-
witam dietkowiczki
jak sie trzymacie,teraz weekend wiec pewnie wam trudniej, mi naszczescie to nic nie zmienia bo kazdy dzien wyglada tak samo nudaaaaaaaaa
musze sie przyznac bo wczoraj zgrzeszylam i to okrutnie,zjadlam 4 ciastka 90kcal. jedno co daje 360kcal. normalnie bezsensu
wazne jednak ze caly dzien wyszedl mi nienajgorzej bo okolo 1100
dzisiaj dzien rozpoczelam kawka ,a nad sniadankiem sie jeszcze zastanawiam
zajrzyjcie tu bo topik nam na dol spada
-
Witam słonecznie
Coź...ten tydzień jest cieżki cały czas mam na coś ochotę...nie jestem głodna, bo żołądek juz mniej po tych 3tygodniach potrzebuje, ale mózg domaga się przekąsek a czasem nawet konkretnych wysokokalorycznych i ociekajacych sosami dań, tak dla smaku grrrrrrrr
Ja narazie walkę wygrywam, no może połowicznie, bo skubie pomiędzy posiłakmi a to 2-3 kulki winogrona, a to małe jabłuszko!! Może brakuje mi zajęć, ale co tu robić jak ogranicza mnie ta głupia kamizelka ortopedyczna!!!!!!
Weekend zawsze spedzłam na imprezkach zaczynajac czasem już w czwartek. No ale nie ma tego złego czo by na dobre nie wyszło...zero alkoholu, zarwanych nocek..i cera wydaje się jakaś bardziej promienna No i spodnie luźniejsze ten i next weekend w domku...spokojnie!
Dzis ma juz za sobą 500kcal, strasznie dużó, ale wiem, że 1000 nie przekroczę!
Tzrymajcie się....
-
oj taaaaaak....imprezowy tryb zycia ma plusy i minusy.....tzn. plusem jest spalanie kalorii-ja z reguły nie wytrzymuję i szybko wchodzę na parkiet...a jak już wejdę - potrafię nie schodzić przez 5-6 godzin
ale potem - idzie się na piffko, drugie piffko....a to kalorie, puste kalorie...więc trzeba coś zjeść po % ...... kolejne kalorie....ale i tak, po Wielkim Poście, musze trochę się poszwędać....taki maraton kilkugodzinny dobrze poprawia kondycję
ech, ale powiem Wam, że weekend jest ciężki ...ciągnie do lodówki....siedzę na czterech literkach, uczę się...i tak, jak u miski-głodna niby nie jestem, tylko tak jakoś CIĄĄĄĄAGNIEEEEE..... mam wrażenie, że nigdy nie przekroczę tych okropnych 60 kg...pomimo, że teraz, skoro jest 62, wystarczyłby TYLKO 3 kg i byłayb moja wymarzona, daaaawno nie widziana piąteczka z przodu...a potem hop siup 2 kg i cel I etapu osiągnięty
proszę, trzymajcie za mnie kciuki i wytrzymajcie moje biadolenie..może tym razem się uda..... bo teraz mam Was to dziwne, że jak się tak powoli zbliża do celu, to nagle ten cel wydaje się strasznie odległy i niemożliwy do zrealizowania
P.S.miska...dopiero teraz spojrzałam, jakie mamy podobne cele...po skorygowaniu wskazań wagi-okazało się, że tym razem wystartowałam z 66 kg (jak Ty...)
mój pierwszy etap kończy się podobnie, tylko kg mniej-na 57kg...ale docelowo też marzy mi sie, dal równego rachunku i bezpiecznej odległości od 60kg ..... 55kg....aaaacchhh...byłoby miło...ale 57 też ładnie
-
to prawda, jak sie zmienia cyferka z przodu, dostaje sie nowego powera!
ja tez czekam, az mi waga zejdzie ponizej "magicznej" granicy
choc dzis jest dobry dzien
rano jogurt z platkami owsianymi i kawa
morderczy aerobik i 40 minut roweru
cukinia, papryka, sos pomidorowy, mozzarella, jablko, kawa
teraz szpinak pomidor, 60g Camemberta
i juz mysle bedzie na tyle
jakbym padala z glodu, wkroje warzywa do salaty, ale postaram sie nie padac
i ratowac herbata, jak zwykle :P
-
No i wiedziałam, ze to przez siedzenie w domu ciągnie mnie do jedzenia...Zadzwoniła kumpela, że potrzebuje wsparcia w zakupie nowej kreacji, poszłyśmy więc na 3godzinne łowy, potem kawka(oczywiście bez deseru ) i wróciłam na ostatni posiłek do domu, opusciłam niestety ten o 15tej, ale śniadanko miałam tak obfite, ze podliczając dzisiejszy dzień wyszło 928kcal
Karopozostało mi tylko Cię dogonić, bo jak narazie ważę o jakieś 1.5kilo wiecej, ale ciesze się, że ktoś podobnie dietkuje z podobnymi celami!! Zawsze to raźniej i mobilizująco! Może zrobimy małe zawody...która pierwsza to osiągniehiiiiiiiii
jak tylko bedę mogła ćwiczyć to wiem, że waga szybciej spadnie...ale na to poczekam jeszcze z 2 tyg, albo i więcej
Oki...ja zmykam, bo dałam się namówić na imprezkę, ale baaardzo spokojną i bezalkoholową. Może juz mi ktoś powie,. że schudłam...haaaaaaa
Buziole laseczki!!!
-
Oliveira..no to widzę, że miałas dobry dzień cieszę się...i ten camembert...mniaaammm...uwielbiam sery pleśniowe i, niestety, zawsze ja zjadam za jedno popołudnie
miska....tez myslę, że z racji wpsólnego celu-mamy lepsza mobilizację..ale na zawody się nie piszę-z prostego powodu...mnie teraz ciężko się odchudzać...mam ciągle mnóstwo nauki..dzisiaj pewnie znowu do 3-4.00 ..... więc sama rozumiesz, jak tu zachowac jakąś super dietkę...czasem aż nie mam siły poćwiczyć, bo marzę tylko o tym, żeby przyłożyc głowę do poduszki dlatego jestem bardzo happy, że w ogóle w międzyczasie tego wszystkiego daję radę poprawiać sylwetkę
a zapytam z ciekawości-ile masz wzrostu???
-
witam wszystkie dziewczyny!
Wątek nam troche opada, ale ja go podniose.
Muszę przyznać ze moja waga stoi w miejscu jak zakleta i ostatnio już zaczełam dołować się a przy tym zastanawialam się dlaczego tak jest?
Z jednej strony dobrze wyglądam, a przy moim wzroście waga ta nie jest aż tak widoczna. Poza tym prócz stałego mężczyzny, mam tez kilku wielbicieli, no i to tez działa na mnie pzoytywnie. Poza tym wszystkim widze jak faceci gapią się, ostatnio przyłapałam na tym kolegę, za którym spscejalnie nie przepadam. zaznaczam ze jestem typową kobietą tzn. szeroką w biodrach i tu włąsnie ejst najwięskzy mój problem. Brzuch mam przyzwoity, resztę też. No ale to pozytywne strony, obecnego mojego wygladu. ale....te parę kilo za dużo tj. 5 kg doprowadza mnie do szału. Proszę was dziewczyny pomózcie mi wybrac jakąs dietę która by poskutkowała. Siedze w domu przy komputerze co najmniej 10 godz. dziennie!!!!!! wiem ze mało się ruszam, ale wczoraj miałam za sobą 4 km spacer z obciązeniem hhaha z zakupami i niezle sie rozgrzałam. Poza tym , mieszkam na 4 pietrze, tak wiec codziennie mam do pokonania ta trasę kilkakrotnie...sklep dom sklep dom Obcenie jestem na diecie twarogowo -maslankowej. bardzo mi to odpowiada. Twarożek traktowany jest jako danie głowne, a maslanka jako napoj na przetrwanie. Licząc kalorie dieta waha się około 1000 -1100 kcal. tak wieć po tygodniu stosowania diety poowinnam schudnąc 1 malutki kilogramik.
