-
Łaaa dziś znowu zgrzeszyłam ale w normie
Naprawde Iza... ja Ciebie podziwiam, jak mozna te cholerstwa cwiczyc mi się NIC zupełnie nie chce... ale i tak trzba cos w tym polroczu wybrac na wf. W zeszłym roku nauczyłam sie jezdzic na koniu w tym roku chyba wybiore szkolną siłownię i pomaltretuję rower.
Co do balsamów, Garniera jest fajny, ale ja jakichs rewelacyjnych efektow nie widze, poza tym, ze skóra na nogach (łydkach) już nie jest taka sucha :P moim zdaniem lepszy q10
Pozdrowionka
aa... byłam na Narnii dziś (oj tym razem kino bez popcornu :P)
-
Oj dziewczyny. Nie łamać mi się tu! Jedna i druga je więcej, niż powinna. Chociaż, Ty Pring to akurat powinnaś zwiększać limit, bo już szczuplaczek jesteś, a na nóżki to masz działać ćwiczeniami, bo wiesz przecież, że dieta tu już wiele nie zmieni. Tylko dodawaj tych kalorii stopniowo a poza tym, to wiem jak to jest, bo ja się dziwnie czuję jedząc 1100, co mi się już powolutku udaje. Olga, a Ty się powinnaś wstydzić i tyle :P a co do ćwiczeń i "podziwiania".. to samo powiedziałam mojej mamie, kiedy mi powiedziała, że podziwia moją silną wolę i nie-jedzenie słodyczy - "Mamo, nie podziwiaj, tylko naśladuj."
Na początku też mi się za cholerę nie chciało ruszać, a nieraz rano się musiałam zmuszać do tych ćwiczeń półgodzinnych. A teraz - sama widzisz - czuję wewnętrzną potrzebę, żeby tą godzinkę spędzić na poceniu się wf-u już nie mam, miałam tylko na pierwszym roku, i wcale nie żałuję, że się skończył.
A tak poza tematem - Olga, jak Ci się film podobał?
Buziaki,
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Film, fantastyczny Lubie takie... walka dobra ze złem.. i jak zawsze dobro wygrywa Ogolnie to fajne postacie są - fantastyczne no i probowałam się dopatrzeć tych 'znaków' które Lewis zawarł w swojej powiscie na temat Boga.
Co do cwiczen.. nigdy nie przepadałam, za zmuszaniems ie do tego typu rzeczy, jesli cos chce to to robie lubie jezdzic na rowerze a nie na stacjonarnym pudle przed tv od ktorego dupa boli. Lubie jezdzic na nartach, pływac na basenie, ale fikania przy tv nigdy nie znosiłam
Poza tym jak pomysle ze maja mi sie jeszcze umiesnic nogi... bleee... i tak mam skaranie boskie z tymi giczami tłustymi. Grube giry od jazdy na rowerze... dziennie potrafilam przemierzac po 50-60km. A teraz obrosły tłuszczem :P ale nawet jak byłam chuda były ogromne (to samo z łapkami ale tu juz sam tłuszcz :P)
Co do nie jedzenia słodyczy. Ja uwazam ze wszytsko jest dla ludzi i powinno sie jesz zupełnie wszytsko to na co ma się ochote, jednak bez umiaru wybija takie 116 kg.
Ja jem wszytsko Chudne... trzymam sie w ryzach (no czasami sie nie udaje, ale rzadko..) Nie jem ryzu, bo go nie trawie... tak samo jak ananasow i wszelkiego mielonego miecha (bleee)
popijam czerwone wino... a dzis nawet zjadłam słodką bułkę kopytaka (hm.. to sie nazywa chyba kluski sląskie) z sosem mięsnym... a i tak wiem, ze jak bede jadła o polowe mniej niz dotychczas (do 26 grudnia) to bede chudnąć.
sie rozpisałam
no ale chyba kazdy ma swoje sposoby na to by osiągnąć szczescie i szczupłosc Kiedys mi sie juz udało... teraz pora na to żeby powrocic do tych 70 kg i nie popełnic błędu jakim było zarcie za 5 osob.
-
hej hej Izka i Olga
u mnie dizs nie za dobrze z dietkowaniem
Ale od jutra nie przekraczam 1000 kcal za nic w świecie, mówię ładnie słodyczom do widzenia niezbyt szybkiego............bo dziś sie dowiedziałam, że na studiach na kolejnym zjeździe mamy imprezę . Kolacja w suuuuper restauracji- peeeełen wypas.Stroje wieczorowe ale potem tańce do rana w klubie .Chcaił czy nie chiał ( a ja chciał i to bardzo ) muszę wyglądać bosko!!
Izuś pisałam do Ciebie na gg ale sie nie ozdywasz......
Wracając do podyplomówki- nic nie straciłam, że nie pojechałam. Tematy dostaliśmy każdy ma czas do namysłu, wszystkie notatki już są dla mnie przygotowane!!Żyć nie umierać !! To się nazywa mieć nosa a raczej muszę podziekować Łukaszowi bo to on mnie namówił, żebym nie jechała
Izuś jeszcze jedno - od jutra zaczymam ćwiczyć !!Oficjaline obiecuję !!
Mam pytanko : ile trzeba kupić tej folii do foliowania.Chcę zrobić na nogi, brzuch i pupę ??
Gratuluję, że tak wspaniale sie trzymasz. Zaczęłyśmy razem ale ja znacznie od Ciebie odbiegam ale masz moje słowo, że od jutra trzymam sztame z Tobą na maxa . Już teraz wiem, że nie zrezygnujesz aż nie osiągniesz celu i tak trzymaj Kochana
Samiczko widzę, że z dietkowaniem i ćwiczeniami jesteśmy baaaardzo blisko siebie ale już czas być jak najbliżej Izuni naszej dzielnej . Musimy sie poprawić. Ja zaczynam poprawę od jutra, a Ty??
Buziaki
-
Wybacz Izuśku, że tak bezczelnie wykorzystuje Twój wątek... ale Maniutko czy my sie znamy?
-
Jeszcze nie ale już biegne do Ciebie
-
No więc właśnie poszłam do kuchni policzyć swoje kubki, naliczyłam 16, ale może gdzieś się jakieś po innych pomieszczeniach walają Oczywiście mowa tylko o moich, mąż też ma kilka swoich. Większość przywiozłam ze sobą 2 i pół roku temu, pieczołowicie owinięte w ciuchy, dwa są kupione tutaj. Każdy ma swoją historię, pochodzi z ważnego dla mnie miejsca, został mi dany przez ważną osobę lub przedstawia coś, co bardzo lubię (kubek z sową i jeden z nietoperzem). Staram się ich wszystkich używać, ale mam okresy, gdy którys jest bardziej "na tapecie" od innych
Cauchy, Twoje wynurzenia przeczytałam caluteńkie i z wielkim zainteresowaniem. Wydaje mi się, że każdy ma w sobie takie warstwy, nie zawsze muszą się one drastycznie od siebie różnić, ale zawsze jest coś, o czym przy pierwszym kontakcie z daną osobą nie mamy pojęcia. Ja na przykład bardzo się cieszę, że pod wesołą, optymistyczną, entuzjastyczną i bezproblemową Cauchy zobaczyłam też tę Cauchy bardzo wrażliwą, że pozwoliłaś nam zobaczyć tę odrobinkę Twojej prywatności. Dziękuję I życzę Ci, by w miarę ubywania kilogramów i wzrastającej w związku z tym pewności siebie i poczucia własnej wartości ta Cauchy w środku była coraz bardziej szczęśliwa i spełniona
Gratuluję komplementów - tych od koleżanki i tych od Mamy. Wydaje mi się, że to, co Ci powiedziała koleżanka, to znak, że zaczyna już być widać (także gdy masz na sobie ciuchy i nie widać tych ciągle szczuplejszych nóg), że chudniesz. Od tego się zaczyna, najpierw ludzie zauważają, że "coś" się zmieniło, że wyglądasz jakoś tak ładniej i subtelniej, choć czasem na początku nie potrafią dokładnie określić, co się zmieniło, dlaczego wyglądasz inaczej (stąd koleżanka powiedziała "Ładnie dzisiaj wyglądasz" raczej niż "Ładnie schudłaś") Gratulacje, stąd już bardzo bliziutko do drugiego etapu, na którym ludzie zaczną pytać "Czy Ty ostatnio nie schudłaś?"
Na Narnię ciągle się nie wybrałam. Słyszałam kiedyś, że CS Lewis i Tolkien postanowili (tak na zasadzie wspólnego eksperymentu) napisać podobne sagi, ale założyli, że u jednego z nich będą elementy chrześcijańskie, a u drugiego nie. No i to mnie trochę od tej Narnii odrzuca. Ale w końcu ją kiedyś zobaczę
Nie mogę się doczekać, co Ty też zobaczyłaś na tej wadze
Samiczko, jeśli po jeździe na rowerze miałaś grube mięśnie na nogach, to znak, że widocznie niewystarczająco długo się po jeździe na rowerze rozciągałaś. Mięśnie rozciągnięte po ćwiczeniach są smukłe i podłużne. Takie "kulki" z tyłu łydek widzę u kilku osób u mnie na tańcach - ludzie ci tańczą od bardzo wielu lat ale nie stosują po tym żadnych ćwiczeń rozciągających.
Ściskam Was obie
-
Kulek zadnych nie mam Łydki są Ok (grube, ale wymiarowe) za to uda... są strasznie masywne... i to nie jest tylko wina roweru, ale ogolnie tego ze wszytskie sporty jakie wykonuje to własnie te partie 'dostaja po dupsku' najwiecej.
Nary, jazda konna basen (nawet na basenie potrafie nie 'machac' rekami i płynąć majachajac tylkko nogami :P a co najsmieszniejsze tak samo szybko). Poza tym mam taką budowe ciała, grube uda grube ręce (tez tylko do łokcia).
W ogole powinnams ie wam wyzalic ze jestem niewymiarowa mam rozmiary jak wysoki facet (poza rozmiarem stopy).
Rekawiczki 8semki są na mnie za małe (za krotkie palce ok 1 cm) wiec mam ogromne dłonie (a palce dłuzsze od swojego 2 metrowego Misia).
Głowa...? Jeszcze lepiej, zadnego kapelusza nie dostane Łeb mam wielki jak nie wiem co. Jak kupywałam toczek (do jazdy konnej) to brałam najwiekszy jaki był w sklepie (61?)
Bucik jedyne 42 (dobrze ze wreszcie ten rozmiar sie w poslce pojawił bo musiałam chodzic w adidaskach) a jako 6latka nosiłam juz rozmiar 36
zawieszenie tez dłuugie... a w połowie sklepow szyja jeszcze dla króciaków... i spodnie potrafią byc przykrotkie jak przymierzam.
Problem tez jest z rajstopami 5 jest dla mnie zamala bo... ma za krótkie nogawki kupuje 4 nie wiem czemu ale sie w nią mieszcze.. a krok jest na styk.
eshhh i jeszcze w pasie mam za mało w stosunku do bioder... i zawsze mi wszytsko odstaje w pasie a opina sie na udkach... obrzydliwosc, jedyny plus ze mam fajną odstającą pupke (bo jeszcze z wiszącymi podladami bym wygladala jak koszmiradło)
No to ponarzekałam
Musze sie znowu zmobilizowac bo przez zly homor (napiecie przedmeisiaczkowe) zarłam po 1500 cal... :/ dzis postaram sie do 1200 (nie mozna sie katowac w takie zimno... dzis u mnie termometry dwa elektroniczny i rtęciowy pokazały zgodnie - 36 st c ) brrrrrr
-
Ja w sumie trochę podobnie - też mam dłuższą dłoń od męża (znaczy się od jego dłoni, nie od całego ), ręce tak długie, że zazwyczaj rekawy są dla mnie za krótkie, stopę co prawda nie 42, ale 41 najczęściej (bardzo rzadko 40).
-
esshh ja mam niestety nie tylko długie palce ale i tzw murarską łapkę kiedys bracia mnie nazywali pani maglarkowa (taka jakas bajka była) jak byłam mała bo włąsnie takie łapki miałam jak ona mimo ze chude i wysokie ze mnie dziecie było...
a co do kubkow lece policzyc bo mam wrazenie ze mam wiecej od was
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki