-
Ależ się czuję ciężka..i to nie z powodu obzarstwa..bo dietkowałam dziś...
Woda w organizmie mi sie zatrzymała...ehh..mam nadzieje ze jutro bedzie juz lepiej...
-
No to szycho dobrze trafiłaś, wprowadzaj się do mnie Wątek jest bardzo przestronny, zatem czuj się już jak u siebie . Witam Cię oficjalnie kubkiem zielonej herbaty Właśnie ją popijam bo usiłuje się pozbyć uczucia ciężkości.
Tylko że moja ciężkość nie jest spowodowana tak jak u Ciebie wodą, tylko jedzeniem z wczorajszej kolacji...czuje sie okropnie. Dobrze że mam zaraz aerobic to troche to spale bo mam wrażenie że posiadam słonia w żołądku. Jednak jedzenie w dużych ilościach to już chyba przeszłość. Same wady; dyskomfort w żołądku, sen ciężki i problemy ze wstaniem ...ogólny brak energii. Wiem że powinnam zjesc śniadanie ale chyba nie dam rady...bleh
Szycha, czemu masz wode może zbliża się@??
-
Dziekuje za tak przyjemne powitanie
Ja własnie popijam czerwona herbatke..uczucie ciezkosci jeszcze mi towarzyszy..ale mam nadzieje ze w ciagu dnia minie...Niestey nie jestem przed@Biore tabletki antykoncepcyjne i raz na jakis czas woda zatrzymuje sie...o @ nie wspomne bo to naturalne...
Wyskacz sie za mnie na tym aerobicu...Ja jutro na treningu pomęcze sie za Ciebie
Mam do zgubienia zaledwie 5 kg..to mało...niewiele...i bym to zgubiła juz dawno gdyby nie moje wpadki raz na jakis czas..ale spoko damy radeA jak u Ciebie to wyglada??
Sciskam
-
Choć byś głodna nie była....śniadanie zjadaj...zawszebo pozniej wpierniczysz i za mnie i za siebiebuziaki
-
ehhh u mnie wygląda to tak nic się nie wyskakałam. Musiałam sobie odpuscić ten aerobic bo miałm mdłości, z resztą dalej mi nie dobrze...kurcze wychodzi na to ze zjadłam nie wiadomo ile a w zasadzie to nie było tego aż tak dużo. Głównie sałatka z kurczaka z ryżem i śledziowa.
A może to efekt kulminacji tych 2 dni, bo nie trzymałam się zupełnie diety . Może mój żołądek już tak się przyzwyczaił do lekkiego jedzenia w małych ilościach ze taka dwudniowa bomba wywołałą totalna rewolucje Hmmm no nic poposzcze sobie dzis troche coby sie odciążyć.
Ja tez mam do zrzucenia 5 kg (po swiętach już nie ma na wadze 54) niby mało, ale jednak się trzeba na męczyć. Nie miałam nigdy dużej nadwagi, były to właśnie 5-8kg, ale nie moge się ich jakoś pozbyć choć próbuje od dawna...
-
Na pewno to "przejedzenie swiateczne"...jadłas rzeczy ktorych w zasadzie nie jadasz na co dzien..a i zoładek masz juz skurczony..moze zrob sobie dzien na samych jogurtach naturalnych..np.ze slodzikiem i aromatem waniliowym..czy cynamonem...mnie zawsze taki dzien stawia na nogi..i czuje sie duzo lepiej...lzejsza..mam wiecej energii i czuje ze robie cos dobrego dla siebiepolecam...no i pij herbatke zielona badz czerwona,czasem nawet skrzyp...one tez pomagaja pozbyc sie tego paskudnego uczucia ciezkosci...
Niestety najgorzej pozbyc sie tak niewielu kilogramow...nawet jak idzie Ci dobrze...zostaja 2-3kg do zrzucenia..czesto odstepuje sie od diety...bo przeciez"dam rade..zaczne jutro...to zaledwie 2-3 kg...a ten kawałek ciasta i lody nie zaszkodza..raz nie zawsze"skad ja znam te monologii wewnetrzne...
Ale mam juz tego dosc..i naprawde zalezy mi by cos z tym zrobic...kiedy tylko bedzie dopadac mnie to paskudne uczucie checi pozarcia wszystkich czekolad w domu bede tu szybciutko wchodzic i marudzic...no coz..musze sie wygadac...moze wtedy jakos pojdzie...postanowilam 3 mac sie forum...latem chce byc laska i koniec...tym bardziej teraz kiedy to od niedawna jestem znow sama...musze złapac mobilizacje i porzadnie wziac sie za siebie...etap rozczulania mam juz za soba...teraz pora na mnie...wierze ze razem damy rade...
