły powyrywa - chyba zwiększał ten lek ciśnienie bo czułam fizycznie jak mi krew krąży. Podobnie było parę lat temu po meridii - nie schudłam a koszmarnie się czułam. No więc siedzę i myślę, ale chyba pójdę jutro bo i tak kończą mi się hormonki tarczycowe, a brać je muszę bo tarczycy już nie mam. Ech, życie.....
moja pani endokrynolog też chciała mnie położyć w szpitalu i co?? miałam leżeć tydzień, pojechałam do szpitala (na szczęście mam blisko do Akademii Medycznej) i okazało sie że nie ma miejsc w salach i że mogą położyć mnie na korytarzu, gdzie wszyscy chodzą i w ogóle![]()
![]()
nie zgodziłam sie, moja mama też sie wściekła i poszłyśmy do domu, kiedy mama zadzwoniła do mojej lekarki ta stwierdziła że zapomniała powiadomić że nie ma miejsc i że jest zła że nie leżałam na tym korytarzu
![]()
szczyt bezczelności już
no ale potem poszłam do tego szpitala jak było miejsce, w ciągu jednego dnia pobierali mi krew z żyły 4 razy i z palca 12 razy, jedzonko 3 razy w ciągu dnia, lekarze byli niemili i w ogóle jacyś dziwni, wróciłam do domu po 24 godzinach, to było straszne i nie przyniosło żadnego efektu poza tym że prawie nabawiłam sie nerwicy i krwiowstrętu, niezbyt miłe doświadczenie, a moja pani endokrynolog jeszcze miała pretensje do mnie o wszystko i ciągle sie na mnie darła, dlatego teraz postanowiłam sama dać sobie rade z tłuszczykiem i pokazać jej że wcale nie jest taka mądra jak jej sie wydaje
Sierko masz 100% rację, ja też mam już dość tych wszystkich "znachorów" - pacjenta traktują jak petenta i jeszcze ta bezpłatna służba zdrowia... Szkoda gadać. Ja jednak muszę pójść choćby po receptę na eferox bo 12 lat temu wycieli mi prawie całe dwa płaty tarczycy i jak stwierdzją badania mam tylko 1 cm kikuty, więc taka tarczyca nic nie produkuje. Kiedyś przypadkiem trafiłam do takiej pani endokrynolog-ginekolog, która arbitralnie stwierdziła, że dlatego jestem otyła że biorę pigułki antykoncepcyjne, zrobiła mi taki wykład że prawie świat mi się zawalił. Badała, badała - oczywiście wszystko odpłatnie - i w końcu ja odstawiłam pigułki, a ona przepisała mi meridię. I co i nic, nie schudłam - moja ginekolog tylko się pośmiała (bo znała tamtą) i potem się okazało że pigułki były moim wrogiem bo takie były przekonania religijne pani endokrynolog. Dwa lata po odstawieniu pigułek (zamianie na spiralę - której zresztą też nie chciała mi założyć bo to nie po bożemu) waga mi wzrosła a nie spadła, mam trądzikowe wykwity na twarzy i bolesne miesiączki - tak mnie urządziła. Także ja mam już teraz dystans do wszystkiego.
Właśnie dziewczyny nie wszyscy lekarze powinni być lekarzami. Ja kiedyś pod koniec podstawówki miałam wtórny brak miesiączki. Trafiłam do jednej ginekolog (prywatnie), która leczyła mnie kilka lat i wymyślała co jakiś czas różne diagnozy, a to że mam za małe jajniki, a to że nie będę mogła mieć nigdy dzieci. I jechałam cały czas na hormonach i przez 4 lata musiałam codziennie rano mierzyć temp., żeby obserwować cykl. W końcu rok po ślubie trafiłam z polecenia do innego lekarza. A on kazał odstawić wszystkie hormony, nie myśleć o żadnej temperaturze. I kazał pojawić się za rok. A ja za rok pojawiłam sie u niego będąc w ciąży. On twierdził, że to te hormony nie dawały mi zajść w ciążę a nie żadne za małe jajniki, albo tym podobne.
i on fakt stwierdził, że moje problemy z długimi przerwami w miesiaczkowaniu (2-3miesiące) wynikają z mojej wagi. I teraz wiem, ze to prawda, bo po schudnięciu już 12kg okres mam regularny co 30 dni. Oby tak dalej.
Tak więc zależy wszystko od lekarza. Jeden się zna na rzeczy drugi nie.
Start: 07/01/2014 - Dieta 1650 kcal
Tu jestem:
http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...czesc-1-a.html
Zakładki