U mnie znośnie, choć wcale nie zgodnie z Montim ( Ale jeszcze troche mnie męczy ta choroba i nie mam siły nic specjelnego sobie szykować. Jem to co mi dadzą ) Ogólnie wygląda to tak:
Ś: jabłko, serek wiejski
IIŚ: owsianka na chudym mleku z dżemem jagodowym
O: kopytka ... siakies 250g...
Na kolację nie mam ochoty, czuje się super pełna... aż mi niedobrze, fuj...
W podsumowaniu : ok 1000kcal
Siłownia narazie w zawieszeniu... Choć baaardzo bym chciała pójść i trochę poczuć zmęczone mięsnie )
Co do węglowodanów to się specjanie nie znam, ale wiem na pewno że odpadają banany, a z warzyw buraki chyba są beee, a najlepiej jeść te zielone, bo zawierają najwięcej naturalnego błonnika.
Ch.