Hello,
no i rozpętałam jakiś temat o wagach zamiast o wadze (tej mojej masie ciała rzecz jasna). A co do tego jak go przekonałam to już zupełnie nie wiem. Jakoś tak wyszło po prostu. Gdy wiedziałam, że juz mi kupił jakiś prezent na gwiazdkę to zaczęłam zgadywać co. No i jakoś wspomniałam o wadze elektronicznej. Okazało się że kupił mi zegarek ale w związku z tym, że widział jak mi na tej wadze zależy kupił jeszcze wagę. Dzięki temu dostałam nie jeden a 2 a nawet 3 prezenty bo przy okazji zakupu wagi nawinął mu się jeszcze film PASJA i także mi zakupił. Więc po prostu miałam farta aczkolwiek nie do końca. Teraz się gryzę i dopiero dostrzegam swoje zbędne kilogramy.
Ale to juz za 2 dni przestaję zajadać smakołyki. Co do wyboru diety to jeszcze wciąż sie waham. Może po prostu rzucę słodycze i pieczywo. Dieta 1000 kcal jest bardzo skuteczna (na niej właśnie schudłam 2 - 3 lata temu) ale niestety efekt jojo jak widać murowany. I w ogóle chyba nie ma diety po której to nie występuje. Bo wiadomo, iż dieta nas ogranicza. Tzn my sie ograniczamy a potem po osiągnięciu jakiejś tam wagi wracamy do starych nawyków żywieniowych. Jest to koło zamknięte. Bo wcale nie trudno jest schudnąć i jak się tego bardzo chce to sprawia to nawet wielką radochę takie odchudzanie ale najtrudniejsze jest utrzymać to co sie osiągnęło.
Ok, będę sie tym martwić za parę miesięcy. A teraz nastawiam swoją psychikę na odchudzanie.
pa
c.