No dobra...coprawda miałam tylko poczytać wątki, a wpaść wieczorkiem, bo zaraz wyjeżdzam, ale tak zdawkowo Wam powiem...
Otóz...kiedy zbiera sie na deszcz, albo burzę co gorsza, w moim domu panuje taka głupawka, ze szkoda gadac...Niestety z całego towarzystwa tylko ja jestem wtedy depresyjna i śpiąca, wiec działa na mnie straszliwie to co wyprawia reszta rodzinki...
Dzieciaki jak zające skaczą po całym domu, tłuką sie...niby na żarty, ale wiecie...i siniaki są czasem...... Tomek drze mordę na cały głos (a głosisko ma potężne) łazi po domu śpiewa...znaczy fałszuje niemiłosiernie potem zaczyna się wygłupiać z chłopakami...no i tłuka się już wszyscy razem...a ja biedna patrze na to z kącika i czasem tylko chowam sie jeszcze głębiej coby nie dostać jakimś przedmiotem , który do latania stworzony nie został, aczkolwiek w tych właśnie dniach lata i to z niemałym powodzeniem...
Po takim niekontrolowanym bumie, zostają czasem skorupki po słonikach porcelanowych, albo trzeba pozbierać biedne kwiatki z podłogi...W każdym razie...jest jeden wielki szum , hałas i kto chce niech sobie dopisze reszte...
Ale w sumie fajnie jest na nich patrzeć jak sa tacy radośni...czasem nawet żałuje , ze mnie ta głupawka nie opanowuje
A teraz spadam, bo wyjeżdzaju sobie...
Zakładki