Ojj, ja też się martwię jedzeniem w święta. Nie wiem, może się w piwnicy zamknę. Nie, bez sensu, w piwnicy są dżemy. To na balkonie. Albo jeszcze gdzieś. Jadę na święta do rodziców, a tam nie ma komputera, więc nawet nie będę mogła się Wam pożalić nad swoim losem..... Ech... największe żarcie szykuje się w poniedziałek, więc chyba uznam go za "ten jeden dzień w miesiącu, kiedy dozwolone jest większe jedzenie". Kiedy rozpoczynałam dietę, założyłam sobie, że taki właśnie jeden dzińw miesiącu będzie. W tamtym miesiącu go nie wykorzystałam. Wykorzystam w święta, nie ma innej rady.... [/i]
Zakładki