-
Na mnie też forum działa supermobilizująco Jak już napiszę o 16 to co zjadłam, to już choćby nie wiem co już nic nie zjem To forum to genialna rzecz!
Co do teściowej - nie musisz się obawiać, że się obrażą, bo to twoje święte prawo do jedzenie lub też nie. Powiedz może że "bardzo miałabyś ochotę, bo wszystko wygląda pysznie (powlewaj trochę, bo niejedzenie u pani domu jest dla niej upokarzające i tylko w ten sposób można ją troche 'udobruchać"), ale że niestety odchudzasz się i żołądek ci się skurczył i że po tym wspaniałym obiedzie nie możesz się ruszać". - oczywiście moja luźna inwencja, wymyśl cokolwiek, byle w ładnym stylu i żeby nikogo nie obrazić. Wyobraź sobie, że harujesz jak wół w kuchni, a potem ktoś mówi ci, że się odchudza. Szlag by każdego trafił. Ja mam takie problemy z ciotką, ale zawsze jakoś sie udaje wywinąć (zręczna dziewuszka jestem), jak jest deser to mówię że przejdę się na chwilkę do pieska lub też stosuję inne przekręty (ależ ciociu! już jadłam!). Może trochę nie fair, ale co robić?
Pozdrawiam cieplutko:*
-
bedemotylkiem, oby tak dalej!
Ja na święta sobie trochę pozwolę, ale też nie za dużo, a po świętach zacisnę pasa i może skorzystam z jakiejś dietki oczyszczającej? Przydałaby się
-
Okrzemko - super rady skorzystam następnym razem, bo dopiero dziś to czytam Ale też - myślę - nieźle sobie poradziłam. hihi.
Sama nakładałam sobie porcje na talerz (więc tu odłożyłam makaronu od rosołu, tam ziemniaków), surówki kopiate ilości. Więc talerz miałam pełny (tyle że innej zawartości niż wszyscy). Do kawki jakoś udawało mi się nie brać ciasta, na pytania które dobre mówiłam że wszystkie pyszne (hihi) a w poniedziałek postanowiłam się przełamać i spróbowałam ciasta. Smakował mi tylko pierwszy kawałek. Dwa następne zjadłam chyba tylko z łakomstwa. Tym bardziej że znałam ich smak z dawnych czasów. Jeden był za suchy (koniec świąt) a drugi zbyt perfumowany. Żałowałam, że zjadłam te dwa niepotrzebne kawałki, ale wiedziałam, że jak już zjadłam, będę miała spokój sama ze sobą. I tak było rzeczywiście. Na tym koniec. Zakończyły się moje pokusy plackowo- ciastowo-słodyczowe. Dostrzegłam wady w tych plackach, nieładny kolor sernika, wyschnięte brzegi i poodpadane brzydko fragmenty miodownika. I się wyleczyłam ze zjedzenia ich.
Można, jak się tylko chce. I w wielkanoc i w poneidziałek u teściów późnym wieczorem ćwiczyłam sobie moje weiderki, a co? Wszyscy już spali hihi. Muszę znaleźć sobie inne ćwiczenia bo te mnie juz trochę nudzą. Zakończyłam 6 weidera jeszcze przed świętami, ale nadal ćwiczę żeby mój brzuch nie sflaczał, i żeby nie zaprzepaścić tego, co już osiągnęłam w jego wyglądzie.
Dzisiaj na wodne aero, jakże się cieszę!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki