Hmmm, dietkuje sobie powoli, choć prawdę mówiąc, jakoś szczególnie tego nie odczuwam...
Jem dużo owocków - ananaski, arbuzy, melony... One chyba sprzyjają odchudzaniu, mam przynajmniej taką nadzieję. Efekty zobaczymy w poniedziałek, jak stanę na wadze. Choć teraz jakoś tak bardzo nie odczuwam, że chudnę - może waga stanęła w miejscu? Trudno powiedzieć.
Staram się jeść regularnie, jednak nie zawsze się to udaje... Bo czasem zajęcia na uczelni mam do 17:00. I co wtedy? Może macie jakiś sposób? Kiedy kończę o 17:00, jestem w domu przed 18 i właściwie to już czas na kolację, a co w tym wypadku z obiadem? Nie chcę też jeść za mało, żeby organizm nie odzwyczaił się za bardzo od jedzenia... Macie jakieś rady?
Zakładki