Kolejna przeprowadzka... za namową pacjentki Magi
Może to i dobrze, w końcu dziś zaczynam (kontunuuje?!) drugi tydzień 13-stki. Pierwszy skończył się... niezupełnie pomyślnie, ale mimo to nie poddaję się i nie rezygnuję tylko trwam nadal!
Szpinak zaczyna mi autentycznie smakować. Ciekawe czy będe go konsumować po zakończeniu diety...?! Mam też niezłą motywację, moje Kochanie obiecało zabrać mnie po zakończeniu diety na pizzę. Chyba jednak zrezygnuję z takiej nagrody i wybiorę coś... lżejszego bo szkoda mi będzie tygodnia wyrzeczeń.
Na wagę nie staję, bo jestem "w trakcie" "tego" ))) Zresztą jeszcze mnie conieco pobolewa i... wcale nie cieszę się z faktu bycia kobietą ;P
W zeszłym tygodniu po 3 dniach dietowania było mnie 1,5 kilo mniej, ale pewnie weekendowe szaleństwo trochę zmieniło rezultatu. To nic, jak uda mi się zrzucić choć kilogram w tym tyg. to będzie naprawdę dobrze!
Miałam ambicjie kupić dziś Shape'a i spróbować poćwiczyć, ale nie było go w kiosku, Siłownia wchodzi w grę od 1 lutego, kasety typu Cindy & c.o odpadają bo nie będę się machać przed telewiozrem i całą rodziną w komplecie Żeby tak coś na kompika skombinować, jakiś aerobik czy cóś...
Jak ktoś coś wie, to niech da znać
Post pt. "DO DZIAŁA - CZEŚĆ III" uważam za otwarty ))))
Ch.