faktycznie niedziela jest najgorsza, najbardziej kaloryczny obiad, zawsze rosółktórego nie jem
no i drugie danie, ale coś zawsze z niego znajdę dla siebie, najwięcej surówki
no i często lody
no bo jak mój mąż je loda takiego z automatu to ja też chcę
no a żeby limit zachować muszę oszczędzić na jedzeniu i chodzę głodna
no ale czego się nie robi dla fajnej figurki, którą już niedługo, mam nadzieję, będę mieć![]()
![]()
Zakładki