-
hihih.no ja codziennie mam takie malutkie grzeszki..ale ja jestem na weight watcher's..po prostu jak mi zostaja punkty,to bez wyrzutow moge cos zjesc
choc powiem szczerze,ze jak gdzies wyjezdzam albo jest jakas mila impreza,to troche zanizam wartosci pkt albo licze 2 pkt za duzy kieliszek czegos mocniejszego,gdy powinnam 4 albo i wiecej...ale co tam...juz tyle jestem na wyrzeczeniach,ze nawet po tym nie mam wyrzutow sumienia
pamietam jak kiedys mialam bardzo dlugi przestoj wagi...robilam doslownie wszystko..nawet w akcie desperacji jeden dzien zrobilam bez punktow-jadlam wszystko i przyznam bylo super ale najlepsze jest to,ze waga nie poszla w gore,takze taki jeden dzien naprawde nic nie znaczy...i nie zjadlam troche-napchalam sie jak swinka ciastkami,galaretka w czekoladzie,chipsami,zjadlam porzadny obiad,ptasie mleczko i bog wie co jeszcze
na poczatku roku mialam wieksze zaciecie...teraz,jak wiem,ze juz i tak nie zdaze do wakacji z moja upragniona waga,to nie przejmuje sie kazdym pomiarem wagi...zamierzam w przyjemny sposob przebrnac przez ta "diete" w koncu jedno sie ma zycie i nie mozna go spedzic na glodzeniu
pozdrowka i nic sie nie martw
-
HAhaaha to ja w takim razie tez sobie bede mowila ze podkręcam metabolizm malymi grzeszkami jezeli KOGIEL MOGIEL mozna nazwac "małym" grzeszkiem
Fikcyjna _ mi tez brak motywacji, wszystko wydaje mi sie nieosiagalne i powtarzam sobie ze chce schudnac ale chyba zawsze pozostane grubaskiem I wiesz co mnie wtedy motywuje własnie takie osoby jak TY JUZ DUZO SCHUDŁAŚ NIE ZAPRZEPASZCZAJ TEGO BO JESTES BLIZSKO ZREALIZOWANIA SWEGO MARZENIA zobacz jak ja mam jeszcze daleko a tak bardzo bym chciała miec za soba juz taki wynik jak ty buźka
-
zapunktowana, PatiMexx
Wiecie co..? To forum jest niesamowite. Nie, nie forum.
Wy jestescie niesamowite!
Zawsze, kiedy tu zagladam motywacja/chec do walki mi wracaja... i to dzieki Wam
Czasami zupelnie przypadkiem.. cos, gdzies.. przeczytam, a czasami kilka milych i optymistycznych slow potrafi zdzialac cuda!!
Dobrze, ze jestescie !
zapunktowana - masz racje.. musze wrzucic luz, bo inaczej sama siebie wykoncze zamartwiajac sie bzdurami - zupelnie niepotrzebnie !
Bardzo podoba mi sie Twoje podejscie do diety(!!) i wlasnie postanowilam sie przestawic na taki radosny tok myslenia
Musze sie "cieszyc" ta dieta, bo w koncu ona mi pomaga , a nie szkodzi!
PatiMexx - chyba powinnas zrobic to samo co ja (czyt. wyzej )
I nie mysl w sposob taki, ze cos jest nieosiagalne skoro JEST osiagalne
Heh, dla mnie (kiedy podgladalam to forum) tez byly wielka motywacja wyniki forumowiczek, bo to sa zywe dowody, ze mozna! (wszystko mozna!!)
(Mysl typu: "musze schudnac jeszcze nascie/dziesiat kilogramow" mnie nie uskrzydlala tylko dobijala.. dlatego porobilam sobie takie male granice, ze np. teraz musze zjechac 5 kilogramow nizej itd.. Tak jest chyba latwiej...(?) )
Pozdrowionka!
p.s. piekna dzis pogoda!!
-
Masz racje Fikcyjna :P Ja ostatnimi tygodniami nic tylko sie zamartwiałam, użalałam nad sobą i mówiłam nie dam rady!! Ale koniec tego Obiecuje wam i sobie że bede myślała pozytywnie I masz racje sukcesy forumowiczek motywują
A i pogoda dzis doskonała szkoda że całe dopoludnie spędziłam na prasowaniu Popoludniu basen , a po basenie czuje sie zawsze tak bosko zmeczona i wiem ze robie cos w tym kierunku żeby schudnac :P
PS. I masz racje forum jest fajne ALE TO FORUMOWICZKI SĄ WSPANIAŁE :P
pozdrawiam
-
no jesli chodzi o poczatki to dobija mysl,ze ma sie tyle przed soba,ale przynajmniej na poczatku kilogramy szybko leca
ja niestety mam teraz okres nauki i nawet spaceruje niewiele...ale niedlugo sie to zmieni...myslalam,ze przez lato bede plywac w jeziorze,ale zapowiadaja,ze w tym roku wakacje beda deszczowe-czyzby nawet pogoda byla przeciwko mnie??
to na pewno znak z niebios,ze mam nie cwiczyc
szczescie w nieszczesciu...okazuje sie,ze ten weekend ma byc deszczowy,wiec stroju kupowac nie musze :P choc tu nawet o stroj nie chodzi,a o fakt,ze musialabym sie w nim zaprezentowac...
-
znam ten bol, tez mam wzmorzony okres nauczania.. ,
ale caly czas kurczowo trzymam sie mysli, ze pozniej juz beda wakacje, bedzie full wolnego i w ogole wszystko super..
fakt, pogody nie zapowiadaja najlepszej, ale pewnie te prognozy im sie jeszcze z 5 razy zmienia (musza! :P ), wiec jest nadzieja
p.s. dzis mialam dobry dzien - A jak u Was?
p.s.2 zapunktowana, dostalas dodatkowy czas od losu, na to by poprawic wszelkie mankamenty, wykorzystaj to..
-
czesc.....
sorki,e mnie tak dlugo nie bylo, ale praca, praca, praca....................nawet w weekend.
grzeszkami sie dziewczyny nie martwcie.........czasami nawet wskazane. ja dzisiaj zjadlam miseczke pistacji. mialam male wyrzuciki ale wiem ze jutro wracam na swoje obroty i ze bedzie ok!!!!!
nie zaprzepaszcze tego co osiagnelam ZA NIC NA SWIECIE!!!!!!!!!!!!
wy tez sie dziewczyny trzymajcie bo bedzie dobrze. zobaczycie ze kazda z nas osiagnie wymarzona figurke i juz niedlugo nie beda od nas mogli oczek oderwac
pozdrawiam was i lece lulu bo troszke oczy mi sie zamykaja!!!!!!!!!
papapapa :P
-
no wlasnie u mnie tak srednio....dzis bylo wazenie...i niestety lipa...ale tlumacze to okresem
no mam troche wiecej czasu....kolejne praktyki pod koniec czerwca...moze zdaze chociaz zejsc do 63kg...wtedy bym miala prawidlowe BMI ale cos czuje,ze i z tym ciezko bedzie...
w ogole nie wiem czy wy tak robicie,ale ja cala diete podzielilam na duzo malych etapikow...najpierw marzylo mi sie zejsc ponizej 80....potem dojsc do 75...potem zjesc ponizej 70....potem osiagnac wage z czasu matury,czyli 65kg...i na razie czekam...ale kolejny etap to pewnie znowu bedzie zejsc ponizej 60,a potem osiagnac wage z poczatku liceum,czyli 57....i w koncu cel ostateczny 55kg ale to pewnie dopiero kolo pazdziernika...ech...
w ogole ja nabawilam sie mojej wagi przez faceta-on lubial tlusto jesc i mi tez wpychal az doszlam do 65kg..potem sie rozstalismy i wtey juz sama sobie dalej pomoglam...
a jak bylo u was??
-
ja tez czesciowo przez faceta ale mam nadzieje ze dojde do czasow swietnosci ja sobie postawilam cel odrazu 52 bo jakos mnie to mobilizuje jak patrze na taki lady wynik no i przedewszystkim sie juz nie smuce a to chyba wazne tak mysle
-
no u mnie sprawy zwiazkowe,to juz bardzo zamierzchle sa...ale jakos dopiero pol roku temu uswiadomilam sobie,ze musze sie w koncu za siebie wziac...
teraz znowu boje sie komukolwiek nowemu powiedziec,ze tyle wazyalm..wstyd mi za siebie....wydaje mi sie,ze jak ludzie slysza "wazylam 84kg" to zaraz gorzej na ciebie patrza...
w ogole zauwazylam,ze schiza na punkcie jedzenia...jak zrobie obiad i widze,ze wspollokatorka patrzy "co mam",to zaraz mnie jakas wewnetrzna wscieklosc bierze...jestem na nia zla,ze kontroluje co jem sama nie wiem dlaczego....
tez tak macie,ze wstydzicie sie jesc przy kims??
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki