Witaj Marteczko! od razu widac ze odpoczywalas i masz duzo pozytywnej energii, aby starczylo ci jej do nastepnego urlopu znajac cie szybko poradzisz sobie z tymi malutkimi kilogramkami. Czasem tak sobie mysle, ze smutki tucza ale szczescie tez tuczy. Jak mam jakis fajny okres w zyciu , to zawsze jem z tego szczescia za dwoch. Z tego wynika, ze walka z waga to juz chyba nasz towarzysz na dobre i na zle i sie od nas nie odczepi .
Tez nie mam sie czym chwalic , co dopiero zgubilam dwa kilo to juz uzupelnilam z powrotem. Barania noga ze mnie.
Czyli startujemy? Moj cel - do konca wrzesnia 60 kg , czyli siedem kilo sadla won !!!