-
Witaj lalika,
widze że po świętach nieciekawie. Ja też miałam niestrawność w niedzielę, mimo że nie zjdłam dużo. Po prostu bunt zołądka i tyle. Nie da sie wiecej Nawet sie ucieszylam, ze na tyle juz przestawilam organizm, bo kiedys jadlam 10 razy wiecej i nic
Pozdrawiam i trzymam kciuki za lepsze samopoczucie :*
-
tak szycha masz 100%racji, jak już zostaje sam finisz to nagle zastanawiasz się że może tyle wystarczy i zaczyna sie poluzowywanie. Ale koniec z tym, cel ot cel i ma być zrealizowany do końca.
Też mam mobilizacjie w postaci bycia singlem. I na prawde chcę w lecie wyglądać fajnie. Do tej pory wszystkie modne ubrania typu mini czy jeansy rurki były tylko w strefie marzeń typu: "jak już będe chuda..." tylko że bycie chudą jakoś nie nadchodziło. Teraz mamy widocznie dobry moment żeby raz na zawsze pozbyć się wszystkiego co nam przeszkadza i nabrać pewności siebie. A najlepiej poprostu kontynuowac taki styl zycia, bo to się poprostu opłaca.
I nawet sama świadomość jak napisałś "robienia czegoś dla siebie" czyli lekkie jedzenie ćwiczenia i dbanie o wyglad juz wzmacja nasz wizerunek we własnych oczach. A nie leżenie na kanapie i pochłanianie budyniów czekolad i chipsów, a potem obserwacja rosnącego brzucha, gigantyczne wyrzuty sumienia i udowadnianie samej sobie, jaka mam słabą wole i jestem do niczego.
Wiadomo że zdażaja się chcwile słabosci, ale szybki powrót na forum i od razu lepiej...
Czystkę jogurtowa chyba zrobie jutro bo nie mam juz ich w lodówce...
Saro Zgadzam się z tobą że paradoksalnie powinnyśmy się cieszyć z tych świątecznych dolegliwości W koncu swiadczą one że już nie jesteśmy małymi śmietnikami do których mozna wrzucać niezliczoną ilość jedzenia bez najmniejszego oporu. Mam nadzieje ze tak już będzie zawsze a czasy pożerania bez opamiętania mamy definitywnie za sobą. Ale na wszelki wypadek do wagi jeszcze się nie zbliżam, bo czekam aż zawartośc żołądka będzie normalna.
śmigam do Ciebie
-
Hej,
a moja waga stoi, mimo że przyznam szczerze liczyłam na spadek, skoro nie pogrzeszyłam No ale nic, spinam sie mocniej, jeszcze pomyślę o jakiś ćwiczonkach dodatkowo i czekam na spadek.
Macie racje. Jak sie ma dużo do zrzucenia to się jest zdeterminowanym i bardziej konsekwentnym, a jak jest sie blizej mety to sie poluzowuje. Ja czasami tez zaczynam sie łappać na tym, ze sobie mysle "a moze juz wystarczy" Wiem ze gdybym porzucila diete nie dochodzac do celu to nigdy bym nie poczula ze go osiągnęlam,. A nie ma nic badziej dołującego niż niespaełniona obietnica. I to obietnica wobec samej siebie
Dlatego damy rade i doprowadzimy sparwe do końca/. Prawda
Buziaki popołudniowe :*
-
Tak wogóle to witaj SaroPJestem na Waszym watku nowa..Lalika zdazyła mnie juz poznacMam nadzieje ze będe mogła liczyć rownież na Twoje wsparcie
Dziś zjem ok.1400kcal...Generalnie jadam 1200kcal..dzis jakis dziwny dzien...chce mi sie spac..jesc..lezec...i nadal jest mi ciezko...pojde moze na spacer...niedaleko mam przeciez do plazy...Kupiłam dzis EXPRESSO SLIM AA kremowe serum ujedrniajace...w cuda raczej nie wierze..jedynie w herbatke czerwona ale dla samego zapachu kawy bede sie nim smarowac..a jesli dodatkowo beda przy tym jakies efekty to tylko Bogu dziekowac
Dzis stanęłam przed lustrem i obiektywnie spojrzałam na siebie...Nie ma co przesadzać..Nie jest najgorzej..Waga 55kg przy 172...jest w porzadku..ale jesli bedzie 57..bede szczesliwa...wazyłam tyle jeszcze niedawno i było super...teraz ciuchy w rozmiarze 36 leża jestem strasznie zła ze nie moge dopiac sie w moje ulubione spodnie...I co gorsza z tej bezradnosci najchetniej zajrzałabym do lodowki ale spokojnie...jakas silna wole tam jeszcze mam...najgorzej kiedy pojawi sie w głowie mysl o czyms na co ma sie ochote...nie przejdzie dopoty dopoki tego nie zjem...okropne uczucie...tez tak macie??
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki