witaam!
no i juz po sprawdzianie, nie wypadlam jakos olsniewajaco, ale w koncu jak zrobilam 10 treningow w 3 dni(bo koniecznie chcialam sprawdzic co Maya proponuje i nie moglam sie doczekac spotkaz z nia :P) to nie moge sie dziwic ze postepow nie ma

dlatego nastepne 10 spotkan z Maya planuje rozlozyc spokojniej, powiedzmy
1 trening 60min (ale nie kardio, o nie...)
2 dni treningi po 45min
2 po 30min
pozostale po 15min treningu albo jogi.
moim dlugoterminowym celem na nastepna serie jest dolna czesc ciala(czyli wczesniejszy cel-zrzucenie wagi przekladam na pozniej), a najdluzsze treningi beda glownie na poprawe elastycznosci i rozciaganko przede wszystkim! dzis jeszcze 15min czeka na brzuch

ide sobie zaraz na obiadek, dzisiaj ryba po grecku, kuskus i ogorek, czyli znowu pysznie i nadal 1500kcal- ale musze zaczac schodzic powoli do tysiaca (jak tylko wyprobuje wszystkie co ciekawsze pomysly ). chociaz wlasciwie najnizsza dzienna dawka wg Mayi jest 1200kcal, wiec tylko 300 dzieli mnie od celu.

ok, zmykam jesc, a potem do sklepu bo woda mi sie konczy, a potem ehhh, znowu nauka (dzis musze zrobic notatki z 2 godzinnego filmu na ktorym pani pokazuje co piesek ma pod skora...brr...)

do jutra!