-
dzis Maya dala mi niezly wycisk. tyle brzuszkow juz dawno nie zrobilam :P
ale jutro i tak planuje 60min zamiast 45 bo chcialabym sprawdzic czy dam rade
poza tym Maya odblokowala mi nowe otoczenie (pustynia tym razem ) i musze je wyprobowac
zauwazylam ze wiecej energii mam ostatnio, a moje ukochane dzinsy robia sie mniej opiete...cudownie...
z tej okazji posprzatam sobie w pokoju, a przed snem pocwicze joge w bezkurzowych warunkach
pozdrowienia!
-
wytrzymalam godzine! bylo ciezko ale wlasciwie tylko na poczatku przy serii cwiczen kardio (2min pajacykow mnie zabily prawie ) a teraz prysznic i sniadanko (dzis dieta 1400: Fort Worth )
no i jeszcze fryzjer jak juz sie zmieniam to na calego
a jutro lost
a za tydzien ostatni lost jak ja bez niego wytrzymam to nie wiem... ale podobno ma byc niesamowity ("widowisko jakiego nie widziala telewizja" - tak podobno mowi rezyser ) poczekamy zobaczymy....
milego dnia wszystkim zycze!
pa
-
boje sie dzis wejsc na spotkanie z Maya bo chyba mnie opieprzy za nieobecnosc wczoraj a ja naprawde chcialam z nia pocwiczyc tylko ze w polowie treningu komputer mi sie zawiesil i musialam go bolesnie restartowac a potem juz nie bylo okazji do powtorki....
no a w ogole zbliza sie koniec pierwszego tygodnia z Maya wiec wkrotce sie pomierze i zobacze czy gdzies moze cos sie zmienilo juz....
buziaki
piekny sloneczny dzien dzis, juwenalia i w ogole milo powinno byc. czego i Wam zycze!
-
dzisiaj mija dokladnie tydzien odkad poznalam Maye. z tej okazji zmierzylam sobie obwodyi z radosnym zdziwieniem stwierdzam ze wszedzie ubylo mi po centymetrze albo nawe 2-3 (pupa )
gdybym tylko potrafila jeszcze nie podjadac miedzy posilkami i gdyby obiadki mojej mamy nie kusily tak...
no ale spokojnie, do wakacji jeszcze miesiac wiec skoro w tydzien umiarkowanych cwiczen i takiej sobie diety rezultaty sie pojawily, to za miesiac juz beda bardzo widoczne
tym bardziej ze czuje sie juz lepiej, kondycja mi sie troche poprawila i przyspieszam tempo troche - bo za malo sie mecze cos
za chwile nastepny trening, nie wiem 45 albo 60min, w zaleznosci jaka czesc ciala Maya mi zaproponuje do wycwiczenia na dzis.
a wieczorkiem juwenalia
no i ta nauka cholerna (od poniedzialku?)
papa
-
dlaczego nie bylo mnie tu ostatnio? otoz na poczatku mialam egzamin straszliwy, ktory zdalam chyba tylko na ladne oczy, bo moja wiedza nie okazala sie identyczna z zakresem wiedzy profesora potem przyplatalo mi sie paskudne zapalenie oskrzeli i w tym momencie skonczyly sie moje nawet najkrotsze treningi i jedyne co robie ostatnio to leze gdzies gdzie jest w miare chlodno i lykam powietrze jak ryba wyrzucona na brzeg. nie mam sily na nic, kompletnie na nic, ale od jutra biore sie za siebie bo widze, jak mi wakacje mijaja odliczane przez kolejne odcinki sexu w wielkim miesci ktore mi sie sciagna....
dletego ide znowu do lekarza po jakies skuteczniejsze leki i na warsztaty organizowane z okazji swieta miasta. poudaje dj'a i naucze sie tancow afrykanskich to mi sie od razu lepiej zrobi.
no i moze do dietki tez wroce bo po zdanio egzaminu pofolgowalam sobie i nadrobilam chyba to co zrzucilam wczesniej...dziwnie jak to szybko potrafi wrocic. no ale od jutra koniec z czekolada, czipsami i frytkami i wracam do diety przepisanej przez Maye. do treningow wroce jak tylko bede mogla oddychac przez nos i na wysilek fizyczny przestane reagowac wypluwaniem pluc...
-
mimo ze na czas wakacji mnie wcielo to wrocilam i od jakiegos czasu cwicze z Maya again dzis zrobila mi sprwdzian i wychodzi ze moja kondycja znacznie sie poprawila, a miesnie staly sie mocniejsze - najlepiej widac to w ilosci pompek (potrafie zrobic 4 razy wiecej niz na poczatku!). no i za wytrwalosc dostalam nowe otoczenie w ktorym moge cwiczyc i nowa muzyke.
co u mnie? przede wszystkim odkrylam strone [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] ktora codziennie mobilizuje mnie do cwiczen i trzymania diety(opierajac sie na wlasciwych proporcjach bialka, weglowodanow i tluszczy, no i wybralam sobie opcje diety z duza zawartoscia zelaza zeby poprawic sobie poziom hemoglobiny w koncu ), picia duzej ilosci wody i cwiczen kardio. uzaleznilam sie i od sparkpeople i od cwiczen z Maya wiec chyba wszystko idzie w dobrym kierunku
-
witam!!!
dokladnie 2 miesiace temu bylam tu po raz ostatni...hmmm niestety od tamtego czasu nie ubylo mi nic, za to okazalo sie ze potrafie w tydzien przytyc 4kg tak tak, dlugi weekend z mnostwem dobrego jedzenia i dlugim czasem spedzonym przed komputerem(lecz nie na stronie dieta.pl) zrobily swoje. dlatego gdy dzis rano stanelam na wadze i zobaczylam dramatyczne 72 na liczniku, to postanowilam szybciutko wrocic na forum(bo tak latwiej niz samotnie), schowac przed soba slodycze, gry i pilota do tv i wziac sie za siebie.
szkoda tylko ze tak ciezko mi z tym. treningi z maya okazuja sie byc strasznie meczace ostatnio, poziom mi ustawila trudniejszy niz jeszcze miesiac temu(no ale fakt ze kondycja tez mi sie poprawila nieco...) wiec jakos nie moge sie kompetnie zmobilizowac do cwiczen z nia (chlip)
moim glownym problemem obecnie jest oponka na brzuchu(i nie mam sie w co ubrac bo wszystkie ciuszki sa albo za male albo nieciekawie wystaje mi z nich brzuch :/ ) i biodra i uda(mam kontrolne spodnie po ktorych stwierdzam czy przytylam czy nie i ostatnio z trudem je zakladam, nie mowiac juz o swobodnym poruszaniu sie )
dlatego czas juz to zmienic. na poczatek bede robic to co mi zalecaja na sparkpeople.com na pocztek dieta z dokladnym liczeniem i trzymaniem sie wszystkich skladnikow(no i szczegolowym wypelnianiem dzienniczka odchudzania), potem 3 razy w tygodniu cwiczenia cardio (basen, aerobik i wspinaczka; moze do tanca brzucha sie zmobilizuje nawe znow -> zeby sobie jakos urozmaicic. poza tym mam straszni duzo filmow i filmikow z roznymi cwiczeniami
trzeci punkt to ta strrraszna woda i wypijanie jej w duzej ilosci(co zawsze jakos mi kiepsko szlo ale coz...)
no i cwiczenia silowe.... tu pozostaje juz chyba tylko Maya i jej zalecenia.
jak tak pisze to strasznie skomplikowane to wszystko i tych cwiczen tak duuuzo wychodzi...moze jak zaczne to bedzie milej...
a zaczynam od jogi-juz za chwileczke juz za momencik.i od szklanki wody
-
hej
czytam Twoj watek
chcialam sobie obejrzec flmik z torenta, ale nie moge otworzyc, jakis specjalny program jest potrzebny aby ogladnac?
-
filmik trzeba sciagnac (polecam program bitlord) ale nie wiem czy jeszcze jest aktualny, bo to juz jakis czas temu sciagalam.
co do odchudzania to dzis trzeci dzien, pierwsze dwa minely calkiem pozytywnie - nie przekroczylam raczej 1300 kalorii, a wczoraj przez 2 godziny probowalam wspinaczki na linie - niestety zazwyczaj konczylo sie tym, ze zaplatana w liny i linki wolalam na pomoc instruktora zeby mnie wyplatal i pomogl zejsc na ziemie ale podobalo mi sie i za tydzien znowu sie powspinam
a teraz niestety musze oblozyc sie ksiazkami, bo po tygodniu swiat i laby nadzszedl czas egzaminow i innych zalczen.ehh... no coz, biore butelke wody i znikam.
pa
-
w ramach przerwy osadzilam ze milo bedzie jak sie zmierze tu i tam (zawsze bedzie latwiej zobaczyc co sie zmienia)
szyja: 33cm
biust: 93cm
talia: 74cm
pepek(czyli mniej wiecej tam gdzie oponka): 84cm
biodra: 90cm
pupa: 101cm
uda:61/60cm
lydki:37/37cm
kostka: 26/25cm
kolejne mierzenie i wazenie planuje na nastepna niedziele
niby to dopiero trzeci dzien a ja juz czuje zmiany. czuje sie lekko, nie dokucza mi juz bol brzucha(biedny, rozpychany zarciem i pracujacy non stop), przemiana materii ruszyla w koncu(owoce i warzywka robia swoje). nawet to uciazliwe picie wody jakby cos pomagalo- faktycznie szklanka wody przed posilkiem zmniejsza glod! no i jakas taka duma ze podjelam sluszna decyzje i jak ja utrzymam to na sylwestra moze nawet wbije sie w kreacje, ktora przerobilam sobie pieknie jak jeszcze bylam szczuplejsza(63kg), ale nie mialam okazji pozniej jej ubrac....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki