Ja może wytłumaczę się, dlaczego parę godzin temu pisałam, że niebawem muszę wstać. Otóż załapałam niewielką "fuchę" - opiekowanie się 3 razy w tygodniu 11-to letnim synem koleżanki (który jest homeschooled, tzn. nie chodzi do szkoły). "Praca" polega na tym, że chłopak sam się sobą zajmuje, ja mam pilnować, żeby po godzinie komputera była u niego godzina czytania książki, itp, dać mu 2 posiłki i na tym polega cała "opieka" - tyle, że wstać musiałam o 8.00 rano. Czyli spałam właśnie ok. 2 godziny
Dostanę za to niewielkie pieniądze. A z tą księgarnią i tak będę próbować, chcę tam zawieźć podanie w środę.
A teraz już o sprawach bardziej związanych z dietką - wczoraj po ogłoszeniu tu swojej wagi zrobiłam sobie festiwal przymierzania ciuchów, w które nie wchodziłam już od półtora roku. I leżą bardzo fajnie . Niektóre z nich nosiłam w międzyczasie i wyglądałam w nich jak baleronik. W inne w ogóle się nie mieściłam i kisiły się w pudle z napisem "Triskell, schudnij!" (autentycznie). A teraz do niektórych z nich powinnam jeszcze kosmetycznie zrzucić parę kg, inne leżą jak ulał. Dziewczyny, jakiego to mi dało niesamowitego kopa!!! Parę z tych rzeczy z pudła zakładałam wczoraj bez większej nadziei, bo ja chyba gdzieś tam w środku jeszcze nie wierzyłam, że ja naprawdę jestem już gdzieś z 5 kg od wagi, którą miałam, jak tu przyjeżdżałam. Chyba to przymierzanie ciuchów bardziej, niż cokolwiek innego uświadomiło mi, że ja naprwdę schudłam .
Dzięki za to, że cieszycie się razem ze mną
Wczoraj zamknęłam dzień wynikiem 1200 kcal. Obiad zrobiłam mężowi typowo polski, bo tydzień temu w Seattle kupiłam słoiczek szczawiu - ależ się zajadał tą szczawiową z jajkiem (zabieloną jogurtem zamiast śmietany oczywiście), a i dla mnie był to już niemalże zapomniany smak
Rewolucja, witaj u mnie na wątku
Izary, a czy dieta kiedykolwiek się "kończy"? Ja mam wrażenie, że tym razem jestem na takiej, która jest już na resztę życia. Więc gdy osiągnę już wymarzoną wagę, to nadal będę jadła rozsądnie, żeby ja utrzymać, więc bynajmniej nie będę wówczas opuszczała tego forum
A teraz nareszcie wpadnę do tych z Was, do których przed pójściem spać nie zajrzałam
Zakładki