Tiska, nie nerwuj mnie! Jak ty możesz się tak stresować swoją wagą. Przecież ona musi w końcu ruszyć w dół - niemożliwe żeby nie! Szczególnie, że jesteś z nami tutaj i dajesz radę! Ech... kobieto, przecież wiesz, że dasz radę . Wiesz?
Snoi - lepiej późno niż wcale. I jakoś o lżej na sercu bo lanie mnie ominęło
Dobra, to teraz wszystkie do kupy się zbierać.
A co u mnie... Wczoraj była impreza... Wiadomo, nie powinnam była, ale jednak... Piłam drineczki z Coca-Colą ... Ech...No cóż... Ale plus jest taki: (wiadomo że) organizm się odwadnia po alkoholu, stanęłam dziś rano na wadze z ciekawości a tu... 69.9 kg. Kurcze, przynajmniej przez chwilę miałam przyjemność zobaczyć szósteczkę z przodu kiedy to ja stoje na wadze. I to pierwszy raz od jakiś 3 lat ...
Czyli początek dnia można zaliczyć do udanych
Wam również życzę miłej niedzieli kochane
Zakładki