-
Jak to dobrze, gdy się nie jest samemu. Nieraz nachodzi człowieka zwątpienie, z którym trudno sobie poradzić.
Zauważyłam tą twoja 6, oj tak to miło. Staram się ciebie gonić!!!!! Pomimo mojej zwyżkowej wagi wybrałam się dzisiaj do sklepiku, żeby poprzymierzać spodnie. Moja mam umarła prawie ze śmiechu, gdy zobaczyła mnie w paru fasonach. Co to za kroje, cała opona na wierzchu zamiast tuszować to pogrubiają? Nogi mam szczupłe i długie a wyglądałam w nich jakbym miała 145 w kapeluszu. Nogawki robią takie szerokie i długie, że…słoń przy mnie to mało powiedziane. Założyłam na siebie fajną bluzeczkę, weszła, ale miałam problem ze zdjęciem. Dobre, co?
Ale po wielu trudach z 12 rzeczy pasowała na mnie 1 BLUZECZKA w rozmiarze 38, chyba metkę źle wszyli, ale jak miło było ją kupić
Jutro wybieram się do klubu karaoke. Może będzie wesoło!!!! Dobrej nocki Magdo a jutro 67,900 na wadze!!!!!!
-
Haha..dobre, usmialam sie czytajac te twoje przeboje. Naprawde zabawne. Wiesz co, to chyba cos z psychologia..bo ja jak sie wcisne w 38 to tez jestem bardzo szczesliwa, a jak zaczynam kupowac rozmiar 40 to znak, ze czas na diete, raz kupilam nawet 42 i stwierdzilam, ze to juz ostatni dzwonek przed staniem sie kupa sloniny
Ale mi ochoty narobilas na zakupy...chyba za tydzien w piatek pojde, bo to bedzie jakby polmetek moich egzaminow. koniec pisemnych ale jeszcze przed ustymi, wiec cos sobie sprezentuje za te cale trudy.
Karaoke? Oh, jak ci zazdroszcze! super!! mam nadzieje, ze sie bedziesz super bawila. portier tez? co do tych 67,9 na wadze to..hm..byloby super, ale pewnie jeszcze przynajmniej 10 dni musze poczekac. Wiesz, dzis mialam straszna ochote na czekolade, juz myslalam, ze rozpakuje taka paczke czarnej czekolady, ktora kupilam wczoraj pod pretekstem..na czarna godzine...ale na szczescie sie powstrzymalam! ale walka byla. za to poszlam na dluzej jak godzinke na silownie i sie troche posilowalam, ze tak powiem.
ok to zmykam. do jutra.
p.s. shakila, jakie masz naprawde na imie?
-
No i co sie znowu stalo, ze tu tak pusto??
Mmm..napchalam brzusio wlasnie salata..pycha...taka z kawalkami kurczaka...
-
Cześć Magdo!
Jak minął dzionek? Jak dietka?
Ja dzisiaj zjadłam 600 kcal, bo zostawiłam sobie miejsce na piwko. Właśnie się szykuję, ale nie wiem, o której pójdziemy. Może o 21 albo na 22 zależy jak wróci do domu. Siedzę teraz jak ta… i postanowiłam napisać, bo jak wrócę to będę nie do życia. Tak sobie teraz myślę i dochodzę do wniosku, że ta moja dietka będzie musiała być rozłożona w czasie na dłużej niż na początku planowałam. Opornie idzie ten spadek wagi. Jestem ociupinkę przerażona. Dzisiaj czytałam post dziewczyny, która pisała, że jada 600 kcal dziennie i jest gruba. Nic nie chudnie. Troszkę mnie to zdziwiło i mam nadzieje, że mnie to nie dopadnie. Strach pomyśleć. Jadam 1000, 1200 kcal dziennie, ale będę musiała po pomalutku chyba zwiększyć ilość kalorii, żeby mój metabolizm nie dostał bzika i nie przyzwyczaił się do zmniejszonej ilości kalorii i nie przyjął tego stanu za stały, bo wtedy będę chudła bardzo wolno. Naczytałam się dzisiaj różności i już nic nie wiem!!!
Mam na imię Karina.
-
Shakila-Karinka! Zycze super zabawy! I zdaj mi tu relacje, jak bylo! No...600 kcal to nieduzo. Mysle, ze powinnas pozostac przy minimum 1000 bo inaczej sobie rozregulujesz przemiane materii. Mi tez sie wydaje, ze waga spada strasznie wolno..przede wszystkim przez to, ze niepotrzebnie na nia codziennie wlaze! I nie przerazaj sie! Nie ma czym! czy moze masz jakis konkretny cel? ja pamietam, ze jak 2 lata temu sie odchudzalam przed slubem, to naprawde bylam przerazona, bo kupilam sukienke, specjalnie za mala! Kochana, bez zartow, nie moglam sie dopiac ani cholery! wie musialam sie odchudzac, bo inaczej bym w nia nie wlazla! ale dalam rade i bylo ladnie!
Ok. teraz musze znowu popracowac nad moimi tematami egzaminowymi...a tak juz mi sie nie chce, ze hej.
-
No i jaka byla zabawa?
Wlasnie zzarlam za duzo. Lazilam i lazilam do lodowki i w sumie zjadlam: 500gr truskawek polanych jogurtem naturalnym, 4 wafelki ryzowe, wypilam kawe zbozowa i troche soku jablkowego, zzarlam znowu 4 plasterki poledwicy z kurczaka i jednego mietusa! a to wszyskto po kolacji!! czy ja jestem jeszcze normalna! po cholere mi to bylo..chyba z 400kcal..normalnie szok. takim chytrym byc na zarcie??!! teraz koniec. moze pojde na spacer, zeby to troche spalic.
-
W knajpie było fajnie, w sumie już o 1.20 byliśmy w domu, bo w tygodniu imprezy nie trwają zbyt długo. Nocka minęła ciężko, bo mój brzuchol nie wytrzymała tych dwóch mocnych piw dębowych. Wiesz przy tej diecie żołądek dziwnie reaguje na alkohol. Biegałam do kibelka, że cztery razy. Coś okropnego.
Dzisiaj ranek był bardzo miły pokłóciłam się z portierem i pojechałam do mamy. Przed godzinką wróciłam do siebie i nie odzywam się z…. Na stole leży wielka pizza, czuję jej zapach, ale żeby mnie pokręciło nie zjem ani kawałka. Nie ze względu na dietę tylko jemu na złość. Wiem, że to mnie zmotywuje. Szkoda, że Cię teraz nie ma tutaj u mnie, bo najchętniej poszłabym sobie w sina dal i nie tylko…
-
Kariniko! Wiesz co, najgorsza w klotniach w zwiazkach jest ta nasza duma. Jestem pewna, ze powod klotni nie byl az tak powazny, zeby sie obrazic na smierc i zycia. Ale powiem ci, ze ja jestem taka sama! Tez tak robie! Nie odzywam sie i robie na zlosc, az do bolu. Tylko moj D. jest w sumie bardzo ustepliwy i tolerancyjny, na szczescie.
Skad ta pizza? Portier ci polozyl na stole? Moze to taki gest pojednania? (swoja droga, strasznego smaka mi narobilas na taka pizze!). Mysle, ze jakbys jeden malenki kawaleczek zjadla, to swiat sie nie zawali, ale tylko jeden! Moze tak dla pojednania. I nie bocz sie caly dzien, to to zepsuje humor wam obojgu i po co ci to. Chyba az tak cie nie zranil..mam przynajmniej nadzieje taka. Ach, ci faceci...z nimi zle i bez nich niedobrze! Napisz koniecznie jak sie czujesz i czy wszystko ok.
P.S. Wiesz co, wlazlam dzis rano na wage, a tam 69,1 kg!!! prawie 4 kg schudlam!! straaaasznie sie ciesze, strasznie! 4 razy wlazilam, zeby sie przekonac!!!
-
Witaj Magdo!!!!
Dzisiaj jestem cały dzionek sama. Portier w pracy, pewnie posiedzi tam do 23 aż zamkną knajpę. Wczoraj wieczorem przeprosił mnie, ale nadal jest we mnie jakaś złość. O powodzie szkoda mówić. Nie chce nawet tego już wspominać. Powiem tyle, że poszło o jedzenie. A dokładnie o jego brak. A potem popłynęło dalej.
Dodatkowo o czym nie wspomniałam, wtedy pod tą knajpą ktoś cofając uderzył nam w samochód. Jak wybiegliśmy okazało się ze delikwent uciekł.
Ciekawa jestem jak tobie mija dzionek? Ja teraz sprzątam i nie dawno przesuwają ławę zrobiłam w ścianie wielką dziurę, odpadło kawał tynku. Kurde ja to mam pecha. Ale jak tu sprzątać w tym… wszystko na kupie w jednym pokoju. Wiesz, żeby odkurzyć muszę przesuwać rzeczy na jedna stronę pokoju a później je ustawiać. Przecież do tego trzeba mieć mięśnie jak kulturysta. Wszystko w tym mieszkaniu sypie się.
Gratulację tych 69.100 już w poniedziałek będzie 68 z kawałkiem zobaczysz . Masz się z czego cieszyć. Ja dzisiaj 71,300 ale nie zmienię paska do póki waga się nie ustabilizuje choćby przez trzy dni.
ROBIĘ SIĘ GŁODNA!!! OJ TAK!
-
Witaj Skarbie!Wyglada na to, ze nieszczescia chodza parami.
Po pierwsze nie bocz sie juz i przyjmij przeprosiny, bo facetom to naprawde ciezko przychodzi. Jak juz sie zebral i cie przeprosil, to pokaz, ze to doceniasz, bo za drugim razem tego nie zrobi. Ja tez sie z moim czasem o zarcie kloce, a przede wszystkim o to, ze musze co dwa dni latac na zakupy, to zzera cala zawartosc lodowki przez weekend.
Po drugie. Mam nadzieje, ze z samochodem nie jest az tak zle, bo to bylby prawdziwy klopot, a przede wszystkim wydatki. Ludzie naprawde sa swinie, zeby tak po prostu uciec!
Po trzecie. Z tym mieszkaniem to u mnie jest pewnie jeszcze gorzej. W kazdym pokoju syf nie z tej ziemi, bo oboje sie uczymy do tych cholernych egzaminow. Wszedzie leza ksiazki, wydruki i papiery. Cale mnostwo i nigdy nie moge znalezc, czego szukam. No i juz dawno nie sprzatalam, z braku czasu.
Cale popoludnie staralam sie uczyc. Z raczej miernym wynikiem. Nic mi nie wchodzi do glowy. Teraz chcialam sobie zrobic dobra kolacje. Wiec wzielam 3 duze pieczarki, wydlubalam srodek, napchalam tam fety sera, polozylam kawalek peperoni i pomidora plaster i przkrylam kazda kawalkiem sera zoltego odtluszczonego, ladnie to upieklam i tak sie na to cieszylam, a moj zarlok wzial i zzarl mi dwie pieczarki jak poszlam siusiu i zostala mi tylko jedna, a nie chce mi sie juz nastepnych robic. Boze, jaki on jest lakomy! A przy tym wcale nie tyje! przynajmniej nie tak jak ja!
Nie denerwuj sie juz i zjedz cos smacznego co ma malo kalorii!
I napisz jak bedziesz miala czas, bardzo sie ciesze, jak cos od ciebie jest.
Buziaki
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki