Witaj kochana likam,
wrćoiłam I zamierzam Cię wspierać.
Wiesz, miałam tez takie etapy rezygnacji. Pomagało mi wtedy przemyślenie wszystkiego. Uświadomienie sobie dlaczego to robię, jak tego chcę dokonać i co dzięki temu zyskam. Takie manifestowanie samej sobie, że widze sens. Przeanalizuj wszystko. Może Twó jukochany ma racje. Może teraz własnie super wyglądasz Jeśli uważasz i najlepiej sie czujesz przy 62 kg to postaw sprawę jasno. Dokonasz tego i tyle Jesteś silna i bogatsza o doświadczenie. Wiesz, że potrafisz
Może nie czyń z tego centrum życia. Mnie to trochę zgubiło Postaraj się znaleźć coś nowego w życiu co Cię pochłonie i oderwie od ciągłego myślenia o diecie. Ja przeszłam na zdrowe życie zamiast ciągle powtarzać że jestem na diecie i jestem gruba I teraz mi dużo lepiej. Zdaję sobie sprawę że nie będzie łatwo, że będę jeszcze mieć smaki, ale staram sie myślec o swoim ciele, o tym że nie chcę go zaśmiecać byle jedzeniem I wiesz, jak widzę np. migdały, które też mnie wciągają to w ogóle opieram się im całkowicie. Nawet nie próbuję wierzyć że zatrzymam sie na kilku sztukach. Dziala. Za każdym razem pokusa jest coraz mniejsza
Pomyśl jak Ty możesz sama ze sobą zawalczyć, żeby nie czuć się źle.
Ja trzymam kciuki za Ciebie i bardzo mocno w Ciebie wierze.

Pozdrawiam i śle uściski wspierające

ps. a na fitness znajdź czas, bo on bardzo pomaga. Uwierz, często mówienie że sie nie ma czasu to tylko wymówka Wiem to po sobie W końcu to tylko 45 min No i masz chętną współtowarzyszkę, a to juz dużo

Buziaki