-
Ja zaraz wpisze coś odnosnie wpadek
-
,,Jeśli zdarzy się chwila słabości, nie traktuj jej jako dowodu, iż jesteś skazany na otyłość lub jako wymówki do przerwania diety. Zamiast tego, potraktuj to zachowanie jako ostrzeżenie. Wspomnij cały okres wielkiej pracy, uwieńczonej przecież sukcesem. Nie możesz tego stracić w jednej chwili, przekreślając wszystkie dokonania powrotem do starych nawyków. Kontynuując dietę będziesz mógł uznać chwilową porażkę za sukces. Nie poddałeś się przecież i mimo pokusy nadal żyjesz zgodnie z przyjętymi dobrowolnie zasadami. Uwierz w swoje zwycięstwo..''
To wyczytałam dzisiaj w książce
Trzeba sobie tylko to teraz wpoić.
I przy okazji zapraszam do mnie na stronkę Zobacz jak zaczynam swoją walkę, identycznie jak Ty
-
Czytając to, aż głupio się dalej obżerać
Dzięki za wsparcie, będę Cię odwiedzać i pisać :]
23:10, 02.03.2007:
Mam cel! Mam cel! Mam ceeeeeeel!
Zaczynam od jutra, i nie ma zmiłuj!
Mam wycieczkę szkolną do Berlina, w maju, w programie mamy też wyjście do Aquaparku.
Trzeba powalić Niemców na kolana, czyż nie?
Planuję stracić to 17 do maja. Wiem, łatwo nie będzie. Ale muszę, muszę, muszę!
Będe pisać codziennie.
-
17 kg do maja? yhm.. powodzenia.
moze byc jojo..
to bedzie 8,5 kg miesięcznie..
6 kg na miesiąc brzmi duzo lepiej.
jakbys nawet schudla 12 kg to by bylo duzo lepiej.
-
Mam kolejne pytanie.
Kawa wspomaga, czy preszkadza w odchudzaniu?
A z relacji.. szkoda gadać.
1 tabliczka czekolady
1 paczka wafli ryżowych
talerz pierogów
i chleb w różnych porach dnia
-
Kurcze kurcze, nie może tak być ze jeszcz słodycze :/ hmmmm
Nie wiem czy uwierzysz ale ja nie potrafie uwierzyc w to ze ja trzymam diete juz prawie 2 tygodnie.. Nie ruszyłam słodyczy, nie wziełam nawet łyka Coli, nie ugryzłam białego pieczywa, ani łyka alkoholu, nawet wtedy kiedy byłam w klubie i kolezanka mi chciała kupowac alkohol. Poprostu nie moge w to uwierzyc ze mam takie zaparcie.
Ale wydaje mi sie ze Twoj organizm sam musi zaskoczyc, ja próbowałam chyba z tysiac razy zanim w końcu zaskoczyło. Kazda moja rozpoczęta dieta kończyła sie tego samego dnia, a potem obżerałam sie jakbym głodowała conajmniej z miesiac. Az w końcu cos zaskoczyło..
Dlatego Ty zaczynaj az w końcu coś załapie. Nie ma recepty na niejedzenie słodyczy, czy grzeszenie z innymi potrawami zakazanymi. Samo musi zaskoczyc.
Nie wiem ale mi sie wydaje ze własnie w moim przypadku tak było
Pozdrawiam
-
Ale tak zupełnie, ortodoksyjnie zerwać ze słodyczami?
No i .. co z tą kawą?
Mój problem nie polega na braku samodyscypliny, ja po prostu nie wiem, na co mogę sobie pozwolić.
Zwłaszcza jak słyszę komentarze mojego brata z serii "chipsy nie tuczą"..
No.
Dzisiaj mam:
pizzę [400]
jabłko [50]
i pół czekolady [215,5]
czyli 665 kcal
i na tym koniec na dziś.
-
Tym sposobem to sie niedoboru witamin nabawisz i zaczna Ci wypadac włosy
Heh po co jeść pół czekolady ? tym samym mogłabys zjesc kilogram kapusty kiszonej i na to samo by wyszło
-
No ale wiesz.. serotonina..
-
Nie zwalaj swojego nałogu jedzenia słodyczy na serotonine Jeszcze niedawno codziennie musiałam miec cos słodkiego w buzi A teraz juz mi sie nie chce jeśc słodyczy Kwestia przyzwyczajenia A na takiej diecie cieniutko sie chudnie. Mówie o Twojej diecie.
Buziak
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki