Kurczę blade, widzę, że dobrze wpaść na wątek do kogoś, kto zaczyna, bo się człowiekowi glupio robi, że stracił tę całą werwę. Ja też kiedyś uhaaaahaaa urraburrrra, ćwiczenia, poskoki, wymachy, skłony.... a teraz jak ta stara baba po ponad trzech miesiącach diety....... siedzęęęę i smęęęcęęęę. Niedawno skończyłam ćwiczenia na mięśnie brzucha (a6w), zadziwiająco pomogły, miałam zamiar codziennie sobie nowe ćwiczenia robić i co? Siedzę. Smęcę. Ale mnie wasz optymizm mobilizuje i może coś ze sobą znowu zacznę robić
Co do mobilizacji, to mi dał kopa mój lekarz, który powiedział, że moje problemy z okresem wynikają z nadwagi i niezdrowego trybu życia. Zmieniłam to i owo i problemy zniknęły Przy okazji pojawiły się nowe powody, np. no jestem ładniejsza, miło spojrzeć w lustro, faceci się oglądają, Tomcio się pieni z zazdrości, włażę w fajne ciuchy, dobrze się czuję, lekko mi, mam ochotę skakać i podrygiwać. To są dobre powody, żeby dalej trzymać się dietki i uśmiechu
To ja idę szukać sałatki z kurczakiem na wątku Indiańca HIhihihi, ależ będę mieć znajomych nowych
Zostawiam Kicię słodziastą: