Cześć kochane,
Alilat, ja się w Tobie chyba zakocham....Naprawdę jesteś bombowa. Gratuluję mężowi. I psu (o dzieciach nie pisałaś). A jakiego masz psa? Ja mam owczarka niemieckiego, którego kocham nad życie, ale któregoś dnia ukatrupię chyba. Słuchajcie, ja z jego sierści (wypadającej, niestety) mogłabym chyba tkać jakieś gobeliny. A mamy tu, w pracy, taką panią na portierni, która z wyczesanej sierści swojego psa robi wsypy do poduszek....Ale poza tym wszystko z nią w porządku.....
Mironko, gratuluję werwy i wytrwałości pływackiej. Szkoda, że mam basen tak daleko od siebie, poza tym dostać karnet to wielka sztuka, a też uwielbiam pływać. Latem pływam w jeziorze - jestem z Olsztyna i Bogu dzięki jezior u nas w bród. A już tak liczyłam na Aqua Park, mieli budować, a tu kaszana, chyba nic z tego nie będzie.
No dobra, to forum dla odchudzających się, więc może przejdę do rzeczy.....Cholera...Jakby to powiedzieć.....No....kupiłam wczoraj mojemu synowi krakersy, a że nie chciał ich jeść, to żeby się nie zmarnowały....A ponieważ zeżarłam te głupie krakersy, to nie pożałowałam sobie i kanapki z serkiem...i płatków migdałów....No głupia jestem, wiem, zwłaszcza, że kulturalnie pochłonęłam na obiad sałatkę z brokułów, gotowanej piersi indyczej i pomidorka, podczas gdy reszta rodziny raczyła się schabowymi.... Ale rano poćwiczyłam pół godziny, a teraz właśnie zjadłam jabłko i banana. Później dokończę resztkę tej sałatki (jest okay, bo bez majonezu, tylko z jogurtem z czosnkiem). Więc będzie okay. I za karę podaruję sobie obżarstwo coniedzielne.
Mironko, Alilat, gratuluję konsekwencji w zrzucaniu zbędnych kilogramów. Ja nigdy twarda nie byłam, ale nie robię z tego problemów, optymistycznie patrzę na zrzucanie kilosów. Skoro wcześniej jadłam jak smok (smok słodyczowy), a teraz się staram, ćwiczę i nawet się trzymam, to sukcesem jest to, że są dni dobre, a nie że są wpadki. Dobrze gadam? No i dumna jestem z tego, że systematycznie ćwiczę.
Ale się rozpisałam, mocno Was całuję i czekam na Wasze wpisy.
Aśka
Zakładki