faktycznie niedziela jest najgorsza, najbardziej kaloryczny obiad, zawsze rosół którego nie jem no i drugie danie, ale coś zawsze z niego znajdę dla siebie, najwięcej surówki no i często lody no bo jak mój mąż je loda takiego z automatu to ja też chcę no a żeby limit zachować muszę oszczędzić na jedzeniu i chodzę głodna
no ale czego się nie robi dla fajnej figurki, którą już niedługo, mam nadzieję, będę mieć
Zakładki