Dzien dobry
Dzisiaj poranne ważenie= od 58.5 (ha!) do 60 kg(ha?). Oznacz to niechybanie, że waga lekko nawala. Ale co tam. W talii zdaje mi się mam prawie 2 cm mniej, codziennie robię 60-100 "brzuszkow".
Wczoraj zżarłam jakieś 1600 kcal, bo były pycha pierozki na obiad. Z mozarellą, chedderem, pestkami dyni i pomidorami... poezja smaku. Ale to tak w ramach nagroda, bo miałam wczoraj niemiły zabieg. Dzisiaj jednak nie planuję wyskokow kalorycznych, głownie owoce i warzywka, ewentualnie tuńczyk na kolację, bo stwierdziłam, ze ryby muszę jeść, bo te tłuste dobrze robią na cerę (nawilżają, uelastyczniają), a nie chce mieć na twarzy pergaminu. Bo wiecie, ja nie jadam mięsa, więc te ryby, to chociaż tyle
Mało piszecie, czyżbyście porezygnowała z walki z kilogramami??? Mam nadzieję, że sie trzymacie.
Buziaki