-
No dobra, po raz kolejny mowie: "zaczynam od jutra". Kurcze to juz sie staje denerwujace, bo zaczynalam juz pare razy, ale jakos nic z tego nie wynika. przy byle okazji moja silna wola sie zalamuje i jest wielka klapa.
przez ostatni tydzien 1 kg w gore, bo pochlanialam tony slodyczy dziennie. i tak sie dziwie, ze jest TYLKO 1 kg. i to przy braku ruchu, bo caly tydzien padal deszcz i rower nie wchodzil w gre, a cwiczenia w domu... no coz...
z moja motywacja kiepsciutko. probuje sobie przypomniec jak to fajnie bylo jak sie wszyscy moim wygladem zachwycali te 6 kg temu i jaka satysfakcja jak bez problemu wchodzilam w portki mojej szczuplej mamy, ale z ta motywacja do bani. moj pan mowi, ze chce zebym nabrala troche cialka w pupie, jak ja mu mowie, ze chce schudnac. no i jak tu miec motywacje?
no niby dchudzam sie dla siebie, a nie dla niego, ale skoro jemu podobam sie taka jaka jestem, to czlowiek sie zastanawia czy to w ogole ma sens.
dzisiaj caly bozy dzien spedzilam na forum czytajac posty dziewczyn, ktore pozbyly sie calej masy cialka i im sie to udalo. szukalam w tych postach motywacji i inspiracji, ale pomimo, ze tego na forum nie brakuje, to jakos mnie sie ten entuzjazm srednio udzielil. nawet nie zmienily mojego nastroju fotki samej siebie sprzed kilku miechow, kiedy to wazylam 6kg mniej. 


rany jakie ja tu wywody prowadze. jakos tak mi sie zebralo na zale. moze wy mi cos tutaj poradzicie drogie forumowiczki, bo ja juz sobie sama ze soba nie daje rady. chyba potrzebuje malego kopniaczka i sporej dawki wsparcia. niby chce wazyc te kilka kg mniej dla lepszego samopoczucia, ale tak ciezko sie do odchudzania zebrac...
POMÓŻCIE prosze
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki