-
Hej Dziewczyny!
Waga nadal pokazuje tyle samo
Wczoraj nie ćwiczyłam - jakoś trudno mi było się z otrząsnąć
Jem nadal rozsądnie, wieczorem postaram się nadrobić ćwiczenia. Niech ta wstrętna cyfra zniknie wreszcie z licznika, bo wpędza mnie w paskudny nastrój i sprawia, że odechciewa mi się wszytskiego
-
"Sukces wydaje się być w dużej mierze kwestią wytrwania, gdy inni rezygnują"
CHYBA TEGO NIE ZROBISZ
CIERPLIWOSCI -TO TAK JAK U MNIE -TYLE CZEKALAM I SIE DOCZEKALAM I POSZLY W DOL
-
Patti waga napewno drgnie
Trochę cierpliwości ! Spróbuj zmierzyć się może cm już spadają
Pozdrawiam
-
Nieee, no jasne Psotulko, że nie zrezygnuję
Po prostu muszę dać upust mojemu zdołowaniu, że waga stoi
Dziś jednak znów zrobiłam 60 minut ćwiczonek i 20 minut Pilatesu (te 20 minut to dla mnie jakaś magiczna bariera - nie potrafię jej przekroczyć
). Z dzisiejszego jedzenia też jestem baaardzo zadowolona
- ciekawe tylko, czy waga jest tego samego zdania
Jakoś tak lekko się czuję, ale to może być złudne
Zobaczymy co będzie jutro, ja w każdym bądź razie broni na razie nie składam, choć nie ukrywam, że byłam już krok od tego 
Ajaczko- na razie się nie mierzę, bo jakoś nie czuję, żeby spodnie zrobiły się luźniejsze
-
Patti, zgadzam się z tym, co dziewczyny napisały. To może być nabranie wody w polowie cyklu, to może być przyrost mięśni, ale jak nadal będziesz tak dzielnie dietkować i ćwiczyć, to po prostu nie ma siły, waga musi zacząć spadać, przeczekaj jej humorki. Będzie dobrze 
Ściskam i zapraszam dziś do mojego wątku na Wielkie Świętowanie. Powód - patrz suwak
-
pattuś waga musi w końcu zauważyć twoje wysiłki, a moja małpa pokazuję więcej niż mam na suwaczku, ale mam ją w nosie, znów ja przetrzymam,
-
Udanego dietkowego weekendu.
-
no moja waga ma jeszcze gorsze wariacje,
raz ważę wg niej 70, a za chwilę 79.
moze waż się raz w tygodniu, przynajmniej dołowac się będziesz rzadziej.
ale musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość, nie ma innego wyjścia.
Głowa do góry!
-
Waga jednak przestała się na mnie gniewać- dziś rano pokazała 96.8
spadek bardzo niewielki i pewnie to sama woda, ale i tak humor mi poprawił i dał jeszcze większego kopa motywacyjnego do ćwiczeń
Dietę nadal trzymam, ale to z czego się najbardziej cieszę to fakt, że NIE JEM słodyczy!
I przestało mnie nawet do nich ciągnąć
Warto było się pomęczyć przez te parę dni
A tak z innej beczki - za namową Optymistki zapisałam się na kilka marcowych weekendowych kursów Progressteronu- między innymi na taniec brzucha
Już nie mogę się doczekać
Trini - jeszcze raz z całego serduszka gratuluję osiągnięcia celu
Ja nadal będę się starać trzymać dietę i ćwiczyć i mam nadzieję, że moje rezultaty będą choćw połowie tak dobre jak Twoje
Agnimi - wiem, że trzeba te wstrętne wagi przetrzymać, wiem, że trzeba być cierpliwym i się starać, ale moją największą wadą jest właśnie brak cierpliwości i jak od razu nie widzę choćby maleńkich rezultatów od razu mam załamkę
Czy z tego się wyrasta, czy nie ma już dla mnie pod tym względem nadzieji?
Psotulko - dziękuję- Tobie życzę tego samego
Izarko - ja niestety nie potrafiłabym ważyć się tylko raz w tygodniu- mój pierwszy odruch po powrocie z porannej wizytacji toalety do właśnie stanięcie na wagę
Nie wiem, czy kiedykolwiek uwolnię się od tego nałogu
Buziaki i miłego weekendu!
-
hej!!!
Chyba ten zastuj wagowy dopada nas w tym samym czasie. U mnie od ponad tygodnia nadal waga ani drgnie.
Dzięki za odwiedziny u mnie i za życzenia. Jakoś po malutku zdrowieje. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki