TRISKELL wpadam,życzyć Ci ...miłego dnia!!!A ja spadam spać,bo u nas już po północy
TRISKELL wpadam,życzyć Ci ...miłego dnia!!!A ja spadam spać,bo u nas już po północy
Lunko, dostajesz medal z okazji 50-tego wpisu na tym wątku .
Izulka, Ajaka, Katharinkaa - witam .
Teraz tylko wpadłam tu na chwilę, pije poranną kawę, potem ćwiczenia dywanowe, śniadanie i wyprawa do tego sklepu ze zdrową żywnoscią (to tylko kilka kilometrów stąd, ale pod górkę, więc zawsze jakiś wysiłek na rowerku będzie.
A jeśli chodzi o sprzęt... aukcje tych Gazelle kończą się na eBay trochę wyższą sumą, niż myslałam, kupienie jej będzie w tym miesiącu oznaczało dla mnie rezygnację na razie z zakupu filtrów do aparatu fotograficznego... i wiecie co, chyba się zdecyduję. Obserwuję jedną aukcję, która kończy się jutro, wiec może jutro będę wiedziała na 100%
Na razie odmeldowuję się, ale jeszcze tu i na Wasze wątki wieczorem (czyli rano Waszego czasu) wrócę
Uściski
Triskell dziękuję za medal - czuję się zaszczycona
Nie nie, jeszcze nie śpię, u mnie godzina 23.00, a to jak na mnie bardzo wcześnie (mój mąż pracuje nocą, więc wszystko tak nam się poprzesuwało). Wychodzę jeszcze na chwilę na rowerek... bo własnie doszłam do grzesznego wniosku, że dzisiaj w limicie kalorycznym spokojnie zmieszczę 2 kieliszki wina, więc pędze to wino kupić (sklep zamykają o północy), potem wrócę na forum .
No to wróciłam, wino odkorkowane by nabierało powietrza, a ja zjadam kolację (Wasa i beztłuszczowe parówki, a później jeszcze jedno kiwi)
W sklepie ze zdrową żywnością żadnych rewelacji, kupiłam trochę płatków, chleb chrupki, dziki ryż, a dla męża baaardzo kaloryczny ser żółty Dubliner, którego też plasterek zjadłam (skrzętnie odnotowany w kalorycznych zapisach oczywiście). A na obiad była dziś wieprzowina z grilla i dużo szpinaku.
Waga dzisiaj taka zama, jak wczoraj, no ale gdyby codziennie malała to jednak byloby to niepokojące
Idę do Was w odwiedziny
WITAJ TRISKELL
miłego dnia,
a że waga stoi to nic, lada moment znów kiloski polecą
ja bym sie tak codziennie nie wazyła... bym chyba migreny porannej zawsze dostawała ...
ja tam nie lubie wina...wogole alkoholu...jak juz pije cos to tylko dlatego zebu nie miec obciachu wsrod znjaomych...ktorych utraciłam...ale to na inna historie
a z tymi moimi placuszkami ...to moze byłoby dobre po upieczeniu odsaczyc je na reczniku papierowym...jak myslisz??
a do wagi jeszcze jutro sie waze...trza obadac ile mi spadło po tym oczyszczeniu
Pozdrawiam pozytywnie zakrecona
Malinsiu, ja dobrze wiem, że nie powinno się wazyć codziennie (albo tak jak ja - wiele razy dziennie), ale już tu chyba pisałam, że po prostu zastąpilam jeden nałóg drugim - zamiast nałogowo jeść słodycze nałogowo się ważę. Ten drugi nałóg w sumie nieszkodliwy, w porównaniu do pierwszego
A z tym odsączeniem placków to niezły pomysł, jesli nie możesz ich zrobić w ogóle bez tłuszczu.
Masz racje taki nałog rzeczywiscie 100 razy lepszy od jedzenia
W zyciu trza dokonywac wyborów
Zakładki