no tak.. juz najwyzszy czas wziasc sie porzadnie za siebie... Wzielam sie tak w zeszlym roku, schudlam 10 kg (w sumie to wystarczyloby wtedy, gdyby bylo 7, bo wygladalam po prostu chudo...) i bylo mi z tym bardzo dobrze. No ale oczywiscie genialna Dorotka ni pomyslala, ze przeciez potem moze przytyc! Trzymalam sie w tej wadze bardzo dlugo - pare miesiecy wygladalam swietnie, ale pozniej wyjechalam na zaledwie tydzien do Niemiec, gdzie karmiono mnie pysznymi czekoladkami, przywiozlam kilka takich do domku i tragedie gotowa... do tego zabraklo mi cwiczen, ktore kiedys wykonywalam dwa razy dziennie... przez pare miesiecy przytylam chyba 7 kg - nie wiem, wole sie nie wazyc w tej chwili... po prostu nie moglam opanowac sie od jedzenia... kiedy tylko w zasiegu mojego wzroku znalazly sie czekoladki, ciasteczka albo w ogole cokolwiek, co wygladalo jakos smaczniawie, ja pochlanialam to natychmiast... ale koniec z tym! Mam 17 lat (juz nie dlugo ), waze w tej chwili ok 53-54kg (tak mysle, bo niedawno wazylam 52...) Mam 163cm. BMI mam w normie. wymiary niby tez nie sa najgorsze 66/93cm, ale uda pozostawiaja wiele do zyczenia... - 53cm problem jest w tym, ze na mnie naprawde widac kazdy gramik tluszczu...
Tak wiec od dzis zabieram sie za diete 1000kcal, koncze ze slodyczami, bialym pieczywem, maslem itp... (dzieki takim wyzeczeniom schudlam rok temu). Pod koniec kwietnia jedziemy z klasa do Wloch i postanowilam, ze na wtedy bede szczupla

Bardzo by mi zalezalo, zeby chociaz czasem ktos tu wpadal i cokolwiek skrobnal - nie prosilabym o to, gdybym nie wiedziala, ze to mi naprawde pomoze w wytrwaniu w moim postanowieniu... a moze przy okazji ktos sie przylaczy?
z góry wielkie dzięki - codziennie wieczorem bede pisac czego i ile zjadlam, i oczywiscie w jaki sposob sie ruszalam (wiem, ze bez tego zadna dieta nie da jakichs wiekszych rezultatow )
pozdrawiam wszystkich, zycze wytrwania w dietkach i jak najlepszych rezultatow!!! ***