Dziś w ramach aktywności idę z kolezanką na babaskie pogaduchy, moze to uchroni mnie od myślenia o jedzeniu.
Achaaa wczytytałam w którymś poscie o diecie oczyszczającej . Prośiłabym o przesłanie szczegółów na dres email justvip@wp.pl ewentualanie o zamieszczenie szcegółów na forum.
Jakoś łatwiej jest mi sie pogodzic z tym ze nic nie mogę jeśc, niż z tym ze moge zjeśc 1 listek sałaty a nie 3. mysle nawet o kilku dniach postu...i zdrowotnego i religijnego.Pozdrawiam was wszystkie!!!! I zyczę sobie i wam wytrwałości w gubieniu zbędnych kilogramów!
-
ELO! SEKSI CIAŁKA :P
Esh...pobalowałam ale bezalkoholowo Ale przez zarwaną nockę wyglądam dziś jak potwór. Skusiłam się i weszłąm na wagę dzień przed ważeniem.....JEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE, ubiło mi kolejne 300g, więc jutro zmieniam mojego strażnika wagi na 63kg
Tak w ogóle to wczoraj kumpel powiedział mi, że jakbym zeszczuplała na twarzy :P ....a ja , że oczywiście bo schudłam 3kilo przy baaardzo zdrowej dietce!! Dziewuszki, warto, warto, warto
Wczoraj na imprezce spotkałam anorektyczkę i się przeraziłam. Była tak chuda, że aż miałam ochotę iść na kebab
Mam za sobą jakieś 550kcal i dwa posiłki przede mną...jutro oficialne ważonko i zmiana parametrów :P
Karo mam 165cm, wagę znasz 63kg i mam 25lat. Według BMI jest wszystko w normie, ale powiedz to pięknym jeans'om, które pięknie wyglądają na pięknej pupie
Buziole chudznki Jutro dam znać jak tylko zejdę z wagi paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
Czesc Dziewczyny!
DZIS DZIEN JEDENASTY!!!
ale mi sie to podoba, ze druga dziesiatka dni rozpoczeta!
zoladek sciagniety, waga spadla, nagimnastykowalam sie przez te ostatnie dni jak glupia
oby tak dalej!
teraz musze pilnowac, zeby posilki byly male zdrowe i w czterogodzinnych odstepach mniej wiecej
i nie wpadac w euforie
i nie zaliczac zadnych "malych grzeszkow", bo to zwykle poczatek rowni pochylej
a walek z przodu brzucha, doly - nogi i tylek znaczy + ramiona wciaz wymagaja podrasowania
trzymac sie trzeba dzielnie
ot co
slonce swieci, pieknie jest, niedlugo epoka zwiewnych kiecek :P :P :P
no i plazy (mam nadzieje) :P
WARTO WARTO WARTO!!!
miska0 tez mam 25 lat, tyle ze wzrostu mniej, bo 163
to jak Twoj cel to 55, ja powinnam 53 pewnie?
smieje sie troche, bo wiem, ze nie tak to dziala
ale pomyslalam o tych 53 i wydalo mi sie to kuszace
moze kiedys...
:P
-
miska...cieszę sie, że imprezka udana...teraz po wyglądzie koleżanki-anorektyczki już wiesz, czemu jestem taka przewrażliwiona
co do wzrostu...to ja jestem karzełek wśród Was...przez ostatnie kilka lat (od końca liceum) mialam przy każdym mierzeniu 163 cm...ostatnio (po długiej przerwie od ostatniego mierzenia) okazało się, że mam 161 cm i w żaden sposób nie da się inaczej zmierzyć chyba mi się mój skrzywiony kręgosłup jeszcze bardziej skrzywił
ale i ja się nie poddaję, chociaż różnie bywa...ach..ten weekend i sterta książek od paru dni ale mówię Wam-soja po bretońsku, to genialny obiad -zdrowy a w dodatku piorunem tak zatyka, że już się nic nie chce jeść
buziaczki
P.S>miska....jak widzisz-maniaczką nieodchudzania też nie jestem moje BMI nadal jest w normie... ale, jak słusznie zauważyłaś...te jeansy....
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki