triss... nie bede zbyt odkrywcza...ale po kiego ci ten ocet tak wogole??...
to raz.. dwa czy liczyc jogurt ktory wszedl jedna strona i ta sama wyszedl... nie... w sumie w takich chwilach nie powinnas wogole przejmowac sie kaloriami.... wiesz czego nie jesc... i tego nie jesc... reszte tak....
najwazneijsze to doprowadzic jak najszybciej organizm do pionu... ciezko powiedziec czy to ocet......ale nie wydaje mi sie zeby codzienna dawka octu ... mogla pomoc...
ja pijam herbaty mietowa i rumiankowa jak tylko wypicie czegokolwiek nie powoduje .. 'rozmow z porcelanka".... gotowany drob... gniecione ziemniaczki...
na zdrowy rozumek .. powinnas nawet przystopowac z tymi tancami.... uspokoic organizm...
matwi mnie tez to indyjskie zarelko dzis akurat... tez lubie... ale na podrazniony zoladek ... . biedna triss.... //glask //glask..
bo wiem ze czasem wie sie...ale sie nie da....
wlasnie sobie przypomnialam ze babcia moja.. robila w takich sytuacjach ... takie cus ze kroila bulke ... np. paryska i zalewala cieplym mlekiem... dosladzala lekko i... dawala wnusi czyli mnie... dietetyczne to to nie jest......ale.... zawsze skutkowalo
wszystkiego najlepszego .. dla meza... i dla ciebie ..
duzo zdrowka... i napisz jak idzie... bo sie bede zamartwiac
//buziol
Zakładki