-
Hej hej! Jesteś już? Jak było? Mam nadzieję, że świetnie i że nam coś poopowiadasz
-
Jestem, jestem. Wrocilam wczoraj, ale sie delikatnie mowiac nie nadawalam do uzytku . Wczorajszy sniadanioobiad zjadlam w McDo o_O na dworcu, bo ledwo zdazylismy na pociag. Podobno tluszcz pomaga w redukcji objawow kaca, nie da sie ukryc, ze srednie frytki dobrze zrobily mojemu steranemu alkoholem zoladkowi...
Gdansk bardzo mi sie podoba, lokalny partriotyzm mowi mi, ze Warszawa jest najfajniejszym miastem na swiecie, ale nie da sie ukryc, ze architektura Starowki i okolic w Gdansku jest niesamowita. Restauracje tez sa ok, chociaz nie da sie ukryc, ze malo dostosowane do wegetarian na diecie... Dietetycznie wiec nie bylo, staralam sie tylko zamawiac male porcje i nie zjadac do konca. Jadlam np. rewelacyjne szpinakowe tagiatelle z sosem pomidorowym i czarnymi oliwkami (w oryginale bylo z boczkiem, ale zamowilam bez), pycha! Wole nie myslec, ile kcal . A wypite ilosci alkoholu lepiej przemilcze .
Co do naprawiania sprzetu przez rzucaniem nim, to tez sie dziwie. Ja ogolnie staram sie naprawiac rozne rzeczy sama (naprawilam juz sobie kiedys sama komorke), ale o takich metodach tez jeszcze nie slyszalam .
Dziekuje bardzo serdecznie wszystkim za zyczenia! Ciagle nie moge uwierzyc, ze juz kolejny rok za nami.
-
Ale piękne zdjęcie! Super!
A co do szaleństw, to kiedy jak nie w Sylwestra, czyż nie?
-
No no ladne zjecia, ale Oo co to co wyglada jak faja wodna?:>
Tak tesknie za jakims zarcionkiem w restauracji...
-
Sheesha = fajka wodna, zamowilismy sobie w klubie. Nie palilam jej od 2 miesiecy, a bardzo lubie (papierosow niecierpie, ale sheesha nie jest tak szkodliwa, o wiele lepiej smakuje i fajnie sie pali w dobrym towarzystwie).
W sobote zjezdza sie do mnie rodzina i musze wymyslic jakies przyjeciowe jedzenie, ktore ja moglabym zjesc, zeby nie gadali, ze nic nie jem (i tak beda gadac i grozic anoreksja, a u nich srednia wagowa to jakies 90 kg). Jak mama mi przedstawila swoje menu, to sie zalamalam - flaki, bigos, de volaille, zrazy z cebula, salatka jarzynowa z majonezem. Zaproponowalam, ze moze od razu Rennie im poda, to swierdzila, ze wodke sie postawi i nic im nie bedzie . Nie ma to jak polska impreza. Na razie wymyslilam talerz warzyw z hummusem do maczania, ale przydaloby sie cos bardziej konkretnego (jakas salatka czy cus). No nic, bede myslec.
-
Saccharine ....dziękuję za odwiedzinki....
A co Dirty Dancing ....to też go oglądałam....
To też mój sentymentalny film , wtedy się przypominają młodzieńcze miłości i wyskoki....i ich czar.....
Zobaczycz gdy będziesz nieco starsza też na niego inaczej spojrzysz . w twoim wieku patrzyszna niego przez pryzmat ironi ...., bo przecież życie nie jest idealne ... a mając trzydzieści naście lat popatrzysz przez pryzmat doświadczeń życiowych i tęsknisz za idealizacją świata młodzieńczego .....i tęsknisz podświadomie do tych szalonych bestroskich lat , gdy jedynym problemem była nauka.....,kończę bo jeszcze pomyślisz matrona się odezwała
PA...pa...
-
To ja jednak debil jestem. Myslalam, ze to Twoja kolezanka z tylu
-
-
Wlasnie skonczylysmy z mama sprzatanie po rodzinnej imprezie. Ja trzymalam sie OK do 20 (szamalam salatke wlasnej produkcji, warzywa z sosem czosnkowym, ciemny chleb i mandarynki), a po 20 zjadlam 4 kawalki ciast. Ups! A mialam byc twarda jak kamien do 15 marca. Wychodzi mi, ze sukces mojego odchudzania polega na tym, ze gotuje sama dla siebie w akademiku i z reguly jem w samotnosci. Nie jestem jeszcze gotowa oprzec sie postawionej przede mna paterze ciast... Na uczelni takich pokus nie mam, po prostu nie mam nic pod reka, w lodowce same zdrowe rzeczy, no i nie da sie ukryc, mam tyle rzeczy do roboty, ze zapominam o glodzie i nie jem z nudow. Od srody sie znowu zacznie, w sumie nie mam sie z czego cieszyc, bo mi sie zaliczenia i egzaminy od razu sypia na glowe...
Kusy - ja z rozpedu ostatnio tez i Dirty Dancing 2 obejrzalam, bo tam mi sie uklady taneczne podobaja, takie latynoskie . Nie martw sie matrona nie jestes, ale fajnie jest poczytac, co ma do powiedzenia osoba o te kilka lat starsza, bo mimo wszystko ja sie glownie obraca wsrod dwudziestolatkow (no poza rodzina ).
Martii - nie jestes debil, tylko ja takie dziwne zdjecia daje .
Cauchy - no nawet jezeli chcialabym zakonczyc odchudzanie teraz (a nie chce, chcialabym zejsc do BMI powiedzmy 22), to nawet nie umialabym tego zrobic. O wychodzeniu z diety to ja mam blade pojecie, jestem zaprogramowana tylko na odchudzanie i obzeranie sie... Bede sie wiec przynajmniej kilka miesiecy odchudzac, bo przeciez nie polegne na 4 kawalkach ciasta! A potem bede sie martwic, jak te nowa wage utrzymac. Nie bedzie juz 8 czy 7 na wadze (a mozliwosc ciazy wykluczam przez najblizsze kilka lat ).
O anoreksji nawet sie dzis nie nasluchalam, bo chyba wszyscy mnie widzieli jedzaca ciasto, a wczesniej sie glownie w kuchni chowalam i przynosilam potrawy. Zreszta musialam duzo o studiach i zyciu w USA opowiadac, wiec temat diety jakos sie przeslizgnal (poprosilam mame, zeby nie podsycala tego tematu i sie zgodzila).
Ok, ide spac, mam nadzieje, ze mi sie cos fajnego przysni .
-
Ja Dirty Dancing obejrzałam dopiero rok temu, więc mi się nie kojarzy z wiekiem nastoletnim, ale trzeba przyznać, że co klasyka lat 80tych, to klasyka.
4 ciasta? No nic, trzeba wracać na studia. To ma zbawienny wpływ. A potem, jak to potrwa kilka miesięcy i wdrożysz się w tryb odchudzania, to i trzymanie wagi Ci wyjdzie.
No i szybko żegnajmy obie wredne siódemki. Coś czuję podskórnie, że pisana nam niższa waga BMI 22 będę miała około 57 kilo. A 20 przy 55. No i w tamte kierunki się udaję, a co będzie po drodze, zobaczymy. A nuż będę super-laską przy 65? Taaa, ale pomarzyć można.
Buziaki! Kiedy wylatujesz?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki