Strona 5 z 10 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 94

Wątek: WALCZĘ dalej, mój cel to waga 60-63kg

  1. #41
    Dora jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-05-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Będzie dobrze!!!

    Cześć! Melduję się wieczorkiem! Aia masz rację - liczenie kalorii nie jest takie trudne, tylko muszę sobie skombinować tablice kaloryczne. Mam pytanie: czy wy ważycie jedzenie? Żeby wiedzieć np. czy zjadacie 10 czy 15 dkg danego produktu?
    ANdziu myślę, że to dobry pomysł z wpisywaniem czego ile się zjadło. A oto mój dzisiejszy raport:
    śniadanie: 4 placki uzależniające (zostały od wczoraj), kawa czarna bez cukru
    II śniadanie: 2 jabłka pieczone z łyżeczką miodu
    Obiad: 2 talerze zupy kapuścianej, 2 WASY z almette i plaster żółtego sera
    podwieczorek: 1 jabłko pieczone, galaretka zmiksowana z jogurtem (świetnie zastępuje słodycze)
    kolacja: miseczka zupy, 2 jajka na miękko, 1 WASA z almette
    A poza tym herbatnik - zanim pomyślałam już go nie było.
    No i oczywiście woda i herbatka pu-erh.
    Wyszło mi tego wszystkiego ok. 1050 kal.
    No dziewczyny jestem z siebie dumna!!!
    To buźka wielka i miłych snów!
    Dorka

  2. #42
    Awatar Aia
    Aia
    Aia jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    3,056

    Domyślnie Re: Re: Re: Re: start 76

    Cześć dziewczyny,
    Już się zastanawiałam co się dzieje, że tak zamilkłyście. Ja się nie odzywałam, bo specjalnie nie mam się czym chwalić...Wiecie, sama już nie wiem, ale najgorsze w tym odchudzaniu jest to, że po jakimś czasie ja najnormalniej w świecie mam dość kontroli. Dość tego, że gdy nagle kumpela z pokoju przyniesie własnoręcznie upieczone pachnące ciasto, to ja muszę sobie kalkulować, czy mogę je zjeść, czy nie. Albo jak wpadają do mnie goście (dzisiaj na przykład), to powinnam sobie odmówić własnoręcznie przygotowanych rarytasów, albo zjeść ich jak ptaszek. Czasami wydaje mi się to proste, naprawdę, a czasami po prostu jest niewykonalne (wolę zjeść coś pysznego jak inni, niż czuć potem jakąś taką wewnętrzną żałość...). Tak że u mnie już było nawet okay, a teraz znowu normalne żarcie. Chociaż cały czas myślę od kiedy zacząć od nowa. Tylko dlaczego trzeba się pilnować już zawsze? No ale teraz powiem wreszcie coś optymistycznego: ćwiczę! Staram się codziennie (nawet mi się udaje), cwiczę 25-40 minut rano, w tym zawsze 250 brzuszków.
    Może od jutra spróbuję z Wami?
    Andziu, pozdrawiam gorąco i trzymam kciuki! Sibko? Napisz, co u Ciebie?
    Aia

  3. #43
    Leasia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Hej Andzia!

    Też chcę dojść do wagi 60-63 kg Tylko, ze ważę 3 kg więcej od Ciebie
    Ale uda się, prawda?

  4. #44
    Awatar siba
    siba jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Sopot
    Posty
    744

    Domyślnie Re: Hej Andzia!

    Mile Panie!
    Co to - jakies chmury zwatpienia ? Eeee nie ladnie ! Troche sloneczka juz by sie chyba przydalo w aurze, bo widze kompletny brak serotoniny u kochanych wspoltowarzyszek niedoli. A od tego juz bardzo blisko do zawalenia wszystkiego , nawet z nawiazka. Dla pocieszenia dodam , ze waze juz 61 czyli przybylo mi w sumie 4 kg , bo w pewnym momencie bylo juz 57. Ale - to nie tragedia. Zawsze latwiej sie odbic z wyzszego stopnia ))
    Aia- sprobuj traktowac jedzenie wylacznie jako srodek do przezycia , wiem , ze to trudne bo i tak za wiele przyjemnosci w zyciu nie mamy .
    Leasiu - wszystko jest mozliwe , idzie wiosna , niedlugo zrzucimy zimowe warstwy bambetli i chyba nie chcemy pokazywac naszych okraglych ksztaltow ?
    Wiec bierzemy sie do roboty ?

    Na poczatek podam przepis na paste z grochu , jest niskokaloryczna , daje uczucie sytosci , mozna nia smarowac chleb :
    pol kilo grochu luskanego gotujemy az sie rozgotuje w garnku bez pokrywki , czesto mieszajac , oczywiscie solimy do smaku . Mozna na koniec dodac troche oliwki lub masla , ale dla nas chyba bedzie lepiej bez ) Po ostygnieciu pasta zgestnieje .
    Chce pocwiczyc nastepnym razem groch nie luskany , bo to wiecej blonnika .

    No i nie martwcie sie , kryzysy zawsze sie zdarzaja ale to niczego nie przekresla !!!

    Andziu - nie lam sie , pomysl ile masz juz za soba. )

    Caluski dla wszystkich przyszlych chudzielcow !!
    siba

  5. #45
    animka73 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie kalorie

    Dziewczyny,
    mam prosbe.. Czy byloby mozliwe, bysmy dopisywali do tego co zjemy wartosc kaloryczna ? Oczywiscie o ile bedzie nam znana i jesli to nie problem

  6. #46
    Awatar siba
    siba jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Sopot
    Posty
    744

    Domyślnie Re: kalorie

    Witajcie!
    Wczoraj juz nie mialam sily sie dopisac , ogolnie to bylo duzo weglowodanow , w tym pol batonika lilapause i orzeszki w czekoladzie, ale nie mialam kiedy zjesc czegos normalnego a nawet nie bylo gdzie kupic jakiegos owoca tylko automat z zapychaczami .
    Na poczatku odchudzania wazylam wszystko skrupulatnie , potem juz nauczylam sie oceniac na oko . Korzystalam z tabel na tym serwisie i informacji na opakowaniach. Bylam taka zawzieta , ze jak czegos nie bylo tutaj lub nie mialo informacji to nie jadlam .
    Bede miec trzy pracowite dni teraz .
    Dorko- te placuszki juz z samego przepisu wygladaja na apetyczne )
    Wieczorkiem napisze wszystko z kaloriami )
    Buziaczki!
    siba


  7. #47
    Awatar Aia
    Aia
    Aia jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    3,056

    Domyślnie Re: kalorie

    Cześć dziewczyny,
    Animko, zwracaj uwagę na to, co jesz dalej, ale może nie dawaj sobie na początku takich restrykcyjnych ograniczeń- np. mąż wcinający pyszną kanapeczkę, a Ty tylko ogórka...Policz sobie tak na oko, ile jadłaś wcześniej (zanim zaczęłaś się odchudzać). I obniż ilość spożywanych kalorii o jakieś 500-1000 (nie wiem ile jadłaś, jeżeli 2500, to teraz jedz 1500, jeżeli jadłaś mało, to teraz obniż do 1000 kcal). Ale nie dawaj sobie limitu mniejszego, niż 1000 kcal!!! Czyli zjedz sobie pyszną kanapeczkę, czy śląską kluskę, to, co lubisz, ale wliczaj to w dzienny limit. Jak przesadzisz, to głód zasypuj czymś małokalorycznym, np. gotowaną fasolką szparagową, kalafiorem, brokułami, czy co tam z warzyw lubisz (kapusta kiszona, ogórki?). Dieta ma być przyjemnością, a nie katorgą. Bo wtedy długo nie wytrzymasz. Wiadomo, że ograniczając kalorie, będą pewnie się pojawiać momenty ssania w żołądku, raz wytrwasz, a raz nie, to zależy od Twojego charakteru. Ja czasami polegam, ale zdaję sobie z tego sprawę, nie robię tragedii, tylko od następnego dnia biorę się za siebie od nowa. Wczoraj np. wróciłam z zebrania w szkole mojego synusia o 20 i zaczęło mnie ciągnąć do lodówy....Mimo, że zjadłam 1300 kcal i mogłabym ewentualnie coś przekąsić, ale uznałam, że jest już późno. Więc zjadłam jabłko i zalałam głód herbatką malinową. Chociaż w myślach miałam upojne wizje, jak to mogłabym zjeść chlebek z masełkiem i żółtym serem...Tym razem utopiłam wizje w herbatce z jabłkiem, ale wiem, że będą jeszcze dni, kiedy mi się to nie uda. Takie życie.
    Dorka, gratuluję, dobrze się odżywiasz, myślę, że się bardzo nie męczysz, co? Jestem z Ciebie naprawdę dumna! Nie, ja nie mam wagi, oceniam kaloryczność na oko, zdaję sobie sprawę, że czasami się mylę, ale nie popadajmy w obłęd. Co za różnica, czy zjem 1567, czy 1485 kalorii?.....Jak kupuję np. mięso na obiad, to wiem, czy jest to pół kilo, czy 30 dkg i można ocenić, ile z tego wyląduje na moim talerzu. Tak jest ze wszystkim. Pomagał mi na początku taki krążek dołączony do jakiejś gazetki, z podaną kalorycznością podstawowych produktów. Jak nawet czegoś tam nie ma, to porównuję z czymś podobnym i tyle. Teraz mam go już z grubsza w głowie, ale i tak czasami zaglądam w internet, żeby coś tam sprawdzić. Tu, na tym forum, na stronie głównej są fajnie zrobione przeliczniki.
    U mnie było tak:
    przedśniadanie: jabłko, kawałek grapefruita - 100 kcal (nie całe, ale nie będę się bawić w szczegóły)
    śniadanie: 2 kromki razowca (podali na opakowaniu, że jedna kromka ma 56 kcal) z twarożkiem, polędwicą sopocką i ogórem kiszonym - 200 kcal
    lunch: jogurt plus niecałe pół bułki drożdżowej - 300 kcal
    obiad: ciutka chudego kapuśniaczku plus kasza polana schabem duszonym z warzywkami i grzybki marynowane - 500 kcal
    deser: pudding Onkena karmelowy z wrzuconymi przeze mnie własnoręcznie kilkoma orzechami - 200 kcal
    No i mamy 1300, potem poszłam na to zebranie, po którym doszło 1 jabłko, ale limit pozostaje z grubsza bez zmian, bo zawyżyłam śniadanie.
    Dzisiaj jestem po tradycyjnym jabłku z kawałkiem grapefruita (wielkości mandarynki), kawce i śniadanku złożonym z tego samego od kilku dni (jakoś się wklepałam) razowca posmarowanego twarożkiem z chudą wędliną i korniszonem tym razem. Czyli jakieś 250-300 mam za sobą. Jutro powiem, co było jeszcze.
    Sibko, tak myślałam wczoraj o Tobie. Próbowałaś owijać nogi folią? Jakoś często dziewczyny o tym pisały, że trzeba wziąć ciepły prysznic, posmarować nogi jakimś kremem przeciwcullitisowym, owinąć folią spożywczą, włożyć dresy, czy co tam masz i poćwiczyć zdrowo. Potem zagrzaną papkę zdjąć i wziąć prysznic. Podobno pomaga i na cellulitis i obwód nóżek. Poza tym moja Siora chwali okłady z błota kosmetycznego. Jakbyś chciała dowiedzieć się czegoś więcej, to napiszę do niej i się dowiem.
    Andzia? Gdzie jesteś i jak Ci idzie?
    Pozdrawiam serdecznie,
    Aia

  8. #48
    Dora jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    13-05-2008
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: kalorie

    Witam Odchudzaczki!
    Jak ja bym chciała już wreszcie pracować. Wtedy nie miałabym tyle czasu na jedzenie. Dzisiaj np. byłam do południa na szkoleniu, potem musiałam odebrać córkę, potem zrobic obiad, posprzątać itd. same wiecie i nagle okazuje się, że obiad to juz prawie kolacja. Ale taka waga elektroniczna toby mi się przydała, a jeszcze taka co liczy kalorie? oho ho, nawet nie wiedziałam, że takie są.
    A teraz moje jedzonko dzisiaj:
    śniadanie: 1 łyżka płatków owsianych, 2 łyżki muesli i 1 łyżeczka lnu z maślanką owocową - 250 kal
    II śniadanie: 15 dkg surówki mieszanej, 1 kromka chleba (niestety biały, bo innego nie miałam w domu - nie wiedziałam, że 1 kromka ma tyle kaloriii!!!), 1 ogórek kiszony, kawa z mlekiem - ok. 150 kal
    obiad: 1 talerz zupy kapuścianej (nie wiem ile liczyć, 100?), 1/2 jabłka
    kolacja: sałatka: kapusta pekińska, mięso z kury gotowane, szynka z indyka polane sosem z jogurtu naturalnego, musztardy, soku z cytryny i ziół (mężowi też smakowała) - ok. 300 kal. Tak więc dzień zkończyłam wynikiem:700 -800 kal. i wcale nie byłam głodna.
    Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że "tak niewiele trzeba mi..."
    Dobranooocki wam wszystkim i dziękuję za wsparcie!!!!
    Dorka

  9. #49
    andzia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-12-2007
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Re: Re: kalorie

    Witajcie!!!
    Napisałam już dzisiaj do was i mąz wyłączył mi przez przypadek komputer ale byłam zła.Zawsze jak dużo napiszę to coś się dzieje.
    Animko Aia ma rację nie ma sensu przejmować się tym ,że przekraczasz o 100,40 ...kcl ponad to co możesz zjeść ,i tak dzienne zapotrzebowanie na kcl to 2500-3000kcl
    Ja robię tak: na śniadanie jem to co chcę ,na obiad juz uważam ,o 16 wcinam przekąski np.jogurt ,owoce
    liczę kalorie i jeśli mogę jeszcze w ramach swoich 1500 kcl coś zjeść to jem na kolację.

    Przelicznik kalorii jest na stronie pt. Kobiety Polki ,nie ma tam wiele podanych produktów ale są podstawowe.
    Od jutra będę wpisywała kalorie.
    Adzisiaj było tak:
    śniadanie:2 kromki chleba z masłem iplasterkiem chudej wędliny
    Obiad:udko gotowane + zupa z warzywami
    2 jabłka,2 pomarańcze a na kolację 2 naleśniki z dżemem
    i z 10 żelków

    Pa do jutra ,Andzia

  10. #50
    Awatar siba
    siba jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Sopot
    Posty
    744

    Domyślnie Re: Re: Re: Re: kalorie

    Ojej!
    Ale wam dobrze idzie ! Tak malutko jecie...
    Wlasnie policzylam sobie dzisiejsze kalorie i wyszlo mi 2020 wiec nawet nie bede pisac co zjadlam , bo zle to na was wplynie a widze , ze dobrze wam idzie .
    Pocieszm sie , ze mialam dzis duzo fizycznej pracy . Az mnie plecy bola .
    Musze sie za siebie wziac , chociaz uslyszalam dzis , ze robie cyrk bo wygladam jak tarka
    Aia- o tej folii tez czytalam , sprobuje sie owinac i isc w tym na spacer , bo z cwiczeniami na razie nie wychodzi .
    Na razie !!
    siba

Strona 5 z 10 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •