-
cześć moje towarzyszki niedoli
zaraz się chyba załamię… poprosiłam tatę, żeby kupił coś drobiowego, a on…znowu kupił szynkę wieprzową wędzoną….już nie zdążę sobie sama zrobić zakupów….cholera no, a przecież prosiłam ja nie wiem, jak to jest u was w domu, ale u mnie rodzice nie chcą słyszeć o niejedzeniu mięsa. Chyba się wyprowadzę
dziś nie mam w ogóle pomysłu na swoje menu… na obiad zjem jakieś warzywka z parówką, a tak w ogóle to nie wiem-będę improwizować (wieczorem dam to, co zjadłam przez cały dzień).
Nie mogłam się powstrzymać i poleciałam się zważyć… i na głodnego waga pokazała 66 kg normalnie nie wierzę musze od razu suwaczka zmienić, bo to zawsze już jakiś postęp pewnie zaraz waga mi podskoczy (bo ja zawsze mam takie wahania wagi), ale chociaż przez chwilę pocieszę się jakimś postępem….
dobra dość gadania-idę na uczelnię…. do zobaczenia
-
dzien dobry! wpadlam i ja!
3 kilo roznicy w zaleznosci od tego, kiedy sie wazysz?
az dziwne!
tez walcze i to taka troche nie konczaca sie opowiesc
5 kilo mniej byloby doskonale, ale mi tak skacze - pilnuje sie to spada, zjem wiecej, od razu wskakuje na tylek, masakra
cwicze za to sporo i caly rok i tym sie ratuje
wolniej chyba tyje troszke, tluszcz jak sie pojawia jakos lepiej sie rozklada
i fitness przypomina mi, zeby sie nie jesc kalorycznych rzeczy - generuje dietetyczne nastawienie w glowie
-
nie zmieniłam jednak straznika wagi-poczekam do środy, kiedy to zamierzam się też zmierzyć i zobaczyć, czy to, co robię w ogóle coś daje.... natomiast dzisiaj miałam nie lada problem z dobiciem do tysiaka.... już na siłę na kolację wepchnęłam kromkę chleba, bo sprawiło, zę nie mam 800 kalorii a "prawie" tysiąc... miałam jeszcze jabłko wepchnać ale mam już dość.... odkryłam dzisiaj olmet....normalnie nigdy w życiu mi nic tak nie smakowało, jak ten właśnie omlet- polecam wszystkim poza tym, takie menu, jak miałam dzisiaj to mogłabym wcinać codziennie-jestem bardzo zadowolona mam tylko nadzieję, ze mi żadna z was zaraz nie powie, ze jednak zjadłam coś nie tak...chociaż sugestie wskazane
oto jadłospis z dziś
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
najcięższa będzie niedziela i poniedziałek...otóż przyjeżdża mój ukochany do mnie, a z nim spożywanie dietetycznych produktów graniczy z cudem...poza tym będzie mi marudził, ze siedze tyle przy kompie, więc sobie pewnie nawet nie będę mogła policzyć kalorii....ale mam nadzieję, że jakoś to będzie i że moja dieta nie ucierpi na tej jego wizycie u mnie w końcu kiedyś będziemy razem mieszkać i będzie się musiał przyzwyczaić do tych moich ciagłych diet
-
skoro spokojnie zmieściłaś się w tysiaku to nie widze powodu byś zmieniała menu ja się tak na tym nie znam dobrze, więc nie będe dawała rad Twoja waga na pewno będzie spadać! jeśli kiedyś by sie zatrzymała, a nie byłby to taki przestój wagi jaki zawsze mozna spróbować dodać warzyw, więcej ruchu, bo to nie możliwe żebyś nie chudła w takim przypadku :>
a ja dzisiaj do szkoły zapomniałam II śniadania, i na dobre mi to wyszło bo niby byłam glodna, burczało w brzuchu jak nie wiem, ale jak już pocierpiałam to się jeśc nie chciało potem na siłe obiad zjadłam w domu , ale nie wiem czy wy też tak macie że jak jesteście na wpoł głodne to mogłybyście nie jeść, a jak zje się obiad czy jakiś inny syty posiłek to zaraz po coś nowego by się sięgało ? ja tak mam i to dziwne.. dlatego postanowiłam się nie najadać żeby nie mieć następnych "zachcianek" na coś.
a dzisiaj zjadłam -
-płatki z mlekiem
-pierś z kurczaka z groszkiem + ketchup (czasem mam takie napady że musze go zjeść )
- gruszka
-activia
-papryka
- serek wiejski z otrebami (kolacja o 19)
- potem mi troche w brzuchu zaburczało to podjadłam pare grzybków marynowanych i wypiłam herbatkę "odchudzającą" i czekam na śniadanko teraz
zmieściłam się w 1500 kcal bo tyle mam zamiar stosować oczywiście jak wyjdzie mniej to bd się cieszyć
miłego wieczoru!
-
wtaj mustikka jadłospoisik masz fajny ja chyba przerzuce się na 100 bo cos chyba mojejmu organizmowi sie nie podoba cto co jem tylko warzywa i jogurciki naturalne a no i jeszcze piersi z kurczaczka i szyneczk czasem. a dzisiaj się pokusiłam na 5 ciasteczek takie dmuchane pozypane kryształkami cukru same w sobie prócz tego sukru kcla dużo nei mają bo takie lekkie są ale skusiłam się
A Ty na tysiaczku jesteś?? tak?? i jak tam leci waga?? wolno czy tak średnio??
Powodzenia i trzymam kciuki za was kobitki
-
cześć dziewuszki
oto mój dzisiejszy-uczelniany jadłospis....
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
natomiast się wkurzyłam, bo mama kazała mi do warzyw rybę albo jakieś inne mięcho dorzucić-wybrałam mintaja, bo był w końcu mniej kaloryczny niż żeberka...najpierw mi mówi, że mam się odchudzić, a potem mi tu z takimi tekstami wyskakuje a jak wasze rodziny reagują na wasze diety? u mnie zero wsparcia w dodatku mój R też nie rozumie.....
a na uczelni też mnie zdenerwował taki jeden wykłądowca i zjadłam 2 małe ciasteczka w czekoladzie nie wiem jak je policzyć, wiec chcę o nich zapomnieć jak najszybciej...ale były pyszneeeeee.....
milcia nie wiem jak szybko chudną ( i czy w ogóle chudnę), bo na wagę wejdę dopiero w środę rano, wtedy też odbędzie się oficjalne mierzenie....
chfast ja mam dokłądnie tak samo! jak jestem "pół-głodna" to mi nie pzreszkadza...natomiast jak jestem bardzo głodna i zjem coś, to potem bym jadła i jadła i jadła....
tak w ogóle to mam pierwszy kryzys...wcześniej byłam wesoła a teraz wszytsko mnie denerwuje...i wszędzie widzę i czuję JEDZENIEEEEEEEE
-
mustikka - myślę że akurat dorzucenie rybki było dobrym pomysłem! bo one bardzo zdrowe :> mi mama pozwala sie odchudzac moze zauważyła, że mi nigdy nie wychodzi więc sie nie boji hehe, ale tak na poważnie to .. jak chciałam to pozwoliła mi wyeliminować ziemniaki, jak ostatnio chciałam jeśc sałatki na obiad to też mogłam, dzisiaj miałam zrobić grecką ale nie było sałaty w sklepie wiec zjadłam ziemniaki aa dorzuciła mi kawałek żeberka bo sie zgodziłam, ale nie musiałam , ale mój dzisiejszy dzien to KATASTROFA!! zjadłam lody i mleczko słodzone;/ .. dietę chcę zacząć od poniedziałku mam 6 tygodni do 1 czerwca i chciałabym ważyc 55 (aktualnie 60.7) .. i dobrze wyglądać
Widzę, że u Ciebie i ładny bilansik i ładny jadłospis (warzywa , owoce) więc gratuluje
na kryzys najlepsze jest zajęcie się czyms innym, i za żadne skarby nie złam się!! boo będzie jeszcze gorzej! a nawet z jedzenia w czasie załamania nie ma przyjemności.
-
witam kochane moje dziewuszki
od rana same kłody pod nogi....nie ma chleba razowego (wczoraj przyszła do nas ciocia i mama jej "pożyczyła" troche mojego chleba...no i teraz nie mam....). Jak wstałam, to kanapki były już naszykowane...napomknęłam delikatnie, że zjem sobie coś innego, bo nie chcę chleba zwykłego jeść i się zaczęło....usłyszałam, że jestem niewdzięczna i że jak jestem taka madra, to sobie mam sama gotować (w zasadzie to o to mi chodziło), ale jakoś mi się przykro zrobiło.... no cóż-przynajmniej mogę sobie sama obiad zrobić, a to już coś
taka piękna pogoda, a ja muszę siedzieć w domu i udawać, ze piszę swoją pracę licencjacką (sumienie mi nie daje spokoju) i czekam sobie, wieczorem przyjedzie mój R więc pewnie przywiezie pyszne ciasto zrobione przez jego mamę.....kurcze odchudzanie to nie tylko nie-jedzenie, ale ćwiczenie silnej woli...której ja ostatnio nie mam....
życzę wam niskokalorycznego dzionka i wpadnę wieczorem tutaj zdać relację z tego, co w siebie wrzuciłam
buziaki dla was :*************
M
PS. jednak się złamałam i chciałam zjeść ciastko....ale coś mnie tknęło i postanowiłam, ze tego postanowienia nie złamię, ale złamię inne-zmierzę się i zważę dzisiaj a nie w środę.... i oto rozultaty:
12.04.2007 ----------------> 15.04.2007
wzrost 161 ----------------> no to mi się raczej nie zmieni
waga 69 ----------------> 66
pod biustem 87 ----------------> 86.5
talia 91 ----------------> 88.5
biodra 97 ----------------> 95.5
udo 57 ----------------> 57 (czemu tu nic nie spadło ?? )
łydka 38,5 ----------------> 37
tak więc piątego dnia diety okazało się, ze zrzuciłam 3 kg i w sumie 6 cm ciałka ale jestem zadowolona :P aż mi się jeść odechciało
-
Witam serdecznie..
Życzę miłego, dietkowego dnia i nie daj się ciasteczku Chwila przyjemności a później dramat. To nie jest Ci potrzebne. Co do zadymy o jedzenie, to mimo, że wyszło niesympatycznie, dobrze się stało. Samodzielne przygotowywanie sobie posiłków w czasie diety to połowa przyszłego sukcesu. Będziesz jeść to co chcesz, to co powinnaś i dokładnie będziesz wiedzieć z czego to jedzenie się składa. Na początku jest dziwnie, czujesz się trochę jak odludek ale jak już wszyscy się do tego przyzwyczają będzie ok. Trzeba wytrzymać komentarze aż w końcu stanie się to całkiem naturalne. Jak jeszcze mieszkałam z rodzicami w domu codziennie były trzy różne obiady: mojego taty (tłuste mięso z ziemniakami i sosami fuuu), mojej babci (trochę mniej tłuste ale z reguły przecierane, fuuuuu do kwadratu) i mój bez tłuszczu i z warzywami, które resztę "kłują w zęby". Mama zawsze podłączała się do ojca lub do babci
-
depresya DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE rozumiecie mnie tu bardziej niż włąsna rodzina
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki