-
Tris , w fajny sposób poznałaś tego swojego mena.
Mój znalazł mnie w lesie jak sie na grzybach zgubiłam
tez nieźle no nie ???
-
A miałaś na sobie czerwony kapturek?
-
Nie, siedziałam i płakałam.
Kiedyś mnie uczyli, ze od północy na drzewach jest mech, a na tych gdzie ja sie zgubiłam był naokoło, więc usiadłam i płakałam.
I mój chłopek mnie znalazł
-
Ależ mnie ta historia biednej zagubionej, zapłakanej Kasi wzruszyła. Tutaj mamy lasy deszczowe i każde drzewo jest porośnięte mchem nie tylko ze wszystkich stron, ale też na wszystkich gałęziach. Tutaj to byś dopiero miała problem ze znalezieniem północy.
A czy z okazji rocznicy poznania się mąż kupił Ci kompas?
-
kompasu nie kupił ale mnie pilnuje w lesie
A ja samego go nie puszczam by innego "grzybka " nie znalazł :P
-
Hej Triskell wpadłam z rewizytą i jeżeli pozwolisz będę zaglądać częściej Niestety nie przebrnęłam jeszcze przez cały Twój wątek (widziałaś ile on ma stron ) ale może z czasem...
Fajnie poznałaś swojego ślubnego - tak na czasie. A ja mojego poznałam ( 13 lat temu ) na dyskotece gdzie stał na bramce Założyłam się z psiapsiółką po którymś piwku że "ten facet odprowadzi mnie dziesiaj do domu" Nie miał szans
Pozdrawiam serdecznie
-
Dorciu, no pewnie, że odwiedzaj, zapraszam częściej .
Ależ się nam wątek związkowo-wspominkowy zrobił. To ja jeszcze dodam, że poznałam tego swojego męża 4 1/2 roku temu i w pierwszych miesiącach oboje rękami i nogami broniliśmy się przed czymś poważniejszym. Pamiętam, jak mówiłam przyjaciółce, że "Gdyby on nie był Amerykaninem i nie mieszkał tak potwornie daleko, to chyba mogłabym się w nim zakochać"
-
A tak tylko sie wpisuję byś nie spadła na 2 stronę, bo wolę jak jestes na pierwszej.
buziaki
-
Witaj Triskell fajniusio sie ciebie czyta Tyle energii mozna tu u ciebie zlapac, z reszta nie tylko ja ci to mowie, prawda ... Triskellku sluchaj mam pytanie, nie wiesz moze co z Monika Kiedys obie ja odwiedzalysmy ... A teraz u niej takie pustki ... Wogole nie ma jej nigdzie i tak sie zastanawiam co u niej slychac, a wiem ze Wy dwie sie spotykalyscie w Seattle ... Pozdrow ja ode mnie jakbys gdzies ja "spotkal" wirtualnie tudziez normalnie ... Fajna z niej babeczka a tak gdzies nam znikla ... Wiem ze miala gdzies chyba wyjechac, cos tam z wiza jakies problemy itp ... Pozdrow ja jesli masz z nia kontakt
Naprawde takie fluidy tu lataja ze az zal wychodzic Pozdrawiam serdecznie i 3-maj sie cieplusio
-
No to ja napiszę, że mojego męża poznałąm na takim spotkaniu-kafejce nowo poznanej fajnej paczki ludzi - on tam był, całe spotkanie pożerał mnie wzrokiem (dla niego była to miłość od pierwszego wejrzenia), potem czekał na mnie, bo chciał mnie odwieźć samochodem, a ja odmówiłam taki był strapiony, aż mi się zal zrobiło, ale nie dałam się, bo nie znałam go i nie chciałam, a była zima ,chlapa, ciemno i powiedziałam głu[pia, że mam młode nogi (on się śmieje, bo pamięta to moje zdanie) i pójdę sobie na piechotę (5-6kilometrów) .. paczka widziała co się kręci, więc częściej specjalnie aranżowała wspólne spotkania, po których mąż odwoził kilka osób ze mną zostawiając mnie na końcu w kolejności rozwożenia, siedząc ze mną pod blokiem w samochodzie coraz dłużej, dłużej (rekord był, kiedy odwoził mnie o 21, a weszłam do bloku o 4 rano a na 8 miałam zajęcia na studiach!!) aż w końcu i ja wpadłam po uszy... i już nie potrzebowaliśmy wspólnych spotkań z paczką...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki