Strona 11 z 22 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 218

Wątek: Odchudzam sie, nie chudne! I zle sie czuje. Ciekawe dlaczego

  1. #101
    groszek49 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-06-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    7

    Domyślnie

    pozdrowienia

  2. #102
    jado jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    I hooooop do góry, bo daleko trzeba szukac tak potrzebego wątku.

    Pozdrawiam autorki

  3. #103
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Gaguś, mam pytanie odnośnie poruszanego przez Ciebie jakis czas temu na tym wątku tematu cukru i rozmaitych innych substancji słodzących: co sądzisz o xylitolu?

    Tu masz przykładowy link:
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

    ... ale w ogóle na jaka stronkę nie wejdę, to wychwalają go (choć głównie za zbawienny wpływ na zęby), a kalorii ma 40% tego, co cukier. Pytam, bo widziałam go w sklepie, na opakowaniu też wychwalają, że to same plusy ma (no ale trudno, żeby na opakowaniu pisali "Ten produkt jest do niczego, nie kupujcue go" ), tyle że w porównaniu z innymi słodzikami jest dość drogi, więc przed ewentualnym kupieniem postanowiłam zapytać fachowca

  4. #104
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    przekoiuje to co pisalam na jednym z watkow... moze sie przyda i innym

    odnosnie coca-coli w szegolnosci light i innych gazowanych napoi to:

    1-sztuczne skladniki slodzace mowi sie ze w jednej puszcze mozna sie doszykac 7 lyzeczek cukru...
    ..ze nie wspona o aspartamie i karmelu dodawnaym dla koloru a o aspartamie chyba kazdy wie jak jest
    "" Składniki aspartamu (metanol i enzym pozyskany w wyniku inżynierii genetycznej) oraz produkt jego rozpadu, którym jest gromadzący się w tkankach formaldehyd, są obecnie uznawane za przyczynę ponad setki chorób. Do najczęstszych należy ból głowy, w tym migrenowy, zawroty głowy, nudności, drętwienia kończyn, mimowolne skurcze mięśni, bóle stawów, wysypki, depresja, zmęczenie, drażliwość, ataki niepokoju, przyspieszona akcja serca, bezsenność, zaburzenia widzenia i słuchu, szum w uszach, trudności z oddychaniem. Oczywistym ratunkiem dla zdrowia jest natychmiastowe odstawienie żywności i napojów zawierających podejrzany składnik""-dla tych co nie wiedza jeszcze

    2- kwas ortofosforowy wyplukujacy wapn i magnez- co jak dla mnie grubasa- porazka a dla wszystkic innych rowniez , uszkodzone szkliwo odwapnienie kosci, osteoporoza .. to inaczej E 338 zaklocajacy trawienie

    3- jest nasycana CO2 a tego skladnika akurat musimy sie wyzbywac z organizmu.. i to za pomoca krwi... ktora ma powazniejsze zadania w naszym organizmie niz naprawianie skutkow naszej bezmyslnosci
    wysoki poziom cCO2 moze doprowadzic do zmiany odczynnika ph krwi
    a za wysoki wspolczynnik powoduje ze nie moga juz dzialac enzymy, ustaje wymiana gazow oddechowych i denaturuja sie bialka ( utrary zdolnosci biologicznej lub innej indywidualnej cechy dla danego bialka)
    CO2 tez nie wplywa za bardzo na poprawe trawienia.. , powoduje zaburzenia jelitowe z ktorych wzdecia sa najlzejsze
    hmmm to trzy sa...a czwarte...
    4-zawiera kofeine- w duzych ilosciach uszkadzajaca prace nerek
    5-zawiera kwas cytrynowy ( jest tez zreszta w "zdrowych" kubusiach-)o stwierdzonym dzialaniu rakotworczym
    i na deser:
    6- zawiera Fenyloalanine... na ktora powinny uwazac nie tylko soboby chore na "fenyloketonurie" ale my tez... ma ona toksyczne dzialanie na struktury mozgu i moze je nieodwracalnie uszkodzic . nadmiar tego skladnika obniza posiom serotoniny ... co ma wplyw na nasze samopoczucie i prowadzi do takich zaburzen emocjonalnych jak np. depresja..
    a jednorazowe spozycie duzej dawki.... ma dzialanie pzreczyszczajace

    to tyle...
    punkt szost odnosi sie w szegolnosci do coli-light..
    wiec nie wiem czy powiedziec...
    "smacznego na zdrowie" .. bo jakos mi sie to kloci

    nie dajcie sie zlapac na pulapki ofert "light".. ani na coli ani na serach... nie wszystko to co poroducenci nazywaja "light" nadaje sie do spozycia... nie zaominajcie ze ONI chca zarobic i to jest ich glowny cel i motywacja... niekoniecznie wyjscie naprzeciw oczekiwaniom spoleczenstwa ( a ponad 70 % polakow ma nadwage) oznacza dobry pozywny i zdrowy produkt

  5. #105
    Awatar pris
    pris jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2005
    Mieszka w
    Małopolska
    Posty
    105

    Domyślnie

    gagaa przeczytałam od deski do deski i Twoja wiedza i podejście jest niesamowite
    Mam pytanie (jeśli mogę ) - właśnie kończę I etap South Beach, jak dotąd schudłam 3kg (czekam na okres żeby się "ostatecznie" zważyć, bo czuję się jak balon...) i przyznam że odstawienie węgli było posunięciem jak dla mnie rewelacyjnym, nawet nie tak męczącym, bo apetyt mi wręcz zanikł, słodycze przestały nęcić - same plusy. Od jutra mam wprowadzać węgle... przyznam że lekko mnie to przeraża, boję się że uwolnię BESTIĘ pt. "nieokiełznany apetyt" Nie będę przeciągać I etapu, bo nie jest to zbyt bezpieczne dla organizmu, ale JAK wprowadzać cukry i JAKIE one mają być? Ile wogóle ich jeść żeby bylo zdrowo i bezpiecznie, bo przyznam że do chleba mnie nie ciagnie, ale dziko wręcz do owoców.
    Przyznam że odchudzam się "od zawsze" a zejście poniżej magicznej 70-tki to dla mnie duuży wyczyn... Chcę wreszcie być szczupła, zgrabna, a nie przyciężka
    pozdrawiam
    Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
    Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]

  6. #106
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    przynam nie po raz pierwszy...ze nie znam sie na pojedynczych dietach

    SB montiego kopenhaskiej...
    dla mnie dieta to redukcja zapotrzebowania i odpowiedni w niej udzial b/t/w/
    nie wiem wiec... jak wyglada druga faza SB... i jakie wegle tam biora udzial
    normalnie... jesli chcialabys po SB prowadzic diete.. to powinno to wygladac tak ze wegle pochodzic beda z warzyw ( najlepiej zielonuch lisciastych) i z jak najmniej rzetwozonych produktow zbozowych ( pelnizoarniste pieczywo.. absolutnie zadnej bialej maki kasze i ryze brazowe)
    nie polecam na redukcji owocow...ale jest jak jest sama zjadam jedno jablko dziennie ale raczej do poludnia jak potem
    skoro niskoweglowodanowa dieta nie przysparza ci klopotow.. to super...
    mozesz wybraz dwa wyjscia...albo jesc stala ilosc do 100-130 gram dziennie...
    albo zjadac 30 -50 i co 10 -14 dni... robic laczone posilki wysokoweglowodanowe.. tzn w krotkim odstepie czasu zjadac duzo ( bez ograniczen) weglowodanowych produktow dajmy na to ( 2 posilki w dwugodzinnym odstepie typu kasza z sosem warzywnym, brazowy ryz z warzywami ).. uzupelni to glikogen w miesniach i watrobie...
    niemniej.. nie powinna to byc czekolada...zeby dobic do limitu.. bo nie tylko to ile ? ale i to co? jemy ma znaczenie...

    zwiekszajac dawke wegli w drugim etapie ( bo tak chyba sie bedzie dzialo ze je powinnas zwiekszyc).. nastaw sie na to ze odczuwalnie " spuchniesz" i nie ma to nic wspolnego z przytyciem.. to konsekwencja tego we weglowodany absorbuja wode w stosunki 1:2 ( jeden wegiel = dwie czasteczki wody)
    powinno sie je wprowadzac wiec stopniowo..

  7. #107
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    a teraz alternatywa o coli
    Dorosły człowiek powinien wypijać, co najmniej 1,5 litra wody dziennie niezależnie od pory roku. Jej niedobór może działać negatywnie na nasze zdrowie i urodę. Należy dbać o to, by wypijać zalecaną jej ilość, gdyż utrata nawet 3% wody z organizmu, powoduje uczucie zmęczenia, obniżenie dobrego samopoczucia i zawroty głowy. Przy niedoborze wody mózg jest mniej ukrwiony, zmniejsza się zdolność koncentracji, zaburza się pamięć, pojawiają się bóle głowy, kłopoty z trawieniem i sercem.

    Zdrowy człowiek traci wodę w ilości ok. 2-2,5 litra w procesie oddychania, pocenia się, wydalania z moczem i kałem. W czasie działania wysokich temperatur może dojść do utraty nawet pół litra wody na godzinę, co prowadzić może do odwodnienia, wywołania wielu dolegliwości i schorzeń. W przypadku chorób z występowaniem gorączki, picie dużych ilości wody jest koniecznością, ponieważ woda regulując temperaturę ciała, zapobiega przegrzaniu się organizmu. Gdy dostarczysz za mało wody, Twoja skóra przestanie być naturalną barierą dla drobnoustrojów, przestanie być wilgotna i gładka, błony śluzowe zaczną się wysuszać.

    Najlepiej pij wodę przez cały dzień, nie tylko, gdy odczujesz silne pragnienie. Wówczas uchronisz przed obciążeniem swój układ krążenia. Pij ją w równych proporcjach, najlepiej pół godziny przed jedzeniem. Wtedy woda nie rozrzedza soków trawiennych, dobrze wpływa na trawienie, skraca czas trawienia i nie obciąża żołądka.

    Woda to podstawowy składnik wszystkich komórek i tkanek oraz płynów ustrojowych organizmu. Jest ona podstawowym składnikiem pożywienia, niezbędna w diecie codziennej jak i odchudzającej. Kobiety powinny pić więcej wody niż mężczyźni, szczególnie w okresie karmienia piersią, stosowania różnego rodzaju diety, występowania zaparć. Woda dostarcza niezbędne składniki mineralne dla organizmu i utrzymuje prawidłowe jego funkcjonowanie. Dla osób z niedoborami składników mineralnych zaleca się podawanie wód mineralnych o wyższej ich zawartości występujących w łatwo przyswajalnej zjonizowanej formie.

    Woda mineralna działa korzystnie na przebieg procesów trawiennych, reguluje ciśnienie tętnicze, pełni rolę substancji oczyszczającej, usuwa z organizmu zbędne elementy dostające się z pożywienia oraz nadmiar substancji szkodliwych powstających w wyniku przemian metabolicznych. Woda mineralna wywiera duży wpływ na gospodarkę wodną i mineralną organizmu, co ma szczególne znaczenie w niektórych schorzeniach układu krążenia i moczowego. Woda przenosi substancje odżywcze do komórek ciała i wpływa na ich przemianę w energię, dając nam siłę do zdrowego życia.

    Nie pij kranówki, jest nie tylko niesmaczna i brzydko pachnie, ale zawiera substancje, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Woda płynąca z kranów nie nadaje się do spożycia. W ciągu ostatnich lat w polskich ujęciach wód wzrosła ilość składników niekorzystnych dla zdrowia człowieka. Są to toksyny pochodzące z produkcji tworzyw sztucznych, metale ciężkie pochodzące ze ścieków przemysłowych, pestycydy i herbicydy z pól i łąk ściekające do ujęć wody pitnej. Według Ministerstwa Ochrony Środowiska w Polsce wód pierwszej klasy, nadających się do picia jest niewiele, zaledwie 2,4%. Zdaniem naukowców, chlor dodawany do wody jest przyczyną występowania raka jelit i pęcherza moczowego, problemów kardiologicznych oraz utraty pamięci.

  8. #108
    Awatar pris
    pris jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    07-02-2005
    Mieszka w
    Małopolska
    Posty
    105

    Domyślnie

    Dzięki gagaa
    Ta opcja 100-130g dziennie to chyba moja opcja, jutro sobie pozwolę na 3-4 kromeczki ciemnego Schulstad A z tym puchnięciem... echh, jestem świadoma
    pozdrawiam
    Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
    Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]

  9. #109
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    dla wszytkich zaczynajacych inie tylko!!!!!!!!!!

    dlugie ale warto.......

    poniewaz nie sadze zeby co niektorym chcialo sie klikac... przekopiuje



    Głodówki wydają się być całkiem logicznym i uzasadnionym postępowaniem w walce z nadwaga. Jeżeli nadmiar jedzenia odkłada się w postaci zbędnego tłuszczu, to drastyczne ograniczanie liczby spożywanych kalorii powinno zdecydowanie uszczuplać jego zapasy? Czy jednak tak się dzieje?

    Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywie*niowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie się poszerzyła. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mecha*nizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku większości osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm? Jaki sens mają wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal – skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przeka*zywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.

    Przyrost tłuszczowej masy ciała, to proces skomplikowany i długotrwały, powstający w efekcie wieloletniego powielania rozmaitych błędów żywie*niowych. Być może wyda się to dziwne, ale kalorie to jedna z rzadszych przyczyn powstawania nadwagi. Na przestrzeni ostatnich lat, wiedza na temat żywienia i jego wpływu na organizm znacznie się poszerzyła. Dzięki postępom w dziedzinie nauk medycznych, potrafimy bardziej wnikliwie wyjaśniać mecha*nizmy powstawania otyłości i tym samym skuteczniej jej przeciwdziałać. Obecnie wiadomo, iż fizjologiczny przyrost tkanki tłuszczowej, zależy nie tyle od samej energetyczności diety, co od zaburzeń metabolicznych wywołanych nadwyżką lub niedoborem określonych składników pożywienia. Jeżeli ktoś wciąż uparcie uważa, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za nadwagę jest nadmiar spożywanych kalorii, i co gorsza, na podstawie tego typu teorii próbuje pomagać ludziom, to prawdopodobnie jego wiedza na temat żywienia zatrzymała się na etapie lat 60-tych. Oczywiście, ograniczanie ilości jedzenia jest słuszne w przypadku ludzi opychających się ponad miarę, ale czy taki tok postępowania jest logiczny w przypadku większości osób z nadwagą, które nie jedzą nawet połowy tego co potrzebuje ich organizm? Jaki sens mają wówczas głodówki czy nagłośnione w ostatnich latach rygorystyczne diety 1000 kcal – skuteczne ponoć dla wszystkich? Uproszczenie tematu powoduje, że problem otyłości nie tylko pozostaje, ale wręcz nasila się. Informacje przeka*zywane przez media sieją totalny chaos i spustoszenie w umysłach tysięcy osób walczących z nadwagą.


    OSZCZEDNY PLOMIEN

    Nagłe, drastyczne obcinanie kalorii w diecie to jedna z najgorszych i najmniej skutecznych metod odchudzania. O beznadziejności tego typu poczynań przekonał się zapewne nie jeden miłośnik i pasjonata stosowania kuracji odchudzających. Co z tego, że po tygodniu zadręczania możemy poczuć się 5 kilo lżejsi, kiedy nasza waga ze zdwojoną siłą powraca jak bumerang? Mało tego, ciało staje się miękkie, obwisłe i sflaczałe, skóra traci elastyczność, przypominając wysuszone jabłko. Czujemy się okropnie, narasta w nas frustracja, złość, i na domiar złego dokuczają bóle i zawroty głowy. Wniosek nasuwa się więc jeden – organizm nie da się oszukać i doskonale zna swoje możliwości. Rygorystyczne obcinanie kalorii powoduje, że ustrój staje się niezwykle oszczędny w wydatkowaniu ciepła. To całkiem logiczne, no bo niby jak trwonić energię kiedy się jej nie otrzymuje? Impulsywne diety głodówkowe wyzwalają specyficzne reakcje, które spowalniają przemianę materii i zwięk*szają podatność organizmu na tycie. Pożywienie to jeden z głównych czynników zwiększających tempo metabolizmu. Efekt ten określa się mianem swoiście dynamicznego działania pokarmu (sddp). Prawidłowo zestawiona dieta podnosi przemiane materii i pozwala spalić ok. 200 kcal więcej – tyle samo co podczas 20 min. biegu.
    W odpowiedzi na gwałtowne odcięcie dopływu surowca energetycznego jakim jest pożywienie, organizm przechodzi na tzw. oszczędny płomień. "Nie ma paliwa – nie ma ognia". Komórkowe "piece" zamiast buchać ciepłem stają się chłodne, więc osoby pozostające na diecie głodówkowej często skarżą się na uczucie zimna i zbyt niskie ciśnienie krwi. W tak trudnych okolicznościach organizm staje się niezwykle zapobiegliwy, spowalnia spalanie składników energetycznych i stara się je gromadzić na trudniejsze czasy. Mało tego, w tych trudnych warunkach pokarm także dłużej zalega w przewodzie pokar*mowym, by organizm mógł gruntowniej wykorzystywać dostarczane z niego kalorie. Najgorsze przychodzi jednak dopiero po zakończeniu kuracji. Ustrój jeszcze przez dłuższy czas pracuje na "oszczędnym płomieniu" i trudno mu spalić nawet niewielką ilość pożywienia. Wtedy to niewykorzystane paliwo skrupulatnie wędruje do komórek tłuszczowych. Rozpoczyna się więc ponownie gwałtowny proces tycia, określany mianem wahadła diety lub efektem jo-jo.

    PRZEPIS NA SZYBKIE STARZENIE

    W pierwszym tygodniu drastycznego ograniczania kalorii Podstawowa Prze*miana Materii (PPM) u młodego człowieka wygląda mniej więcej tak jak u sześćdziesięciolatka i maleje ok. 70kcal na jeden kilogram traconej masy ciała. Ciało zachowuje się powoli jak organizm starca i co gorsza zaczyna podobnie wyglądać. W wyniku niedozywienia, bardzo gwałtownie kurczą się i wiotczeją mięśnie, a ponieważ są one głównym miejscem spalanie kalorii, nic dziwnego, że przemiana materii gwałtownie się spowalnia. Ubytek tkanki mięśniowej zastępowany jest szpetnym tłuszczem, w konsekwencji czego ciało przypomina starą, pomarszczoną purchawkę. Waga ciała niewątpliwe się obniża, bo mięśnie przecież sporo ważą, i nawet gdy ich ubytki zostaną zastąpione tłuszczem to i tak jesteśmy kilka kilogramów lżejsi. Dla nie*których osób, szczególnie kobiet, waga ciała jest najistotniejszym wykład*nikiem skuteczności odchudzania. Szok następuje dopiero wówczas gdy zamierzają pochwalić się sukcesem na plaży lub intymnie obnażyć swe ciało w obecności partnera. Pamiętajmy, że mięśnie idzie stracić niezwykle łatwo, natomiast ich odbudowanie to proces bardzo trudny i mozolny. Przy diecie 1000 kcal i poniżej, mięśnie usychają jak niepodlewany kwiat, a ich ubytki zastępowane są trudną do pozbycia się tkanka tłuszczową. W prawidłowo pojętym odchudzaniu nie chodzi więc o to by obniżyć ogólną masę ciała, lecz zmniejszyć ilość tkanki tłuszczowej w stosunku do mięśni.

    A CO Z TLUSZCZEM?

    Jego zasoby u osób z nadwaga są spore i teoretycznie wystarczyłyby na przebiegnięcie przynajmniej kilkudziesięciu maratonów. Tłuszcz to najbardziej ekonomiczne źródło energii zapasowej, jednak organizm wcale z niego tak chętnie nie korzysta. Po pierwsze, dlatego, że nie chce, a po drugie, że to wcale nie jest takie proste. Na przestrzeni tysięcy lat ewolucji nasz ustrój posiadł umiejętność gromadzenia nadwyżek jedzenia. Jak wiadomo u naszych przodków z odżywianiem bywało różnie. Gdy polowanie się udało, pokarmu było pod dostatkiem, gdy zwierzyna okazała się chytrzejsza, trzeba było zaciskać pasa. Zdezorientowany organizm na nic pewnego nie mógł wówczas liczyć. Musiał więc inteligentnie wypracować umiejętność gromadzenia zapasów, by przetrwać trudniejsze czasy. Wszystko właściwie byłoby OK., gdyby nie był aż tak wrażliwy i zapobiegliwy. Niestety, tkanka tłuszczowa okazuje się dla niego cenniejsza niż nasz wygląd, samopoczucie i zdrowie. Woli więc niszczyć mięśnie i inne narządy tylko po to, by nie uszczuplić zgromadzonych zapasów tłuszczu. Co za egoista! Nie liczy się dla niego jak wyglądamy, jak okropnie się czujemy, patrzy jedynie na siebie! Na każdym kroku utrudnia nam życie Dopiero jak perfidnie "pozjada" mięśnie i już niewiele z nich zostanie, z ogromnymi oporami zabiera się za tkankę tłuszczową. Ale i na tym etapie wcale nie zamierza się poddać.
    Gdy tłuszcze opuszczają swoje magazyny, wędrują do krwi a z niej do mito*chondriów – piecy komórkowych w których następuje ich całkowite spalanie. Powstaje jednak pewien problem. Otóż mitochondria zlokalizowane są w mięśniach, a ponieważ po mięśniach pozostało jedynie wspomnienie, tłuszcze nie bardzo mają gdzie się spalać. Błąkają się więc w krwiobiegu i nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca sieją spustoszenie. Ograniczona ilość piecy mitochondrialnych powoduje, że tłuszcze zamiast całkowicie się spalać, ulegają nadpaleniu. Wędrujące niedopałki zamieniają się na tzw. kwaśne ciała ketonowe, które zakwaszają krew i utrudniają pracę licznym enzymom. Dzieje się wówczas nie najlepiej. Gwałtownie rosnąca liczba związków keto*nowych wpływa niekorzystnie na pracę mózgu i układu nerwowego, zaczynają nam dokuczać bóle i zawroty głowy, zwiększa się pobudliwość nerwowa i podatność na depresje.

    MOZG ZACZYNA NAS BRONIC

    Cóż, sytuacja wygląda dość dramatycznie, przedłużanie głodówki może zakończyć się źle. Nazbyt odchudzone komórki tłuszczowe zaczynają skarżyć się mózgowi i prosić go o litość. A ponieważ sytuacja rzeczywiście nie jest za wesoła, centralny komputer naszej głowy, zmuszony jest podjąć radykalne kroki. Zaczyna więc podstępnie wyczulać nasze zmysły wzroku, smaku i zapachu, tak by widok jedzenia stal się nie do zniesienia. Jednocześnie wzmaga wydzielanie różnych substancji, między innymi – Neuropeptydu Y (NPY), który pobudza apetyt na cukry, pomaga powracać komórkom tłuszczowych do normalnych rozmiarów i zmniejsza spalanie kalorii w tkance tłuszczowej brunatnej. Pojawiająca się na skutek przegłodzenia nadmierna ilość kwasów tłuszczowych we krwi powoduje także zwiększone wydzielanie w mózgu Galaniny – przekaźnika wywołującego z kolei apetyt na tłuszcze. Teraz mamy już wszystko w komplecie by móc ponownie utyć. Nawet niewielka ilość pożywienia przyjęta po okresie przegłodzenia skrupulatnie gromadzona jest w formie zapasowego tłuszczu – to tak profilaktycznie, na wypadek gdybyśmy jeszcze raz wpadli na podobny pomysł

    CHUDNIJ Z ROZWAGA

    Kuracje odchudzające wymagają sporego wyczucia. Każde nawet najmniejsze zmiany odbierane są przez organizm jako zagrożenie i najczęściej kierowane przeciwko nam. Ograniczanie liczby spożywanych kalorii jest jak najbardziej słuszne, ale przed przystąpieniem do zmiany naszej diety musimy zasta*nowić się nad kilkoma sprawami. Po pierwsze, czy rzeczywiście spożywamy za dużo kalorii (w większości przypadków ludzie jedzą znacznie mniej niż wynosi ich rzeczywiste zapotrzebowanie!), po drugie, wszelkie ograniczenia należy robić stopniowo. Kaloryczność diety należy zawsze redukować etapami. Jeżeli dziennie spożywalismy np. 4000 kcal, to w pierwszym tygodniu odchudzania dietę powinniśmy obciąć o ok. 10% (400 kcal), w następnym znów o kolejne 10%, itd. Nigdy jednak nie powinniśmy schodzić poniżej wartości Podstawowej Przemiany Materii, która zazwyczaj nie bywa niższa niż 1200kcal. Pamiętajmy też, że najskuteczniejszym przyspieszaczem spalania kalorii jest wysiłek fizyczny, który nie tylko uszczupla zapasy tkanki tłuszczowej, ale także znacznie powiększa mięśnie czyniąc sylwetkę bardziej młodszą i atrakcyjną !

  10. #110
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Przeczytałam całość. Że głodówki są złe to wiedziałam, ale 1000 kcal to też nie OK? Nie mówię tu o sobie, ja jak wiesz jestem na 1300 kcal, ale o osobach niskich, o małej nadwadze i siedzącym trybie życia. No bo przecież 80% osób na tym forum stosuje dietę 1000 kcal, a my przestrzegamy tylko, żeby nie schodziły poniżej 1000 i żeby nie ciągnęły tego limitu dłużej, niz miesiąc. To co, w ogóle 1000 kcal odradzać??? Jakie jest Twoje (nie jakichś abstrakcyjnych autorów artykułu, o których nic nie wiem, akurat Ty, Gaguś, jesteś dla mnie większym autorytetem) zapatrywanie na kwestię diety 1000 kcal?

Strona 11 z 22 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •