Hej, hej Wszystkim !

Niestety u mnie nie najlepiej się dzieje od czwartku, nie miałam tez czasu, żeby zaglądać na forum codziennie. I wszystko się posypało. W czwartek jedna, ale jak się okazało gigantyczna wpadka dietetyczna - w pracy zostałam poczęstowana prawdziwym poznańskim rogalem marcińskim, no i oczywiście go zjadłam (trochę z ciekawości smaku, bo jeszcze nigdy tego nie jadłam), wiedziałam, że będę tego żałować, ale nie myślałam, że aż tak. W domu sprawdziłam ile to miało kcal i myślałam, że spadnę z krzesła - CO??????????? 1200 kcal 1 rogal?!!!!!????!!!!????!!!! TO NIEMOŻLIWE? A JEDNAK! W piątek grzecznie trzymałam dietę, ale sobota znów porażka. Nie wiem do końca jak to się stało, jakbym była w jakimś ciągu jedzeniowym: bułka (coś jak pizza), później były zakupy na głodniaka, które zakończyły się wizytą w Macu: duże frytki, sos, buła. A w domu, żeby zupełnie się pogrążyć: czekolada karmelowa z orzeszkami, a potem trochę sera pleśniowego. Boję się, że to początek... nie wiem, nie rozumiem

Mam nadzieję, że u Was jest dobrze! Nie odpuszczajcie!