no, gumy z lidla są obleśne
lodów nie jadłam, ale muszę spróbować
za to ja ostatnio zakochałam się w Big Fruitach Algidy, są super i też tak dużo kalorii nie mają, bo 92 ale jak ja jem 15oo, to 92 kcal to dla mnie niedużo, na tysiączku nie wiem
w ogóle ja jestem chyba antyprzykład, bo wpieprzam strasznie dużo słodyczy
tak jeden lód i jeden wafelek/batonik dziennie ale chyba tylko dlatego udaje mi się wytrwać na "diecie", która tej diety coś nie przypomina
agassi, jak ja Ci zazdroszcze, ja to chciałam od razu dużo chudnąć i jem srednio 850 kcal
szkoła mnie wykańcza, kto mi kazał isć na studia?
trzymajcie kciuki bo w sobotę zdaje certyfikat TELC z angielskiego i bardzo sie boję
a z drugiej strony nie moge sie doczekać soboty - niedzieli, bo bedzie 70kg
laluniaa: malutko jesz poza wszystkimi racjonalnymni powodami, dla których tak nie można, jest jeden dla mnie najważniejszy... nienawidzę być głodna, mysleć wciąż o jedzeniu... przez głupie diety wpędziłam się w coś, co nazywa się jedzeniem kompulsywnym... przez ostatnie 2 mieisiące nie miałam żadnego ataku obżarstwa, na szczęście... nie wiem, czy któraś z Was przechodziła przez to... ja pięć dni w tygodniu ściśle trzymałam się diety, bo potem przez weekend jeść chyba z 6 tys. kcal... straszne... jadłam ogromne ilości jedzenia, jak bulimiczka podczas ataku, ale nie mogłam zwymiotować, chociaż chciałam, bardzo chciałam, jadłam tyle, że bolał mnie brzuch, rano często do szkoły nie szłam, tak fatalnie się czułam ale już dość o tym... mam nadzieję, że to za mną
a powiedz mi, jak długo już się odchudzasz? ile czasu zajęło Ci zrzucenie tych 13 kilogramów?
ja dwa lata temu schudłam prawie 2o kilo w 4 miesiące, a potem przez 2 miesiące wszystko wróciło i przez te dwa lata na przemian trochę chudłam, trochę tyłam... mam nadzieję, że teraz mi się uda... ale jakoś trudno mi w to wierzyć nadzieję jednak trzeba mieć przepraszam, że w Twoim temacie zawalam Cię moimi problemami... ale mi takie wyżalenie się od czasu do czasu bardzo pomaga
pozdrawiam i mam nadzieję, że w weekend będzie 7o kilo
Lalunia, chcesz kopa? NIE JEDZ PONIŻEJ 1000 KALORII! Spójrz logicznie - jeśli jesz poniżej 1000 spowalnia Ci się metabolizm. I wcale nie chudniesz szybciej niż na 1000, tylko, paradoksalnie, WOLNIEJ! i to tego potem jo-jo. Bądź mądra i jedz te 1000, dopóki jeszcze Ci metabolizm nie padł
fajnie jak ktoś inny ma problemy, wtedy nie mysli się o swoich
na 1000kcal jestem od 19 marca, i schudłam 11kg,a te 2 to na początku marca byłam chora i nic nie jadłam, tylko cukierki by zabic bol gardła i wtedy spadły 2kg, wiec postanowiłam się odchudzać.
Wiele razy juz próbowałam wszystkiego, ale dopiero teraz widzę efekty, ja nigdy nie ważyłam 71kg, przez całe zycie jak pamiętam było 84-86kg, a mój rekord to w 8 klasie podstawówki 96kg, sama widzisz, że mam tendencje do tycia, ale potem dojrzewałam, i zatrzymało się na magicznych 80 paru kg.
agassi to straszne, ze zgubiłaś 20kg, i potem dopusciłaś by wróciły, co było tego powodem? ja sie bardzo boje, zeby teraz to chudnięcie mi sie nie zatrzymało i boję sie co będzie potem... a niby zasady znam.
laluniaa: echh... powodów było mnóstwo...
na pewno byłam zmęczona dietą 12oo kcal, nie miałamj energii i siły na nic
nie wierzyłam w to, że mogę przytyć, a że były wakacje nie kontrolowałam wagi
wakacje= piwko, lody, fast foody itd
i w gruncie rzeczy to, że cały czas byłam na diecie, cały czas się odchudzałam... do godziny 17, potem jadłam pięć razy więcej niż powinnam i następnego dnia zaczynałam od nowa...
smutne... ale wtedy miałam 16 latek, troszkę głupia byłam
mam nadzieję, że teraz będzie inaczej, bo po pierwsze nie męczę się, po drugie nie liczę na to, że bardzo szybko schudnę właściwie z przerwą na wakacje... no myślę, że do Sylwestra dam sobie czas
Zamieszczone przez agassi
jeja jeja !
mam nadzieję że mnie to nie dopadnie
dobrze że przestawiłaś się na 1500kcal
mam nadzieję że już wszystko jest ok!
BĘDZIEMY JESZCZE SZCZUPLUTKIE!
Asinka3: ja też mam taką nadzieję
myslę, że jestem na dobrej drodze, dwa miesiące na dietce to już coś
ale sądzę też, że jeżeli jeszcze raz się podłamię, będę musiała sobie pogadać z lekarzem ale nie będzie źle, ja myślę
do tej pory moim problemem było też to, że nie potrafiłam jeść normalnie jak człowiek
albo liczyłam kalorie, albo się obrzerałam
nie wiem czy to znacie... póki jest ok z dietą, myślę, że panuję nad sobą, nad swoim życiem, lubię siebie... w momencie przekroczenia dziennego limitu momentalnie puszczają mi wszystkie hamulce, staję się nikim...
doliniarskie to trochę ale dość, dość, dość
mam tak samo, tzn. mam nadzieję, że MIAŁAM tak samo. wystarczyło, że zjadłam nadprogramowe jablko i dochodziłam do wniosku, że na dzisiaj i tak spieprzylam dietę, więc co mam sobie żałować... i jadłam co popadło np. tydzień... :/Zamieszczone przez agassi
i chociaż jest lepiej, to nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła swobodnie zajadać się dobrociami, bez wyrzutów sumienia.
Zakładki