-
ale ja wolę figurę lekkoatletki niż modelki dlatego dużo cwiczę
-
ja też!!
Witajcie!! Jestem tu całkiem nowa i potrzebuję kilka słów otuchy...Jaką dietkę najlepiej zacząć Mam 170 cm wzrostu i ważę 90 kg.Tyle tu tego, że nie wiem za co się chwycić...
-
na początku odchudzania zawsze ucieka dużo kg, bo organizm traci wode...teraz już będzie coraz ciężej stracić kolejne no, ale DAMY RADĘ jestem dobrej mysli wytrzymałam juz tyle więc już nie moge tego zaprzepaścić
-
Otyluś jestes podobnej budowy do mnie najlepiej jest zacząć od 1500kcal i ćwiczeń 2-3 razy w tygodniu....ja obrałam taka opcje i efekty są całkiem niezłe 5kg w 2 weeksy
-
Gratuluje
U mnie to troche gorzej bo 3 kg ale moze to sie poprawi jak sie w koncu zmusze do regularnych ćwiczeń. Musze byc kosekwentna.
Pozdrawiam.
ZACZYNAM ĆWICZYĆ CODZIENNIE mam nadzieje że czas mi na to pozwoli .
-
skąd brac cierpliwośc
bo ja mam motywacje ale nie mam cierpliwosci... jak sobie pomysle ze po tygoniu męki strace tylko kilogram albo i pół to mi chęc przechodzi... dlatego tikerek nie rusza
niby wiem, ze tłuszcz se przez dłuższy okres czasu gromadziłam, a jednak... rozum nie zawsze idze w parze z ... no powiedzmy... oczami
-
slicznie dziękuje aagrafeczko ja też biore się za trenning codziennie, choć wielokrotnie nie mam juz na to siły... musze przyznać,że dziś miałam napad obżarstwa ledwo zmieściłam się w limicie..przez cały dzień było spoko,ale jak tylko wróciłam wieczorkiem do domciu coraz częściej myśle o jedzeniu, czasem przez to nie moge się skupić rozmawiam z kimś i na chwile odpływam.dotąd nie jadłam nic konkretnego przewaznie były to słodycze często zamiast śniadania,obiadu za to teraz mam ciągle ochote na wędliny,ryby,nabiał i bigosaż boje się otworzyć lodówke...MUSZE SIĘ POWSTRZYMAĆ!!!!!!!!!!!!!
-
nooo... wiem cosik o tym, ja też mam obsesyjne myśli o jedzeniu... kiedyś mi się nawet śniło co noc, że obżeram się dosłownie wszystkim... pochłaniam wszystko w gigantycznych ilościach, a kiedy już zjem tak wiele, że nie mogę sie ruszac wtedy się budzę... to były koszmary... i skończyły się w momencie kiedy stały się jawą ale teraz wytoczyłam im wojnę i pewnie te koszmary wrócą
-
boję się, bo to już stało się chyba moim przyzwyczajeniem, robie tak od kilku dni.... prez cały dzień nie jem prawie nic, a gdy nadchodzi wieczór uzupełniam poziom kalorii co prawda mieszcze się w 1500 kcal, ale najadam się na noc POMOCY ktos wie jak temu zaradzić ,bo ja nie potrafie sobie z tym poradzić
-
Witaj!!
Niestety mam podobny problem choc nie codziennie. W dzien moge nie jesc nic a na wieczór moge pochłonac niezliczone ilosci hehe. No cóz niestety jedyne wyjscie to systematycznosc w planowaniu posiłków i racjonalne dawki rozłozone na cały dzien. Wiem jakie to trudne a zwłaszcza wtedy kiedy sie pracuje, czy ma zawalony dzień. Ja w pracy zjadam albo i nie jakies szybkie sniadanie i to zazwyczaj bardzo marne a przeciez to ono powinno naładowac nas do południa i rzeczywiscie jest ciezko bo jak przychodze to rzucam sie na lodówke. Juz ostatnio pomyslałam ze powiesze sobie na lodówce fotke jakiejs super laseczki i to bedzie mnie odganiac heh.
Pozdrawiam i powodzenia. Trzymaj sie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki